Nadchodzą poważne zmiany w prawie, szczególnie projektowane, jak rozumiem, celem ograniczenia patologii korupcjogennych. Według propozycji ministra - koordynatora służb specjalnych Michała Kamińskiego na wadze zyska tzw. czynnik społeczny i ludzki w procesie kształtowania bezpieczeństwa wewnętrznego państwa w różnych jego sferach, przede wszystkim zapewne w sferze społecznej i ekonomicznej. Będąca dotąd sztandarowym narzędziem monitoringu władzy Ustawa o dostępie do informacji publicznej z 2001 r. będzie w zmienionej wersji zaledwie elementem szerszej ustawy, która wzmacniać będzie przede wszystkim tzw. kontrolę społeczną. I już słyszę, te narzekania i wołanie o pomstę do nieba, że PiS wskrzesza ORMO. Szczerze, to mi samemu takie analogie się nasuwały, ale spójrzmy na nowe uwarunkowania systemowe. W dobie globalizacji i wzrastającej roli korporacji transnarodowych - tzw. sygnaliści - więc często osoby, które w interesie społecznym informowały opinię publiczną i odpowiednie służby o nieprawidłowościach wewnątrz konkretnych instytucji, pozostawały bez najmniejszej ochrony prawnej i musiały borykać się z procesami sądowymi na własną rękę i to z przeciwnikiem o dużo większym potencjale ekonomicznych, co na starcie stawiało sygnalistów na straconej pozycji.
Warto tutaj wskazać, że do najbardziej znanych sygnalistów na świecie należy między innymi Edward Snowden - który przecież poinformował społeczność międzynarodową o powszechnej inwigilacji obywateli świata za pomocą narzędzi wysokiej techniki, czyli komputerów osobistych i smartphonów. Czy w takim ujęciu sygnalistę można nazwać ORMOwcem? :)
Zmiany zapowiadają się więc poważne, ale i dają nadzieję, że uwikłani przez sprzeczne interesy pracownicy wielu zakładów i korporacji, gdzie za cenę milczenia są nie tylko zatrudniani, ale i wyzyskiwani - finansowo i psychicznie (bo muszą milcząco obserwować złodziejstwo, przekręty finansowe, poniżanie współpracowników, itd.), będą wreszcie mogli bez większych obaw informować o nieprawidłowościach rzutujących na stan społeczeństwa instytucje, których zadaniem będzie przywrócenie ładu w danej instytucji.
Zapowiadane są konsultacje społeczne do tej nowej ustawy, którą proponuje minister Kamiński. Na pewno wezmę w nich udział, bowiem instytucja sygnalisty nijak ma się do kwestii korzystania z dostępu do informacji publicznej, tę bowiem funkcję, zasadniczo różnicą się od działań sygnalistów, wypełniają Dociekliwi. Jest to co prawda ruch nieformalny, ale i globalny związany z realizacją prawa dostępu do alternatywnej informacji, czyli zapisów art. 19, Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Dotąd było tak, że Dociekliwi występujący na ścieżkę sądową z instytucjami państwowymi i samorządowymi - publicznymi, musieli we własnym zakresie pokrywać koszty postępowań sądowych, których wynik i ujawnienie informacji nie tylko narażały ich na koszty, ale i na kolejne procesy z ludźmi władzy. Chciałbym, aby w nowej ustawie, zmieniono zapisy z Ustawy o dostępie do informacji publicznej w kwestii tego, kto i jak rozstrzyga o konieczności ujawnienia informacji publicznej, bowiem bicie się w pojedynkę przez Dociekliwych z Lewiatanem publicznym na rzecz interesu społecznego, to był swoisty heroizm. Każda sprawa w Wojewódzkich Sądach Administracyjnych i innych instancjach generowała koszt, dla dociekającego informacji publicznej. Jak to działa? Ano tak, pytam na przykład jakie umowy i na jaką wartość zawarło Miasto X z przedsiębiorcą Y w ciągu ostatnich 10 lat, a Miasto X nie udziela mi informacji i wskazuje, że musi chronić interes gospodarczy podmiotu Y - w skrócie zasłania się tajemnicą handlową podmiotu realizującego usługi. Taką sprawę, aby rozstrzygnąć, należało skierować sprawę do WSA, uiścić opłatę w kwocie co najmniej 100 zł za sprawę i następnie czekać na jej efekt. W sumie taka działalność była obarczona poważną barierą, czyli monitoring działań władzy, był bardzo poważnie ograniczony. Ustaw o dostępie do informacji publicznej miała też inne luki, związane między innymi z brakiem monitorowania działalności przykładowo adwokatów i innych profesji prawniczych, gdzie płynie poważny strumień pieniędzy publicznych. W ustawie nadto powinna się znaleźć jasno wyrażona konieczność udzielania pełnej informacji o stanie zakładów, ich kondycji, ujawnianiu dokumentów pracodawcy wobec związków zawodowych.
Na pewno wezmę udział w konsultacjach społecznych i zachęcam do tego inne osoby zainteresowane dotychczasowym wykorzystaniem Ustawy o dostępie do informacji publicznej.