środa, 27 grudnia 2017

Podsumowanie chojnickiego roku 2017

Dobiegający końca 2017 r. był obfity w wydarzenia natury politycznej w naszym mieście. Postaram się je dla Was podsumować z perspektywy Chojnickiego Bloga Politycznego. 

Styczeń

Rok zaczął się od sporego poruszenia wywołanego rzekomymi kompromitującymi władzę chojnicką materiałami, które były ponoć w posiadaniu jednej z chojnickich biznesmenek. Powstały ferment i nadzieje niektórych środowisk na nagłe obalenie władzy, spełzły na niczym. Smaczku sprawie dodawał fakt, że gdzieś tam przewijało się nazwisko Jutrzenki-Trzebiatowskiego - artysty z baszty więziennej.Tzw. "afera K.", zakończyła się tak gwałtowanie, jak gwałtownie została wszczętahttp://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/01/szanghaj-express.html . W tym też czasie rezonansem odbijały się wieści o proteście jaki przeciw władzy w Polsce organizowali na chojnickim Starym Rynku przedstawiciele PO i środowisk z nimi związanych, a Arcan Historii były gotowe podjąć kontrprotest: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/01/czas-chojnic-badzi.html. Ich Strajk Obywatelski nazwałem puczem: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/01/nielegalni-puczysci.html. Jednocześnie SAH był postrzegany jako "zagrożenie" dla Strajku Obywatelskiego: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/01/bylismy-zagrozeniem.html.

W toczących się debatach o modele kształcenia i wpływie kształcenia zawodowego na położenie materialne, wypowiedziałem się negatywnie o pomysłach rozwoju "zawodówek" - wskazując, że ci, którzy forsują takie pomysły nie są skłonni raczej wysyłać do "zawodówek" swoich latorośli: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/01/przeciw-ksztaceniu-zawodowemu.html.

Zabierałem głos w kwestii zmiany ordynacji wyborczej w wyborach samorządowych i wyjściu z JOW i powrotu do wyborów proporcjonalnych: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/01/problemy-lokalnych-demokracji.html

Luty

Głównym tematem miesiąc były banery antyaborcyjne przy ul. Tucholskiej w Chojnicach: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/02/za-czy-przeciw.html.  Na kanwie trwającego procesu o rzekome pomówienie/zniesławienie przeze mnie Burmistrza Miasta Chojnice, publikowałem moje rozważania w kwestii zmian w podatkach od nieruchomości w mieście: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/02/problemowe-podatki-od-nieruchomosci.html. Chojnice odwiedziła poseł na Sejm RP Dorota Arciszewska-Mielewczyk: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/02/co-w-trawie-piszczy.html . Wskazałem problem smogu w Chojnicach: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/02/chojnicki-alarm-smogowy.html. Założyłem odpowiedni profil na FB, a w mediach niedługo potem włodarze obiecywali stację pomiaru zanieczyszczeń powietrza w Chojnicach...niestety nic się w tej sprawie chyba nie dzieje do dziś. Nasilała się moja irytacja postawą dyrektora chojnickiego Szpitala Specjalistycznego od którego ciężko mi czasami wydostać jakiekolwiek informacje o szpitalu: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/02/bonna-nie-rozumie-pytan.html . Okazało się, że Arseniusz Finster przebywa na długoletnim urlopie bezpłatnym jako nauczyciel szkoły przy ul. Kościerskiej: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/02/finster-w-formalinie.html

Marzec

Zabrałem się za temat inwigilacji chojnickich środowisk opozycyjnych przez służby komunistyczne w latach 1983-1989 w Chojnicach, część wyników tych badań przedstawiłem w czasie wykładu: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/03/chojnicka-bezpieka-wobec-duchowienstwa.html  . Coraz częściej dochodzą mnie problemy związane z uwłaszczaniem mieszkań komunalnych: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/03/komunalne-igraszki.html . Na terenie chojnickiego szpitalu łamano prawo tzw. antynikotynowe, niestety odpowiedzialność poniósł tylko właściciel sklepu, a nie dyrektor szpitala na któego terenie łamane było prawo: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/03/amanie-prawa-na-terenie-szpitala-w.html . Czy w Chojnicach panuje zmowa milczenia? http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/03/chojnicka-omerta.html . W Chojnicach i nie tylko zrobiło się głośno o inicjatywie Burmistrza - czyli o kwestii in vitro ze środków samorządowych: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/03/paranoja-in-vitro.html .

Kwiecień

Dzięki wsparciu poseł Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk podjąłem temat stopni i tytułów przywiezionych do Polski z ZSRR i Federacji Rosyjskiej: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/04/co-z-ruskimi-doktoratami.html . Nie doczekaliśmy się podniesienia ogrodzenia wokół Orlika na Os. Kolejarz, pomimo obietnic miejskich urzędników: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/04/niespeniona-obietnica.html . PiS wycofał się z dwukadencyjności wstecznej - wg mnie było to posunięcie błędne, należało organiczyć możliwość startu ludziom zasiedziałym: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/04/samorzadowa-karuzela.html
Mieszkańcom doskwiera organizacja ruchu wokół McDonald's w Chojnicach: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/04/obraz-bezmyslnosci.html . Czy dyrektor chojnickiego szpitala tkwi w konflikcie interesów? http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/04/konflikt-interesow.html . 

Maj

Zaczął się od kolejnego Dnia Flagi RP i Polonii i Polaków za Granicą: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/05/dzien-flagi-rp-polonii-i-polakow-za.html . Szpital lubi mi...nie odpowiadać: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/05/gra-na-zwoke.html . Doszło do sporych zmian  w Radzie Miejskiej - mandat stracił Mirosław Janowski, przewodniczącym zostal były funkcjonariusz ORMO Antoni Szlanga: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/05/najnowsze-zmiany.html. Coraz wyraźniejszą osobistością lokalnej sceny politycznej staje się dociekliwa Mirka Dalecka: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/05/staroscina.html . Mamy w Chojnicach od niedawna charyzmatycznego duchownego, znanego poza Chojnicami: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/05/ksiadz-niezomny.html. Poparłem protest ratowników z chojnickiego szpitala: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/05/popieram-protestujacych-ratownikow.html .

Czerwiec

Poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk podjęła interwencję u Marszłka Województwa Pomorskiego w sprawie linii kolejowej: Chojnice - Kościerzyna: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/06/interwencja-w-sprawie-poaczenia.html
Klub Historyczny im. Grota na ziemi chojnickiej zaprosił do Chojnic autora książki o ponzańskim czerwcu: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/06/spotkanie-klubu-grota-ziemi-chojnickiej.html . Chciałem, społecznie, pełnić dyżury w szpitalu chojnickim: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/06/dyzury-w-chojnickim-szpitalu.html . Finstera proces ze mną kończy się w Chojnicach warunkowym umorzeniem dla mnie, ale i stwierdzeniem Sądu, że pomówiłem Burmistrza, dlatego zdecydowałem się złożyć apelację od tego wyroku: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/06/wynik-procesu-z-finsterem.html,  http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/06/z-ustnego-uzasadnienia.html . Anotni Szlanga, choć nie okazał się kłamcą lustracyjnym, to zainspirował działani zmierzające do zmiany prawa: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/06/antoni-z-ormo-nie-jest-kamca.html . Interweniowałem w sprawie pozostawienia w chojnickim szpitalu stacji krwiodawstwa http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/06/co-ze-stacja-krwiodawstwa-w-chojnicach.html . Wydaliśmy w Arcanach Historii moją książkę Chojnicki czerwiec '89, w mojej ocenie praca ta przyczynia się do zrozumienia nie tylko procesu wyborczego z 89 r., ale też i czynników, które doprowadziły do zmian i hamowania procesów transformacji i problemów jakie mamy z postkomunizmem: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/06/chojnicki-czerwiec-89.html , książka trafiła na stronę Archiwów Przełomu, prowadzoną przez Kancelarię Senatu RP w porozumieniu z Kancelarią Prezydenta RP. 


CDN. 

sobota, 23 grudnia 2017

Doktor Judym

Być może wywołam śmiech, tych, którzy mają za nic wszelkie idee. Szczególnie te niezgodne z ideą mamony. 

Przez wielu zapewne już zapomniana, przez innych pewnie nigdy nieczytana, powieść Stefana Żeromskiego "Ludzie bezdomni", osadzona gdzieś w realiach przełomu XIX i XX w. daje nadal wiele do myślenia, szczególnie nad celami naszej "bytności". 

Wyraźne napięcie pomiędzy tym, co można posiadać dzięki bogactwu, a tym co można zrobić dla innych dzięki poświęceniu jest obecne w całej powieści Żeromskiego. 

Czy dziś są w Chojnicach lekarze i społecznicy, tacy, których nie wiąże fundusz unijny i jedynie idea zysku w działalności? Czy czasami nie jest tak, że lekarze pragną jedynie być krezusami bez baczenia na społeczny wymiar swej pracy? Czy postawili już zysk przed człowiekiem? To są ważne pytania. 

Na Święta polecam "Ludzi bezdomnych" - niech ta powieść natchnie nas refleksją nad obowiązkami społecznymi i potrzebą zachowania równowagi pomiędzy tym, co zdobywamy dla siebie, a tym, co winni jesteśmy w zamian innym. To jest zobowiązanie moralne, szczególnie dla tych, którzy czują się ważniejsi, lepiej wykształceni i bardziej majętni. Bez idei, nigdy nie będzie zmian. Lekarz - nie filantrop, tylko zawód jak każdy inny, ale w mojej ocenie, jest to zawód z misją, szczególnie misją społeczną. Nie powinien więc on być czynnikiem utrwalania status quo, ani też wywyższania jednych, przeciw drugim. Najgorzej zaś, kiedy do utrwalania negatywnego stanu spraw publicznych przyczynia się...pieniądz publiczny!

Choć Gandhi nie jest dla mnie nieskończonym autorytetem, to zacytuję go: "Na świecie jest wystarczająco dóbr dla wszystkich ludzi, ale niewystarczająco dla ich zachłanności". 

Wesołych Świąt!

piątek, 22 grudnia 2017

Pajdokracja?

W Chojnicach jest problem w tym, żeby choć 10% wyborców poszło do urny. Mniej więcej w tym samym czasie dzielne dzieci z gminy wiejskiej Chojnice, z chojnickich przedmieść - bo to w dużej części sypialnia dla Chojnic, wykazują się wysoką świadomością polityczną.

Co robią? Jak podaje Radio Weekend Maja i Cezary zainicjowali akcję zbierania podpisów wśród innych dzieci, bo chcą mieć na osiedlu w Chojniczkach plac zabaw. O sprawie relacjonuje redaktor WeekendFM Michał Drejer. Wszystko fajnie, ale...

W oku krytycznym, dzieci rzadko kiedy wiedzą kim jest wójt, o pisaniu petycji mają marne pojęcie, a dzieci korzystające z placów zabaw na pewno potrzebują asysty między innymi w wysyłaniu i sporządzaniu dokumentów, takich jak petycja. Natomiast w społeczeństwie powstaje wrażenie, jakoby to "dzieci wzięły sprawy w swoje ręce". 

Kochani słuchacze Radio Weekend, według mnie problem w tym, że Cezary to syn Michała, a cała akcja wygląda nie na Oddolny Ruch Świadomych Dzieci, ale na poważną ustawkę ich rodziców, co mnie niestety nieco gorszy. No i że Michał Drejer sam poinformował o akcji, którą w jakiejś mierze inicjował bądź pilotował? Bo chyba rozmawiał o sprawie ze swoim małoletnim synem?

czwartek, 21 grudnia 2017

Oceńmy się sami

Kolejna fala oburzenia w Chojnicach, bo mandaty mają stracić dwaj lekarze w Radzie Powiatu. Radna Małgorzata Kaczmarek i radny Tomasz Pajdak, prowadzili swój lekarski biznes z wykorzystaniem majątku powiatu - bowiem jako radni prowadzili usługi w Szpitalu Specjalistycznym w Chojnicach. 

W kontekście tej sprawy, chciałbym zwrócić szczególną uwagę na to, że to Rada Powiatu opiniowała wielokrotnie pracę dyrektora chojnickiego szpitala. Niech mi teraz ktoś wyjaśni, jak lekarze, którzy świadczą usługi w szpitalu mogą pozostać bezstronnymi sędziami Leszka Bonny? Do tego drodzy państwo ci lekarze stali się członkami ekipy władzy. Pajdak to wiadomo, był nim od wieków, ale lek. Małgorzata Kaczmarek dopiero po ostatnich wyborach, co sprawiło wielu jej stronnikom spory zawód. 

Lekarze Ci utyskują teraz, że oni przecież nic złego nie zrobili, infantylne to strasznie. Siedzą na radach powiatu i praktycznie nie zabierają na nich głosu, kolejni radni-bezradni, do tego uwikłani przez lokalny układ polityczny. 

Z pewnością, jak i w przypadku Miasta Chojnice, także tutaj Rada Powiatu będzie dzielnie bronić swoich "siłowników" i doprowadzi do sporów sądowych z Wojewodą Pomorskim. Kolejna żenada ludzi układu, majętnych - warto zaznaczyć - za pieniądze publiczne. 

Tym razem po wygaszeniu mandatów, nie będzie wyborów uzupełniających. Do Rady Powiatu obowiązuje ordynacja proporcjonalna. 

środa, 20 grudnia 2017

Szpital nieważny?

Po ponad roku zasiadania z ramienia Wojewody Pomorskiego w Radzie Społecznej Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach mam obraz tego, co ta Rada zrobiła - albo raczej czego nie zrobiła, komu służyła i do czego służyła. Obraz ten jest niczym odmalowanie Apokalipsy wg Św. Jana. To ogólna pożoga instytucji publicznej - sponiewieranie prawdy, sprawiedliwości i służby publicznej. To ciało było w mojej opinii ciałem fasadowym, ale nie może nikt winić tylko tego ciała, ale po prostu my - jako społeczność jesteśmy winni, dlaczego? Już tłumaczę.

Plan finansowy szpitala (upierają się, że szpital nie ma budżetu), jest planem na zawrotną kwotę roczną ponad 100 mln złotych. Jest to w zasadzie kwota bliska tej, jaką dotąd wynosił roczny budżet Miasta Chojnice. Są to więc potężne pieniądze. Niestety dotąd nigdy nie widzieliśmy w mediach relacji z posiedzeń tej Rady Społecznej, a mało który chojniczanin w ogóle wie o jej istnieniu. Wiadomo - im ciszej jedziesz, tym dalej zajedziesz - tym się chyba kierowano. Przede wszystkim przewodniczący, wieloletni tej Rady Społecznej Marek Szczepański, członek PO, obecny wicestarostwa, nie informował i nie informuje nadal mediów o terminach posiedzeń tej Rady Społecznej. Więc zacząłem wysyłać maile do mediów o terminach jej posiedzeń. 

Przez rok w sumie obserwowałem, zbierałem informacje, ale dziś jestem pewien, Leszek Bonna nie powinien być ani jednego dnia dłużej dyrektorem tej placówki. Wielokrotnie członkowie Rady Społecznej zarzucali mi brak wiedzy o służbie zdrowia, ale jak wkrótce państwo się przekonacie, to kółko wzajemnej adoracji, jakie tworzą przede wszystkim dyrektor Bonna szef PO w powiecie, członki PO Bożena Stępień i członek PO Marek Szczepański, którzy są w Radzie Społecznej ma na celu jedynie stawianie i generowanie wobec dyrektora pytań retorycznych, nic nie znaczących. Najwyżej takich, które mają potwierdzić wspaniałe "dyrektorowanie", itd. 

Na ostatnim spotkaniu Rady Społecznej w dniu 19 grudnia 2017 r. przewodniczący Marek Szczepański uniemożliwił mi wykonywanie obowiązków powierzonych mi przez Wojewodę Pomorskiego, przygotowałem pytania, postulaty, wnioski, łącznie 17 spraw. Szczepański postanowił spotkanie zamknąć, a Bonna w tym czasie nazwał mnie "chamem". Skoro przedstawiciel Wojewody to dla Bonny cham, to kim są statystyczni pacjenci dla tego wykwintnego dżentelmena?

W mojej ocenie dyrektor Bonna jest dyrektorem tylko dlatego, że trzyma go tam układ polityczny w Radzie Powiatu, każdy normalny zarządca usunąłby ze stanowiska Bonnę, który pozostaje na wielu liniach w poważnych konflikcie interesów. To, że na coś pozwala prawo, to nie znaczy, że nie generuje taka postawa konfliktu interesów. Jeśli dyrektor publicznie przyznaje, że ma udziały w spółce czerpiącej korzyści z nieruchomości lub udziały w samej nieruchomości na ul. Drzymały 33, gdzie realizowane są recepty, dzięki czemu na pewno apteka ta może opłacić czynsz, to jest to konflikt interesów. Jeśli Pan Bonna pozwala na to, aby jego żona w sposób bezpośredni lub pośredni podpisywała umowy lub występowała jako współwłaściciel lub zarządzający podmiotów, które te umowy podpisują ze szpitalem, to jest to konflikt interesów. I tych konfliktów interesów można namnożyć. 

Wszystkie wyjaśnienia Pana Bonny są nie tylko nieracjonalne, sprzeczne, budzące kolejne pytania, ale nawet gorszące. Od roku wysłuchuje od Bonny i Szczepańskiego więcej uwag osobistych ("Pan nic nie wie", "Pan się nie zna", "Pan nie wie o co chodzi", "My Pana nie będziemy uczyć"...), aniżeli konkretów na temat funkcjonowania tego szpitala. 

Co interesujące, jak u rządów była PO, Pan Bonna uważał, że słaba kondycja szpitala pod kątem finansów to wina rządzących, jak jest PiS u rządów to też wina rządzących! I proszę Państwa może zdziwię Państwa, ale ja wierzę, że "centrum" nigdy nie da takich pieniędzy na powiatowy szpitala, jakie są potrzeby, ale z drugiej strony uważam, ze Pan Bonna przy innym podejściu do zarządzanej przez siebie placówki też mógłby osiągać inne wyniki finansowe. Panowie i Panie zarzucają mi, że nie jestem księgowym, nie jestem lekarzem, nie jestem ekonomem. No i racja, nie jestem! Ale potrafię stawiać pytania, które i tak się banalizuje bądź wyśmiewa, robiąc przy tym jakieś "ustawki" na Radzie Społecznej. 

Według mnie problemem numer 1 chojnickiego szpitala jest układ polityczny w powiecie, który nie pozwoli na rzeczywiste ... uzdrowienie służby zdrowia i nikt tego nie dokona, dopóki nie zmieni się władza w powiecie, która obsadza stanowisko dyrektora. 

Dla mnie Pan Bonna jest nieudolnym dyrektorem. Po ponad roku obserwacji działań dyrektora, przedstawianych sprawozdań, itd. piszę to z pełną odpowiedzialnością. Do tego karygodnym jest to, że dyrektor, który poprzez rodzinę posiada tak rozległe interesy i jak sam wskazał "liczne nieruchomości" związane ze służbą zdrowia - prywatną - pozostaje dyrektorem tak wielkiej placówki, gdzie od lat rosną wydatki na usługi zewnętrzne szpitala. 

Do tego proszę Państwa, ci ludzie zarzucający mi brak wiedzy, biczujący mnie słownie na tych  spotkaniach, oskarżający mnie o brak wiedzy - nazywa mnie Bonna CHAMEM. 

W sprawie recept refundowanych w 100%, nie wiem czy Państwo zauważyliście, ale kilka tygodni temu była w mediach lokalnych informacja, że jakiś mężczyzna wyłudzał leki na fałszywe recepty w Chojnicach...dobitny dowód na to, że coś jest na rzeczy. Dyrekcja zamiast problem traktować poważnie, to traktuje mnie niepoważnie i oskarża o snucie teorii spiskowych. Podpowiem, nie ma teorii spiskowych jest twarda analiza danych ilościowych, ściśle statystyczna. 

W mojej ocenie - chojnicki szpital potrzebuje nowego dyrektora. Menedżera z prawdziwego zdarzenia. Myślę, że za takie pieniądze jak otrzymuje Bonna, możemy znaleźć na rynku dobrego menedżera, który będzie miał na myśli tylko i wyłącznie szpital. I nie chciałbym wcale, aby był to ktoś z PiS, po prostu menedżer służby zdrowia, pozyskany w wyniku uczciwego konkursu z rynku. Obecnie mamy od kilkunastu już lat na stołku dyrektorskim powiatowego barona PO, efekty widać gołym okiem ,a to czego nie widać staram się usilnie wskazać napotykając liczne bariery.

Żeby też było jasnym dla opinii publicznej, nie zależy mi na atakowaniu szpitala, ale wręcz przeciwnie, na usprawnianiu jego funkcjonowania, na uszczelnianiu jego finansów. Bo pytanie - dlaczego firma zewnętrzna jeździ i świadczy usługi na szpitalnych karetkach? Czy to nie byłby dobry interes dla szpitala? Czy nie byłoby to lepsze dla ratowników? Czy nie byłoby to lepsze dla pacjentów? W mojej ocenie tak - byłoby. Podobnie jest też z innymi usługami. Mam nieodparte wrażenie, że wokół szpitala narosła potężna grupa interesu, która gremialnie dobrze żyje przy szpitalu. Nie sprzyja to jednak funkcjonowaniu tej placówki, ani jej finansom. Dyrektork zaś nie potrafi z tym nic zrobić, a wręcz przeciwnie utrwala status quo. Dlatego dyrektora należy zmienić, ale nie uda się to bez zmiany władzy w powiecie, niestety. Na ten moment jesteśmy skazani na sytuację w której szpital jest w rękach jednej opcji politycznej - PO w Chojnicach. 

Zapis video, części dyskusji na Radzie Społecznej jest na chojnice.tv: http://chojnice.tv/wideo-3661-Gor%C4%85ca_dyskusja_na_Radzie_Spo%C5%82ecznej_szpitala_o_receptach

niedziela, 17 grudnia 2017

Gorszący zaścianek

Nie po raz pierwszy wstydzę się za Chojnice, poza naszym miastem. Jak się okazało w drodze dekomunizacji Wojewoda Pomorski zmienił nazwę ulicy Stanisława Rolbieckiego w Chojnicach na ulicę Rotmistrza Witolda Pileckiego. 

Ten fakt, co jest dla mnie aberracją normalności, wzbudził w Chojnicach wielką falę krytyki chojnickiej postkomuny i wspierającego ją elektoratu. Okazało się więc, że kiedy chodzi o bohaterów postkomunistów, takich jak komunista Stanisław Rolbiecki, który był z nadania władzy komunistycznej (nie z żadnych wyborów), burmistrzem Chojnic do 1973 r., to postkomuniści nagle chowają w kieszeń swój słynny racjonalizm i dają się ponieść fali emocji w obronie symboli. Dlaczego? Odpowiadam, bo te, jak próbują nam wmówić postkomuniści i lewacy - nic nie znaczące nazwy w sferze publicznej - znaczą bardzo wiele, choć czasami mieszkańcy nie wiedzą nawet kim był patron ich ulicy, co jest osobnym problemem.

Burmistrz Chojnic i jego akolici zapowiedzieli więc batalię sądową z Wojewodą Pomorskim, bo...i tutaj naprawdę włosy mi się jeżą...oni wolą chojnickiego komunistę nad bohaterskiego rotmistrza Witolda Pileckiego. Nie patrzcie, Drodzy Czytelnicy, na ten spór i postawę władzy chojnickiej z perspektywy sporu o nazwę ulicy. Nie, to jest starcie o głębszym znaczeniu symbolicznym - to jest starcie, które postkomuniści, którzy są spadkobiercami morderców rotmistrza Pileckiego odbierają narzucenie nazwy ulicy imieniem ich ofiary, jako totalne upokorzenie i potwarz. I to jest prawda, która tak dotyka ten postkomunistyczny świat władzy. Więc trzeba im mówić prosto w oczy i mówić o tym wśród znajomych i na ulicach - kiedy przyszły Burmistrz Stanisław Rolbiecki jeździł jako komunista z krwi i kości na wiece zjednoczeniowe prosowieckich "partii" Polskiej Partii Robotniczej i Polskiej Partii Socjalistycznej, co stanowi element jego "chlubnego" biogramu opublikowanego zresztą przez Zbigniewa Stromskiego w książce Pamięci godni, to w tym samym 1948 roku sowieccy namiestnicy w Polsce wykonali wyrok śmierci przez rozstrzelanie na rotmistrzu Witoldzie Pileckim! Bohater chojnickich postkomunistów - Stanisław Rolbiecki - raczej tym faktem się nie interesował, bo on był wtedy młodym komunistą, który postanowił służyć sowieckim okupantom w Polsce. Co gorsza, jak podaje Stromski Stanisław Rolbiecki w 1946 r. "brał czynny udział w referendum ludowym na terenie Czerska". Wiadomo o jakie referendum chodzi, prawda? O słynne i fałszowane na masową skalę przez komunistów referendum 3xTAK (Czy jesteś za zniesieniem Senatu? Czy chcesz utrwalenia w przyszłej Konstytucji ustroju gospodarczego, zaprowadzonego przez reformę rolną i unarodowienie podstawowych gałęzi gospodarki krajowej, z zachowaniem ustawowych uprawień inicjatywy prywatnej? Czy chcesz utrwalenia zachodnich granic Państwa Polskiego na Bałtyku, Odrze i Nysie Łużyckiej?). Poparcie społeczne dla Polski pojałtańskiej w tym sfingowanym referendum nie sięgało nawet 27%, ale komuniści je w całej Polsce zafałszowali na masową skalę tak, że wyszło jakoby od 68% do 91,4% Polaków popierało projekt Polski pojałtańskiej. W tym fałszerstwie brał czynny udział "bohater" Stanisław Rolbiecki. 

Niska i zaściankowa postawa chojnickiej władzy w tym przypadku, jest tylko kolejnym, bardzo jaskrawym przykładem, tego, że tkwimy w głębokiej postkomunie w Chojnicach. Rozumiem, że dla części społeczeństwa Stanisław Rolbiecki jest bohaterem, bo część społeczeństwa Chojnic ma takie zapatrywania polityczne. Jednak konfrontacja tych dwóch postaci to błąd aksjologiczny. Nie da się tych osób porównać w żadnym zakresie, ani zasług, ani cech osobowościowych, ani znaczenia dla Polski, a tym samym nawet i znaczenia dla Chojnic.

Brednią też jest propaganda siana na rzecz Stanisława Rolbieckiego, niestety między innymi przez Burmistrza Chojnic, jakoby dzięki Rolbieckiemu powstały w Chojnicach jakieś wielkie zakłady pracy - kreując z Rolbieckiego rzutkiego architekta modernizacji Chojnic. Bzdur, bzdura i jeszcze raz propagandowa bzdura nie dająca się obronić w konfrontacji z faktami. Miałem dostęp do dokumentów PZPR z lat 60 i 70 oraz 80 z Chojnic i Bydgoszczy. Zresztą na części tych dokumentów bazowała moja książka O chojnickim karnawale "Solidarności", i co z nich wynika w kontekście Rolbieckiego? Przede wszystkim to, że powstanie w Chojnicach wielkich zakładów pracy było nie zasługą Rolbieckiego, ale efektem postępującej (i nie wydolnej) industrializacji Polski przez reżim komunistyczny według modelu centralnego planowania. Po prostu po wielkich inwestycjach w wielkich ośrodkach miejskich przyszedł czas na Chojnice. Te wielkie inwestycje w Chojnicach przyniosły też do Chojnic cykl koniunktury od euforii przez stagnację do wybuchu niezadowolenia społecznego (vide Sierpień '80 w Chojnicach). Ponadto to nie Rolbiecki osobiście, ale cały aparat partyjny z Chojnic naciskał na kapitałochłonne inwestycje w Chojnicach ze środków centralnych, co miało dać społeczeństwu poczucie "dynamiki władzy" i wrażenie "szybkiego rozwoju". Uzasadnienia ekonomicznego nie było bowiem żadnego dla tak wielkich inwestycji. Wiadomo zresztą, że te inwestycje okazały się jedynie "iluzją gierkowskiego cudu gospodarczego" i doprowadziły do przewlekłych problemów gospodarczych tak powstałe przedsiębiorstwa, za co płacą pokolenia, a w Chojnicach z tymi zakładami wiązały się także niekończące się kłopoty gospodarcze i społeczne. Podsumowując, niezależnie od oceny tych inwestycji, nie były one "zasługą" Rolbieckiego, choć przypisanie ich przez Finstera i spółkę Rolbieckiemu powinno być wystarczającym aktem oskarżenia wobec Rolbieckiego jako gospodarza miasta i wobec Rolbieckiego jako komunisty zdolnego swą wysoką pozycją w aparacie władzy monopartyjnej pozyskać kapitałochłonną inwestycję. 

Ale czego się spodziewamy po władzach miasta w zakresie polityki historycznej, władzach, które przecież przyznały nawet tytuł honorowego obywatela byłemu funkcjonariuszowi ORMO, a drugiego funkcjonariusza ORMO ustanowiły przewodniczącym Rady Miejskiej w Chojnicach? To jest właśnie ta wzajemność w postawach obozu postkomunistycznego, im należy pozwolić na wszystko i na każde posunięcie w sferze publicznej, ale strona niepodległościowa i jej bohaterowie mają siedzieć cicho i nie podnosić głowy, bo nadal liczą się w mieście duchy starych komunistów, którzy utrwalali nad Polską władzę sowiecką. 

Witold Pilecki jest odpowiednim patronem dla przestrzeni miejskiej w Chojnicach, wiele innych postaci czeka w kolejce na swoją ulicę, plac, skwer w Chojnicach. Jest narodowym bohaterem i oddał życie za wolną Polskę, był postacią nieskazitelną. Metody komunistów, tych protoplastów postkomuny, wobec Pileckiego Rotmistrz tak skwitował podczas jednego z procesów: "Ja już żyć nie mogę...Mnie wykończono. Bo Oświęcim to była igraszka". Przy komunistach i ich metodach Oświęcim był igraszką! Nie robi to jednak wrażenia na chojnickiej postkomunie, która nie ma wstydu i kreuje zwykłego polskiego komunistę z Kaszub na bohatera miejskiego w Chojnicach. 

Dekomunizacja to proces, który powinien wymieść z przestrzeni publicznej wszystkich utrwalaczy komuny w Polsce.

Poniżej zamieszczam film dokumentalny o rotm. Witoldzie Pileckim.

sobota, 16 grudnia 2017

Demiurg Chojnic

Ostatnio napisałem, że na kanwie wprowadzenia stanu wojennego ułożono już przyszłe stosunki gospodarcze i polityczne w Polsce, również w Chojnicach. Taką opinię - w odniesieniu do sceny ogólnopaństwowej wydaje się podzielać redaktor Gadowski, który wskazuje, że wojsko organizowało wszystko i wzięło wszystko, później naciskało na powołanie WSI i zabezpieczenie reform gospodarczych i politycznych zgodnie z rozpisanym lata wcześniej scenariuszem. Dlatego uważam, że rzeczywistym "demiurgiem Chojnic" przed długie lata był, albo i nadal nim jest osoba, która od stanu wojennego trzyma w ręce wszystkie sznurki w Chojnicach. Oznacza to, że to co widzimy na scenie politycznej, to zaledwie gra aktorów, przykrywająca rzeczywistą grę interesów i przepływ kapitału na ziemi chojnickiej. Tym żwawiej zabieram się do prac nad opracowywaniem materiałów o stanie wojennym na ziemi chojnickiej. 

wtorek, 12 grudnia 2017

13 grudnia w Chojnicach

Pamiętajmy o tej dacie: 13 grudnia 1981 r. 

Stan wojenny został wprowadzony na obszarze całej Polski, wtedy formalnie w PRL. Udało mi się zebrać już wiele materiałów, wspomnień i relacji, dotarłem do dokumentów o tym jak wprowadzano stan wojenny w Polsce i co działo się w Chojnicach i na ziemi chojnickiej w stanie wojennym. Niestety, choć materiały zbieram od trzech lat, to nadal nie udało mi się napisać z tego choćby artykułu, ale wierzę, że przed kolejną rocznicą zdołam to zrobić. 

Na ten moment, po zapoznaniu się z częścią materiałów, twierdzę, że w grudniu 1981 r. ukonstytuowała się ekipa władzy, która miała wpływ na chojnicką rzeczywistość długo po upadku reżimu komunistycznego i zachowała swoje wpływy poprzez świadome przejście przez proces transformacji. Wygląda to z lokalnej perspektywy tak, jakby dzięki stanowi wojennemu przygotowano się też do procesów prywatyzacji i przejścia dużej liczby wpływowych komunistów do samorządu oraz do sektora przedsiębiorstw prywatnych - na tzw. "majątku za złotówkę". Być może kiedyś uda się przybliżyć ten proces w detalach. 

"Dnia 13-go, wykluła się WRON-a czarna z jaja czerwonego"!

Powyborcze refleksje

Jedna z myśli, która nie daje mi spokoju po wyborach dotyczy tragicznie niskiej frekwencji w okręgu nr 10. Około 10% wyborców przy urnie, to upadek demokracji, wstyd po prostu dla chojniczan, ale i poza miasto. Czy rzeczywiście mieszkańcom, którzy nie głosowali, zależy jedynie na ciepłej wodzie w kranie? Dlaczego mają "w nosie" samorząd i wybory? Czy był zbyt mały wybór wśród kandydatów? Czy czymś zniechęciliśmy wyborców? Co się stało? Może mieszkańcy tego okręgu pozostawią jakiś rzeczowy komentarz w tej sprawie? 

Swoistą okolicznością jest fakt, tego, że na tym osiedlu przewodniczącą jest Kornelia Żywicka, jedna z liderek PChS. Stowarzyszenia, które się chwali, że od wielu lat przykłada się do aktywizacji obywatelskiej? Jak im ta aktywizacja wychodzi, skoro do urny na ich przede wszystkim zawołanie idzie ledwie 10% wyborców? Jest się czym szczycić, naprawdę?

No i słowa Brunki dla "Gazety Pomorskiej", że te wybory pokazały, iż liczą się dwie siły w mieście PChS i drużyna Finstera. Rzeczywiście fanfary w obliczu klęski to specjalność Brunki, który w 2014 r. popsuł własną kampanię wyborczą. Spójrzmy na to obiektywnie, być może jest tak, że agresywne zachowania ludzi PChS i obozu Finstera zamiast zachęcać do udziału w wyborach to zniechęciły mieszkańców? Przecież czytało się o jakichś przepychankach między ludźmi KWW AF i PChS. Groźbach i co tam jeszcze? Oskarżeniach wzajemnych. Brunka pomija jeden zasadniczy fakt, w wyborach sierpniowych PiS zebrał ok. 18% głosów, obecnie zebrałem ok. 14%. Nie jest więc tak jakby chciał Brunka, że na scenie pozostanie KWW AF i PChS. Jeśli wrócimy do ordynacji proporcjonalnej to uważam, że PiS zbierze najmniej te właśnie ok. 15% głosów w mieście, a taki wynik zapewni co najmniej 3 mandaty, choć uważam, że PiS zdobędzie w skali miasta w 2018 r. ok. 18-22% głosów, a to przełoży się na 5 mandatów w Radzie Miejskiej. PChS nie przekroczy tego progu i uzyska być może podobne poparcie. Brunka po zwycięstwie Macieja Kasprzaka stracił kontakt z rzeczywistością i uzurpuje sobie prawo do bycia "jedyna opozycją w mieście". Nie jest nią i nie był, ideowo i w odniesieniu do myśli politycznej jest na mieliźnie, co udowodnił dosadnie w ciągu trzech lat "memłania" w Radzie Miejskiej - efektów zero - co też w 2018 r. dokładnie podsumuję. 

Pamiętajcie Państwo, a będę to powtarzał jak mantrę, to ja założyłem PChS, nadałem mu cele i program ideowy od którego Brunka i ekipa odeszli bardzo daleko. Obecnie PChS faszyzuje słowami i postawą Brunki sferę publiczną - już nie tylko Kaczmarek, ale i cały PChS staje się lustrzanym odbiciem ekipy Finstera...choć, jak przywykłem wspominać ostatnimi czasy, z Finsterem można usiąść do konstruktywnej rozmowy nad przyszłością Miasta. Z Brunką rozmowy nie ma, ten człowiek zapomniał czym jest dialog. Jego ulubionym orężem ostatnio stał się język nienawiści. Taka postawa nie ma nic wspólnego z ideą społeczeństwa obywatelskiego. Najsmutniejsze zaś jest to, że w trakcie kampanii wyborczej PChS nie ograniczył się do walki z Finsterem, ale słowami Brunki poniżał mnie i znieważał w oczach opinii publicznej, wręcz wyrażał oburzenie z samego faktu mojego startu. Przecież jak śmiałem w totalizującym umyśle Brunki w ogóle założyć komitet i startować z tego okręgu? Jakim prawem? Brunka, to ja Ci odpowiem publicznie - prawem demokracji. Prawem uczestnictwa w życiu publicznym. Do którego niby to publicznie nawołujecie, ale zaraz jak ktoś spoza waszego sanhedrynu z niego skorzysta to Brunka biczuje taką osobę publicznie. Zamiast cieszyć się - że to większy wybór dla mieszkańców, szersza oferta, wzrost demokracji i rywalizacji. 

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Wydano ostrzeżenie

Marcin Łęgowski, radny, który powraca niczym bumerang do Rady Miejskiej udzielając wywiadu Radio Weekend, stwierdził, że cieszy się z ostrzeżenia, które dostały osoby siejące dyskusję. Spektakularny jest to znak zachęty dla wszystkich milczków i klakierów władzy, siedźcie cicho, bo będzie ostrzeżenie, a jak nie ostrzeżenie - to później co? 

Według radnego Łęgowskiego "normalni ludzie nie dają na to przyzwolenia" - czyli normalni, to ci ludzie w odczuciu Łęgowskiego, którzy siedzą cicho w domu, biernie i karnie słuchają komunikatów władzy i podążają za jej wskazaniami. 

Poza tym radny czytający prawdopodobnie z kartki swój komentarz dla lokalnej rozgłośni, mógł dać komuś ten ośmieszający go tekst do konsultacji, bo w całym swym wydźwięku brzmi on złowieszczo i zwyczajnie idiotycznie. 

Pamiętajcie chojniczanie - wydano już dla was ostrzeżenie, jednomyślność albo...ostrzeżenie! Poziom przerażający i bliższy zabitej dechami dziurze, aniżeli 40 tys. miastu o jakichś aspiracjach.

WeekendFM:https://www.weekendfm.pl/?n=68977&chojnice_-komentarz_zwyciezcy_wyborow_uzupelniajacych_w_chojnicach

niedziela, 10 grudnia 2017

Po wyborach: komentarz


Wieczór wyborczy w mini skali za nami. Czas na poważne podsumowanie.

Wyniki wyborów uzupełniających 10 grudnia 2017 r. do Rady Miejskiej w Chojnicach: 106 oddanych głosów, 105 ważnych. 50 głosów na Marcina Łęgowskiego z KWW Arseniusza Finstera; 40 głosów na Kornelię Żywicką z PChS, 15 głosów na mnie z KWW Marcina Wałdocha. 

Co myślę o tych wyborach i ich wynikach?

Po pierwsze przerażająco niska frekwencja, liczyłem na 15%, a nawet tyle nie osiągnęliśmy i to jest porażka wszystkich trzech komitetów wyborczych. Frekwencja na poziomie 10% to obraz upadku kultury politycznej w naszym mieście. 

Po drugie otrzymałem 14,3 % głosów, z jednej strony można powiedzieć porażka, i tak jest to wyborcza przegrana, ale z drugiej strony tylko ja byłem w pełni niezależnym kandydatem, który założył swój, po raz pierwszy, komitet wyborczy.

Po trzecie, siły opozycji otrzymały łącznie 52,4% głosów, co jest dla mnie zadowalającym wynikiem. Wskazać przecież trzeba, że założyłem PChS lata temu, a do tego teraz powołałem własny komitet wyborczy i choć podzieleni, to stanowimy większą siłę niż Arseniusz Finster.

Po czwarte, były to chyba najdroższe wybory w historii Chojnic. Pomimo tego, że każdy komitet mógł wydać tylko do 1 tys. złotych na kampanię, jasnym dla mnie jest, że wyłożenie ok. 3 tys. za 105 głosów, to niespotykana dotąd skala nakładów. Zwykle w wyborach samorządowych "płaci" się za głos ok. 3-5 zł, a tym razem jest to 10x wyższa kwota!!! 

Po piąte, głosy tych 15 osób, które oddały na mnie głos, nie będą zmarnowane. Jako jedyny kandydat stworzyłem program wyborczy.  Niestety, w okręgu znalazło się tylko 15 racjonalnych i świadomych wyborców. Wiadomo, że Marcin Łęgowski będzie mechanicznie, nadal, podnosił rękę na wskazanie Burmistrza w sposób zupełnie bezrefleksyjny, a Kornelia Żywicka nie miała żadnego programu, poza tym, że wypisała cele PChS, które słowo w słowo są mojego autorstwa, a gdyby weszła do rady to byłaby posłuszna innemu autokracie - Mariuszowi Brunce, bo niestety sama ma niewiele do powiedzenia na temat spraw społecznych i publicznych. 

Właśnie - Brunka. Mariusz Brunka nie dość, że w kampanii wyborczej nie wykazywał się nigdy błyskotliwością i sam zepsuł swoją własną kampanię w 2014 r., kiedy go silnie wspierałem, to jeszcze obecnie prowadzi wobec mnie szeroką kampanię negatywną wraz ze swoim Kamilkiem. Obaj, choć nic w Chojnicach nie wytworzyli, co miałoby pozytywny i masowy oddźwięk, to obarczają mnie winą za własną porażkę i przegraną Kornelii Żywickiej. Panowie i Panie - za swoje wyniki wińcie siebie. Natomiast chciałbym wskazać, że wiele osób informowało mnie o niestosownych i bardzo niemerytorycznych uwagach Brunki na mój temat w czasie kampanii wyborczej. Ten podstarzały kawaler, będący fanem kotów i odgrywający w Radzie Miejskiej przez przynajmniej dwa lata rolę Stańczyka nadwornego znalazł sobie ostatnio upodobanie w atakowaniu mnie. Być może jest to wynik frustracji w związku z tym, że w Radzie Miejskiej jest typowym przedstawicielem bezradnego radnego, który poza próbami wkładania kija w szprychy i rzucaniem piaskiem po oczach nie potrafił jak dotąd wykreować żadnego projektu, który zostałby przez Radę Miejską przegłosowany. Język zaś którym się posługuje Brunka, to taki żargon typowo uliczny, pełny pogardy, i myślę, że po najbliższych wyborach jedynie na ulicy Brunka będzie mógł się dzielić swoimi niewybrednymi uwagami i spostrzeżeniami. Człowieka bowiem o takiej kulturze nikt nie powinien już traktować poważnie. Panowie Brunka i Kaczmarek w tej kampanii zajęli się przede wszystkim sprawami osobistymi i obyczajowymi, liczeniem kandydatom dzieci i określaniem różnych preferencji i umięjetności. W zapale swojego przemysłu pogardy jaki uruchomili nie mieli jak dotąd czasu na stworzenie żadnego programu dla Chojnic. Natomiast mieli czas, jak Kaczmarek na wysyłanie mi niewybrednych insynuacji w prywatnych wiadomościach, jakieś zniuansowane zastraszanie mnie. Do tego znaleźli też czas na, jak zawsze, bezsensowne batalie sądowe z Arseniuszem Finsterem, które tylko zniechęciły wyborców do udziału w głosowaniu. Z przykrością muszę przyznać, że wyższą kulturą wykazali się nawet przeciwnicy z KWW Arseniusza Finstera. Niestety nienawiść Brunki i Kaczmarka do mnie zeszła na jakiś nihilistyczny poziom i myślę, że wiele osób to obserwuje z pogardą i niedowierzaniem. Powiem wprost i po chłopsku - tym facetom po prostu odbiło. Przejawianie przez te dwie postaci chęci monopolizacji sceny politycznej, uzurpowania sobie prawa do bycia jedyną opozycją w mieście i łaszenie się na władzę bez programu, to elementy postawy, które na pewno zostały krytycznie ocenione przez wyborców. Wyborcy powinni mieć jak największy wybór ugrupowań, programów, itd. Niestety PChS tego nie rozumie i staje się organizacją faszyzującą sferę publiczną, co jest równie groźne jak zjawiska, które sami krytykują i które wiążą z ekipą władzy Arseniusza Finstera. Mam coraz bardziej wrażenie, że gdyby Ci ludzie z PChS kiedykolwiek wygrali wybory, to można będzie jasno powiedzieć, odnosząc to do społecznośći lokalnej, że: "zamienił stryjek, motykę na kijek". Dlatego dla mnie przeciwnikami na scenie publicznej są zarówno PChS, jak i Arseniusz Finster, ale z Burmistrzem okazuje się, można konstruktywnie rozmawiać, z PChSem nie ma o czym, tam jest tylko język pogardy. 

Dziękuję też za poparcie ChRS i PiS. Ciężko zmierzyć jakie miało ono przełożenie w tym okręgu, czy było wartością dodaną czy też, nie, ale nie wypierałem się tego, że jestem z PiS i że uzyskałem poparcie kolegów z ChRS, choć założyłem swój własny komitet. Ta kampania to poważne doświadczenie i sygnał przed przyszłymi wyborami. Z ok. 15% poparciem można uzyskać kilka mandatów w Radzie Miejskiej w ordynacji proporcjonalnej. W końcu Chojnice będą na drodze do tego, aby stać się Perłą Pomorza.

Szczególnie zaś dziękuję za pomoc i udział w pracach komitetu wyborczego: Zbigniewowi, Tomkowi, Krzysztofowi oraz Ani i Łukaszowi. 

Pierwszą sprawą jaką będę próbował poruszyć w kontekście Osiedla Hallera będzie budowa parkingu o kilku poziomach, tak aby w końcu udało się rozwiązać palący dla osiedla problem. 

piątek, 8 grudnia 2017

O kampanii wyborczej

Dziś dobiega końca kampania wyborcza w wyborach uzupełniających do Rady Miejskiej w Chojnicach.

Tytułem jej podsumowania, chciałbym się podzielić kilkoma refleksjami. Zaskoczył mnie brak informacji o wyborach na nowej stronie Urzędu Miejskiego w Chojnicach - żadnej zachęty dla obywateli? Pozytywnie zaś jestem nastawiony działaniami w czasie kampanii ze strony wszystkich komitetów wyborczych. Uważam, że wspólnie zrobiliśmy wszystko co było możliwe, aby do urny poszło jak najwięcej wyborców z okręgu. Niestety obawiam się, że frekwencja nie przekroczy 15%, ale mogę się mylić. Z pewnością nie przekroczy 30%, ale jeśli wyjdzie ponad 20%, to i tak będzie trzeba uznać za duży sukces i wynik pracy komitetów wyborczych. 

Moim przeciwnikom - kontrkandydatom, życzę powodzenia, a wyborcom życzę, żeby 10 grudnia wygrał najlepszy program dla Chojnic! 

Zero ofiar

Czasami naprawdę nie warto tracić czasu i energii na wyważanie otwartych drzwi. Mam na myśli chojnickie problemy z bezpieczeństwem pieszych w ruchu drogowym - czyli ofiarami na przejściach i potrąceniami pieszych.

W Jaworznie, mieście dwukrotnie większym od Chojnic, wdrożono wiele rozwiązań infrastrukturalnych, które zredukowały liczbę ofiar do zera. Proponuję więc, abyśmy z rozwiązań jaworznickich skorzystali. Na artykuł o sprawie natknąłem się przypadkowo u kolegi Krystiana na Facebooku :) 

Polecam lekturze, bo doświadczenia jaworznickie wskazują jasno, możemy dzięki racjonalnemu podejściu ocalić życia wielu ludzi w mieście. Skorzystajmy więc z rozwiązań jaworznickich: http://www.brd24.pl/infrastruktura/jaworzno-czyli-najbezpieczniejsze-miasto-polsce-liczbe-smiertelnych-wypadkow-zredukowali-zera/

środa, 6 grudnia 2017

Mój spot wyborczy

Zapraszam do obejrzenia mojego, oficjalnego, spotu wyborczego:

W obiektywie chojnice.tv

Krótkie podsumowanie, swoista kompilacja, niektórych działań, które podejmowałem w sferze społecznej w ostatnich latach: Kandydat na radnego w wyborach uzpełniających do RM Chojnic ogłoszonych na 10 grudnia 2017 (niedziela), w okręgu obejmującym część os. Hallera, której mieszkańcy głosują w SP8 (b.Gimnazjum nr 1), nie raz z racji swej działalności publicznej znalazł się w oku kamery Chojnice TV. Podajemy fragmenty niektórych materiałów z jego udziałem. Poprowadził w dniu 1.05.2014 na Starym Rynku debatę kandydatów do Parlamentu Europejskiego; przedstawił swą książkę "Chojnicki Czerwiec 89" w Czytelni MBP (20.09.2017); zaprosił i zorganizował, jako społeczny asystent, spotkanie poseł Doroty Arciszewskiej - Mielewczyk z mieszkańcami Chojnic (16.02.2017); w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych (31.08.2015) promował swą kolejną książkę "O chojnickim karnawale Solidarności"; jako przedstawiciel Wojewody Pomorskiego w Radzie Społecznej Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach aktywnie bierze udział w posiedzeniach (27.09.2017); przetłumaczył z j.angielskiego książkę o morderstwie na Ernście Winterze. Artykuł sponsorowany. Opłacony przez Komitet Wyborczy Wyborców Marcina Wałdocha. Realizacja w dniu 6.12.2017.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Nie będzie gminy Rytel

Naprawdę zaskakuje mnie ludzka próżność, ambicje i aspiracje. Jak ogłosił sołtys Rytla, na fali nawałnicy jest potrzeba powołania nowej gminy wiejskiej - gminy Rytel. 

Sołtys zapragnął stanąć na czele gminy wiejskiej Rytel. Jest to o tyle śmieszne, o ile i nierealne. I zapowiadam, że jako mieszkaniec powiatu chojnickiego nie godzę się na takie "szatkowanie" powiatu i szastanie publicznymi pieniędzmi. Bo kto niby utrzyma Panu sołtysowi to jego nowe wójtostwo? Pozostałe gminy powiatu? Ile mieszkańców ma sołectwo Rytel i kilka okolicznych wsi? 3-4 tysiące? I jaki jest tam przemysł? Jakie zakłady? Jakie bezrobocie, dochody? Co ma tworzyć budżet mieszkańców tej gminy? Jak nowa instytucja ma się tworzyć na terenie tego kataklizmu, który przeszedł przez Rytel i okolice? To jest jak mówienie o paradzie zwycięstwa na zgliszczach własnej stolicy, to jak powoływanie nowego państwa na pustyni. Kompletny bezsens, chyba tylko służący jakiejś, kolejnej, ekipie kolesi, która chce się ugrzać przy publicznych środkach. Czy sołtys nie jest zadowolony ze stopy życia emeryta wojskowego? Będę ostro protestował, wszelkimi możliwymi kanałami, przed tak bezmyślnymi i szkodliwymi inicjatywami. Cała ta sprawa to też ciąg dalszy bicia w rząd PiS (Zjednoczonej Prawicy), co z chęcią podejmują media TVN24, i tym podobne. 

Dlaczego sołtys chce powołać tylko gminę? Może lepiej od razu powiat albo województwo rytelskie? W powiecie sołtys mógłby na przykład zorganizować wreszcie autonomiczne Centrum Zarządzania Kryzysowego.

Poważnie zaś, rzecz ujmując - jedyna możliwa reforma, która miałaby podstawy racjonalne, a nie ambicjonalne i emocjonalne, to taka, która podzieliłaby miejsko-wiejską gminę Czersk liczącą ponad 21 tys. mieszkańców na dwa podmioty, tj. na gminę miejską Czersk i na gminę wiejską Czersk, ale i tak żaden z tych podmiotów nie miałby swej siedziby w Rytlu. Natomiast podział ten mógłby być niezwykle korzystny dla organizacji prac nad doprowadzeniem do ładu tych terenów wiejskich po przejściu nawałnicy i jest to jedyne sensowne rozwiązanie. 

Sołtys, to niestety, kolejna osoba, która na fali wody sodowej odleciał wraz z bąbelkami wysoko w stratosferę osobistych marzeń i ambicji. Halo, tutaj Ziemia! 

piątek, 1 grudnia 2017

Świadomość ograniczeń "kampanijnych"

Trochę o kuchni wyborczej. W wyborach uzupełniających rozpisanych na 10 grudnia 2017 r. każdy komitet wyborczy, czy to Finstera czy to PChS, czy mój, mogą wydać na kampanię maksymalnie 1 tys. złotych. Taką też sumę można przyjąć maksymalnie na kampanię wyborczą od osób fizycznych. Chciałbym abyście Państwo mieli tego świadomość, bo kiedy czytam, że ulotki Łęgowskiego trafiły nie tylko na Młodzieżową, a na teren całego Miasta, to kalkuluję, że było to kilka lub nawet piętnaście tysięcy ulotek plis koszt dystrybucji. Takie działanie w cenie rynkowej to ok. 1, 5 tys. złotych.  Kiedy widzę film promocyjny kandydata KWW Arseniusza Finstera - Burmistrz zamieścił go u siebie na blogu, to pytam ludzi z branży filmowej i IT, ile za coś takiego się płaci mówią min. 2 tys. netto. Dlatego proszę Was chojniczanie obserwujcie tę kampanię wyborczą ona jest bardzo ważna dla przyszłość Miasta. Ja wiem, że w polskich warunkach można zrobić kampanię za 1 tys. wydając faktycznie 5 tys., ale czy to byłoby uczciwie? Czy to uczciwa konkurencja? Czy to sprzyja demokracji? Nie! 

Kampanię prowadzę uczciwie i rzetelnie mój komitet wyda tyle pieniędzy ile zebrał,  wiec ok. 1 tys. złotych. Nie oferujemy "rabatów" po okazaniu mojej ulotki wyborczej, jedyne co zaoferowałem to uczciwy program dla Chojnic. Publicznie dziękuję za wsparcie różnym osobom indywidualnym juz dziś. 

Pamiętajmy jeśli ktoś będzie prowadził samą kampanię nieuczciwie, to nie spodziewajmy się później uczciwej i prospołecznej postawy w Radzie Miejskiej.

środa, 29 listopada 2017

Postulaty wyborcze

Zapraszam do zapoznania się z moimi postulatami wyborczymi w kampanii wyborczej do Rady Miejskiej. Wybory odbędą się 10 grudnia 2017 r. Okręg głosowania zaznaczony jest na ulotce poprzez wskazanie ulic wchodzących w skład okręgu.





wtorek, 28 listopada 2017

Wyborczy folklor

Nie myślałem, że przyjdzie mi reklamować mojego kontrkandydata w wyborach uzupełniających do Rady Miejskiej w Chojnicach, ale musicie to Państwo zobaczyć. Ulotka wyborcza KWW Arseniusza Finstera z reklamami komercyjnymi. Czy to folklor, czy raczej łamanie prawa wyborczego? Wkrótce poznamy odpowiedź na to pytanie. W mojej ocenie jest to poważne naruszenie obowiązującego prawa wyborczego i przyjętych konwencji związanych z prowadzeniem kampanii wyborczej. W mojej opinii ta ulotka może dyskwalifikować Marcina Łęgowskiego ze startu wyborczego, a i chyba KWW Arseniusza Finstera nie uniknie w związku z tym odpowiedzialności, tak uważam. Jak będzie? Zobaczymy.

Nie można akceptować takich ulotek. Czy za głosowanie na Pana Łęgowskiego Buchta przyznaje 10% rabatu? Czy ta "ulotka wyborcza" jest darmowym biletem wstępu na koncert zespołu Pectus w Hali prowadzonej przez Centrum Park Sp.z o.o. - której pracownikiem (ratownik na basenie) jest Pan Marcin Łęgowski? Kto płacił za te ulotki? KWW Arseniusza Finstera??? Jeśli tak, to nie miał prawa użyć środków na reklamę wskazanych przedsiębiorców. 







Ulotka wyborcza Marcina Łęgowskiego z KWW Arseniusza Finstera, kandydata tego komitetu w wyborach uzupełniających do Rady Miejskiej w Chonicach w dniu 10 grudnia 2017 r. 
Aktualizacja: Komisarz wyborczy w Słupsku uznał, że ulotki kandydata Marcina Łęgowskiego nie naruszają prawa wyborczego. W mojej opinii jest inaczej, bo jeszcze nigdy nie widziałem ulotek wyborczych z rabatami, i nikt mi nie wmówi, że komitet wyborczy gdziekolwiek na świecie płaci reklamodawcy, a nie reklamobiorcy. Interpretacja PKW jest nie do przyjęcia, ale cóż niewiele można już zrobić.  Myślę, że takie ulotki są śmieszne i pogłębiają dalszy upadek kultury politycznej w Chojnicach. Niestety.

niedziela, 26 listopada 2017

Chojnice na liście Pomników Historii?

Prestiżowa lista Pomników Historii, związana nierozłącznie z ochroną dziedzictwa jest listą otwartą. Chciałbym, żeby chojnicka strefa staromiejska trafiła na listę Pomników Historii, lub aby na tej liście znalazły się wybrane obiekty z Chojnic - tj. chojnicka bazylika, ratusz, kościół gimnazjalny oraz Brama Człuchowska. Uważam, że są to obiekty o wysokiej wartości historycznej, ale lepiej byłoby dla całego Miasta Chojnice, aby na listę wpisano strefę staromiejską, którą zachowała swój dawny układ urbanistyczny. Obecnie na liście Pomników Historii są 83 obiekty. W tym Chełmno, zamek w Malborku i trzy obiekty z Gdańśka (w tym cały obszar miasta w granicach do XVII w. oraz opactwo oliwskie). Chojnice posiadają Stare Miasto, które jest jednym z lepiej zachowanych przestrzeni miejskich z okresu średniowiecza i późniejszego czasu, stąd należy o tę przestrzeń szczególnie dbać i ją promować. 

Mam nadzieję, że uda się wszcząć procedurę, dzięki której Stare Miasto zostanie wpisane na listę Pomników Historii.

Dodam, że trwa inicjatywa 100 Pomników Historii na 100 lecie niepodległości - prowadzona przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Prezydenta RP. Świetnie byłoby uczcić 100 rocznicę odzyskania niepodległości wpisaniem chojnickiego Starego Miasta na listę Pomników Historii!


Na Wikipedii znajdziecie listę Pomników Historii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_historii#Lista_pomnik.C3.B3w_historii

Chojnice muszą się znaleźć na tej prestiżowej liście! 

Konkurs? Jaki konkurs?

Czytam i oczy przecieram ze zdziwienia. Szpital Specjalistyczny ogłasza konkurs ofert o udzielenie zamówienia na świadczenie zdrowotne. W zasadzie możemy podsumować ten konkurs tak: jest to konkurs o świadczenie na usługi w zakresie ratownictwa medycznego. 

W tym niby nie ma nic dziwnego, ale w mojej ocenie jest to konkurs skrojony na miarę. Na miarę dotychczasowego "dostawcy" usług. Nie jest przecież tajemnicą, że Szpital Specjalistyczny posiada swoje własne ambulanse, dlaczego więc decyduje się zlecać od lat jednej i tej samej firmie wykonanie usług ratownictwa medycznego na sprzęcie szpitala, tego pojąć nie mogę! 

Do tego kiedy widzę treść konkursu, i jego wskazań co do zasięgu terytorialnego nie mam wątpliwości, kto ten konkurs wygra. 

W mojej ocenie, szpital mógłby oszczędzić, a z drugiej strony zapewnić pracę ratownikom na lepszych warunkach niż obecnie, gdyby dyrekcja nie bawiła się w iluzję rozpisywania konkursów w których zwycięzca jest i tak znany przed rozpisaniem konkursu. Nie twórzmy iluzji! 

Treść konkursu: http://www.szpital.chojnice.pl/index.php?p=new&idg=mg,1,28&id=392

Klaka

Bicie braw za pieniądze - chętnych zawsze znajdzie się wielu, a siła dźwięku będzie zależna jedynie od ciężaru mieszka. 

Tak też i nasz Burmistrz dał przyzwolenie, aby mu "poklaskano" za publiczne pieniądze. Przecież ostatnio Burmistrz otrzymał "laur" od firmy, która w skrócie nazwy ma akronim: IBM - tutaj można by polemizować, czy firma ta nie narusza w ten sposób praw do marki innej znanej w świecie firmy? Bo IBM z Sosnowca, to nie International Business Machines Corporation z USA, ale Instytut Badań Marki z Sosnowca. Urząd Miejski w Chojnicach zapłacił 550 złotych za laur zaufania społecznego wystawiony przez IBM, ale ten z IBM z Sosnowca. 

Nie trzeba być geniuszem, żeby zaistniałą sytuację ocenić negatywnie. Taki laur nic nie znaczy w oczach opinii publicznej, nawet jeśli władza chciałby mu nadać jakieś znaczenie. Firma zaś, dzięki naiwności chojnickiej władzy i być może jakiejś nieokiełznanej nadal chęci przypisywania sobie pewnych atrybutów, zrealizowała po prostu swój plan sprzedażowy w danym miesiącu. Domyślam się, że wygląda to tak, że dany przedstawiciel tej firmy musi sprzedać powiedzmy min. 50 takich certyfikatów miesięcznie, a samorządowcy łasi na pochwały bezmyślnie płacą...Według chyba tego wspaniałego powiedzenia: "Przyjdzie głupi i kupi". 

Szkoda tych 550 zł, za takie pieniądze można komuś pomóc przeżyć miesiąc, albo poratować kogoś opałem na zimę. Miasto wybrało natomiast świstek nic nie znaczącego dla obywateli certyfikatu. Panie Burmistrzu - nie idźcie tą drogą. To jeszcze gorsze niż wystawianie Marcina Łęgowskiego do Rady Miejskiej, do mandatu, który mu wygasił wojewoda i sądy. 

Żałuję, że Burmistrz nadal popełnia takie podstawowe błędy. Gdyby Urząd Miejski zechciał, to ja też mogę założyć firmę, stworzę ciekawszy certyfikat i nawet go uzasadnię, ale zrobię to jedynie za 550 tys. złotych ;) I gwarantuję, że o takim certyfikacie napiszą media w całej Polsce, a nie tam tylko takie internetowe wydanie...Chojnice24.pl...

piątek, 17 listopada 2017

Zamiast merytoryki

Łapię się za głowę, jak widzę komentarze ludzi z PChSu. Brunka zasugerował na FB, że w wyborach startuje dwóch Marcinów Finstera, Kaczmarek to podtrzymuje, a Marzenna Osowicka udziela mi publicznie rad, jak postępować politycznie. Do wyborów mamy jeszcze 3 tygodnie, ale PChS postanowił zapobiegawczo uderzyć w przeciwników. Jak wiadomo Arseniusz Finster nie musi przepraszać za nic Kornelii Żywickiej. Kolejny raz mamy dowód na to, że sądzenie się w czasie kampanii wyborczej nie ma większego sensu. Jest to strata sił, czasu i tworzenie nowych płaszczyzn konfliktu z czego nic nie wynika dla społeczności lokalnej. We mnie w 2014 r. też Burmistrz poważnie uderzył swoimi słowami i miałem podstawy do wniesienia pozwu w trybie wyborczym, ale tego nie zrobiłem, bo uzysk byłby marny. Podobnie i teraz choć już byłem bliski złożenia jednego pozwu, to nie złożyłem go, bo byłoby to zwyczajne "kopanie się z koniem". Uważam, że wszelkie pozwy w kampanii działając na rzecz urzędujących, opozycja zawsze wychodzi jak ten ostatni pieniacz w takiej sytuacji, poza tym naraża się na ewentualne manipulacje w przekazie medialnym i nabijanie punktów Burmistrzowi. 

Komentarz Marzenny Osowickiej skierowany do mnie z www.chojnice24.pl zamieszczam w całości, bo jest obrazem jakiegoś zupełnego niezrozumienia, chyba nie tylko moich postaw, ale i własnych:

 Marzenna Osowicka
Marcin, zastanów się, co robisz. Trochę jest mi Ciebie żal. Tylko dlatego, że nie czujesz, jak jesteś rozgrywany przez Burmistrza. Jego rekomendacje dla Ciebie w Chojniczaninie, to - moim zdaniem –gwóźdź do Twojej trumny wyborczej. O ile byłeś niezależnym, nieskalanym współpracą z ratuszem, szczycącym się niepobieraniem środków finansowych z miasta, to teraz jawisz się jako ktoś, kto idzie na lep obietnic finsterowych. Po co Ci to???
16 Listopada 2017, godzina 23:38

środa, 15 listopada 2017

Brudna kampania - Czyste ręce!

Coraz więcej przekonuje mnie o tym, że co niektórzy nastawiają się na brudną kampanię. Jestem notorycznie oczerniany i pomawiany o to, że "startuję od Finstera". Chciałbym uzmysłowić, tym "politycznym chłopcom z mlekiem pod nosem", że kiedy oni nie wiedzieli, gdzie leżą Chojnice i co to jest polityka w Chojnicach, to ja prowadziłem już ostre boje z Burmistrzem i jego ekipą. Niestety, ale po raz setny muszę przypomnieć - panowie, przecież to ja Was stworzyłem. Dziś patrzę na ten twór z coraz większym przerażeniem każdego dnia. Niczym hydra, to co stworzyłem, naśladuje ruchy dotychczasowego układu - co mnie umacnia w przekonaniu, że jest to lustrzane odbicie chojnickiej władzy i nie można było zrobić nic lepszego jak "zamknąć" te osoby pod "jedną banderą". 

Proszę sobie wyobrazić, że niektórzy z tych ludzi do mnie przysyłają nawet anonimowe, a co śmielsi i bardziej chamscy w postawach, nawet i prywatne wiadomości pod którymi się podpisują, którą są mieszanką jakichś wyrzutów, oskarżeń i majaków. Jeśli ktoś będzie powtarzał w sferze publicznej, że Marcin Wałdoch "jest od Finstera", to znaczy - CZUB. Mógłbym wobec takich osób czym prędzej wytaczać działa sądowe i pozywać, ku ich uciesze, przed Sąd, ale co bym zyskał? Kilka mechanicznych słów sprostowania w prasie, wydrukowanych niczym przybicie pieczęci na legitymacji? Zyskałbym czysty formalizm, nic nie znaczący w oczach ludzi i nie wpływający na rzeczywiste relacje? 

Są i wśród tych naprawdę niegodnych postaw i takie, gdzie ludzie ci nazywają mnie "spin doktorem". Uwłacza mi to poważnie, godzi to we mnie osobiście. Wszystko co robiłem i robię w sferze społecznej i publicznej, robię z pełną wiarą i zaangażowaniem. Wierzę w to co robię, jestem do tego przekonany i podążam zgodnie ze swoim systemem wartości, mając zawsze na względzie przede wszystkim obiektywnie rozumiany interes społeczny. "Spin doktorzenie" to manipulowanie i socjotechnika, ktoś chyba dokonuje projekcji na mnie swoich własnych postaw. 

Chciałbym uświadomić tym politycznym hejterom, że każda obelga podniesiona na mnie, każde fałszywe słowo, będzie miało odwrotny skutek i radzę pohamować się, póki jeszcze jest czas uniknięcia totalnej kompromitacji, bo ja działam bardzo systematycznie - a nie z doskoku, jak co niektórzy furiaci. Jeśli Pan X i Pan Y nie zleją sobie sami zawczasu głowy zimną wodą, to ostatecznie i ja wytoczę "działa". Radzę więc się uspokoić, zdystansować i prowadzić cywilizowaną grę wyborczą. Życzę też tym osobom, rzeczywistego zaangażowania w pracę społeczną, efektów, sukcesów, czyli tego wszystkiego, czego niestety na ten moment u nich nie dostrzegam. Czas ucieka...biologia goni. 

Brudna kampania nie przyniesie efektu, bo mam czyste ręce - a to jest najlepsza broń na działania tych środowisk. To wyborcy ocenią, czy po 10 latach mojej działalności w sferze społecznej chcą, abym reprezentował ich w Radzie Miejskiej. Czy chcą wiedzy, kompetencji i doświadczenia, czy wolą demagogię i populizm. 

poniedziałek, 13 listopada 2017

Jednym okiem

Różne grupy i obozy polityczne w Chojnicach patrzą na siebie jednym okiem - podglądają działalność przeciwników, ale starają się milczeć na jej temat w sferze publicznej - żeby czasami nie wypromować cudzych pomysłów, choćby były one dobrymi pomysłami.

Wiele razy taką postawę można było obserwować ze strony Urzędu Miejskiego, które ani słowa nie wypowiedział ustami Burmistrza o różnych inicjatywach w sferze miejskiej, a co gorsza, jeśli już się mówi o różnych inicjatywach środowisk Burmistrzowi nieprzychylnych, to raczej umniejsza się ich znaczenie na konferencjach, albo się je po prostu dyskredytuje - taką mamy kulturę polityczną? 

Niestety, nie lepiej wygląda kwestia działań opozycji skupionej w ramach PChS. Dla nich ważne są tylko i wyłącznie działania własne - chwalą się Biegiem dla Niepodległej, ale przy każdej okazji słowami Kaczmarka próbują mówić, tak samo postępował Burmistrz - innym organizacjom jak Arcanom Historii, czym powinniśmy się zajmować. Jak Arcana Historii - to według Kaczmarka jedynie do kwestii odnoszących się do historii. Czy idąc tym tropem PChS miało w ogóle prawo organizować Bieg dla Niepodległej? Czy organizatorem takiego biegu nie powinien być np. Florian? Pytania w mojej ocenie stawiane w ten sposób urągają sferze publicznej. Organizacje pozarządowe mają prawo wypełniać wszelkie luki działalności instytucji państwowych i samorządowych ogniskując i inicjując życie społeczne. 

Uważam, że inicjatywa PChS Bied dla Niepodległej, to świetna inicjatywa. Chciałbym tylko przypomnieć, że i Arcana Historii 10 listopada były współorganizatorem obchodów 99. rocznicy odzyskania niepodległości - w podziemiach kościoła gimnazjalnego odbył się między innymi wykład Arkadiusza Kazańskiego z IPN Gdańsk. Zapis wykładu znajduje się na www.chojnice.tv. 

Problem więc jest następujący - organizacje społeczne konkurując ze sobą wzajemnie, nie powinny postępować jak monopolista sfery publicznej, nie powinny powielać błędów władzy samorządowej, należy wspólnie promować inicjatywy podejmowane przez różne środowiska, bo tylko w ten sposób ubogacimy kalendarz wydarzeń w Chojnicach i zachęcimy do udziału szerokie środowiska społeczne. 


O jawności życia publicznego

Zgodnie z zapowiedzią zgłosiliśmy jako Stowarzyszenie Arcana Historii listę postulatów, w trakcie konsultacji społecznych, do projektu Ustawy o jawności życia publicznego. Liczymy, że te postulaty zostaną wkrótce zamieszczone na oficjalnej stronie o procesie legislacji w Polsce. Przesłaliśmy następujące postulaty na ręce twórców projektu wskazanej ustawy:
W imieniu Stowarzyszenia Arcana Historii, zgłaszamy następujące uwagi do projektu Ustawy o jawności życia publicznego:

1. Stoimy na stanowisku, że włączenie zapisów Ustawy o dostępie do informacji publicznej do Ustawy o jawności publicznego jest błędem. Prawa dostępu do informacji publicznej/pozyskiwania alternatywnej informacji jest jednym z podstawowych praw człowieka, ujętych w Powszechnej deklaracji praw człowieka. Obecnie ok. 90 państw świata posiada ustawodawstwo umożliwiające korzystanie z prawa dostępu do informacji publicznej. Nie znamy przypadku Państwa w którym przyznano by prawo dostępu do informacji publicznej łącząc to prawo dla obywateli z innymi prawa lub obowiązkami w jednym akcie prawnym, jak to się obecnie proponuje w projekcie Ustawy o jawności życia publicznego. Waga prawa dostępu do informacji publicznej wymaga regulowania tej kwestii odrębną ustawą - czyli tak, jak to ma miejsce dotychczas. 

2. Uważamy, że wprowadzenie kategorii "uporczywego obywatela" jest poważnym błędem i poza wymiarem prawnym, tworzącym barierę w realizacji praw człowieka, będzie też przyczyną uzasadnionych nowych ruchów społecznych, które będą wyrażały swój protest wobec takiego zapisu, czyli przyczyni się on do wzrostu napięć w społeczeństwie. 

3. W projekcie Ustawy o jawności życia publicznego zabrakło kwestii odnoszących się do sfery działalności prywatnych przedsiębiorstw. Szczególnie projekt powinien ujmować możliwości obywatelskiego monitoringu działań na styku biznesu i polityki. Obecnie na świecie (USA, Nowa Zelandia) coraz częściej prawo dostępu do informacji publicznej ewoluuje w kierunku możliwości monitorowania nie tylko działań administracji publicznej i polityków, ale też i działalności korporacji transnarodowych i narodowych, które korzystają z dóbr publicznych nie ponosząc tzw. odpowiedzialności społecznej za swoją działalność i unikając opodatkowania poprzez wyprowadzanie pieniędzy do rajów podatkowych.

4. Postulujemy wyłączenie kwestii prawa dostępu do informacji publicznej z projektu Ustawy o jawności życia publicznego i pracę nad nowelizacją Ustawy o dostępie do informacji publicznej w ten sposób, że:
- obywatele zyskają w określonym zakresie prawo uzyskiwania informacji publicznych z korporacji transnarodowych i narodowych;
- obywatel występujący z instytucją publiczną na drogę sądową w sporze o dostęp do informacji publicznej będzie zwolniony z opłat sądowych, które są skuteczną barierą przed kierowaniem spraw do Sądów Administracyjnych.

5. W projekcie Ustawy o jawności życia publicznego postulujemy wprowadzenie zapisów, które będą wymuszały na Państwowej Komisji Wyborczej publikację online sprawozdań finansowych komitetów wyborczych, które zakładane są na okoliczność wyborów samorządowych i powszechnych. Ponadto projekt winien ujmować konieczność publikacji wniosków o umorzenia podatków przez przedsiębiorstwa, które to wnioski kierowane są do władz gmin, tak aby obywatele mieli możliwość weryfikacji zasadności udzielania umorzeń od podatków od nieruchomości w gminach, bowiem proceder ten jest wyzyskiwany przez lokalnych włodarzy i ma charakter korupcjogenny, co potwierdziło orzecznictwo polskich sądów.

czwartek, 9 listopada 2017

My ten proces wygramy...i wygraliśmy!

15 lutego 2016 r. Arseniusz Finster poinformował Radio Weekend, że złoży prywatny akt oskarżenia przeciwko Radkowi Sawickiemu i przeciwko Marcinowi Wałdochowi o wpisy na naszych blogach. W moim przypadku o wpis Biedni płacą za bogatych. Od tego momentu minęły prawie dwa lata, odbyło się wiele posiedzeń Sądu w sprawie...

Komentując wtedy, 15 lutego 2016 r.  działania Burmistrza powiedziałem dla Radio Weekend: "My ten proces wygramy, bo zarzuty są absolutnie bezpodstawne, natomiast fakty, które ukazujemy zgodne są z praktyką społeczeństwa obywatelskiego, z monitoringiem władzy". Zapis na Radio Weekend: https://weekendfm.pl/?n=58083 . Dziś, po wcześniejszym wyroku Sądu Okręgowego w Słupsku w sprawie Radka Sawickiego, który wygrał sprawę z Arseniuszem Finsterem, także i ja swoją sprawę wygrałem. 

Wtedy, w 2016 r. zostaliśmy z Radkiem Sawickim sami na pokładzie statku pod nazwą "społeczeństwo obywatelskie". Choć...mogliśmy po czasie liczyć na pomoc pewnie różnych osób, ja na pewno publicznie pragnę podziękować Andrzejowi Dolnemu, który poświęcał swój prywatny czas na obserwację tych zdarzeń, a i za rozmowy mógłbym niektórym podziękować. Radkowi Sawickiemu dziękuję, że za mną podjął ważny społecznie temat i nie złamał swojej linii postępowania w trakcie długiego procesu. Myślę, że w jakiejś mierze uzupełnialiśmy się w tej walce. 

Dziś odbyła się sprawa apelacyjna w Sądzie Okręgowym w Słupsku od wyroku Sądu Rejonowego w Chojnicach w sprawie z oskarżenia prywatnego Arseniusza Finstera przeciwko mi o to, że pomowilem/zniesławienie Burmistrza Chojnic wpisem pod tytułem Biedni płaca za bogatych na blogu Chojnicki Blog Polityczny, sprawa z 212 kk p.2. Sąd Rejonowy w Chojnicach uznał, że byłem winny pomówienia, ale otrzymałem warunkowe umorzenie. Dziś Sąd Okręgowy uchylił w całości wyrok Sądu Rejonowego w Chojnicach i uznał, że monitorując działania władzy lokalnej wykonuję cyt. "dobrą robotę", jednocześnie kosztami prawie dwóch lat procesów obciążone oskarżyciela prywatnego, czyli Arseniusza Finstera. Mam nadzieję, że ten dzisiejszy wyrok nie wpłynie na Burmistrza zaniechaniem chęci współpracy na rzecz miasta, a też wpłynie w pewnej mierze na zmiany postaw w świecie publicznym w Chojnicach. Sam zaś podsumuje to tak: każda władza w warunkach demokracji musi być otwarta na krytykę i zamiast reagować pozwami, powinna być otwarta na zmiany postaw i rozmowę z przedstawicielami opozycji. Sąd uznał uznał tez, ze dbałem o interes społeczny swoją działalnością i to jest dla mnie największą satysfakcja po tych dwóch latach procesu i publicznego poniżenia mnie w różnych środowiskach i przez różne osoby, co ciężko przeszedłem nie tylko ja, ale i bliskie mi osoby. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali, za wsparcie. Szczególnie dziękuję organizacji Sieć Obywatelska Watchdog Polska, która udzieliła mi wydatnej pomocy. Dodam, że pomocy mi odmówiła w sprawie cała lista organizacji w Polsce, a Fundacja Helsińska była niestety wśród tych podmiotów, co jest dla mnie do dziś przykrym doświadczeniem. 

Mam nadzieję, że Arseniusz Finster będzie skłonny nadal do podtrzymania kursu ocieplania wzajemnych relacji. Przy tej okazji chciałbym zadeklarować, że nie będę się ubiegał o stanowisko Burmistrza Miasta Chojnice. Widzę swoje miejsce w Radzie Miejskiej, co też chcę łączyć z dalszym rozwojem naukowym i mam nadzieję, że to jest dobra koncepcja z której i dla Chojnic wyniknie coś pozytywnego. Wkrótce kampania wyborcza, bo mamy przecież wybory uzupełniające. W materiałąch wyborczych wykazę swój pomysł na Chojnice. I do niektórych idei, będę próbował pozyskać lub przekonywać Burmistrza Miasta Chojnice. Choć mam od Burmistrza inne zapatrywania ideologiczno - polityczne, to uważam, że rozmawiając i działając dla dobra Chojnic osiągnięmy więcej niż szarpaniem się po sądach bez względu na to, kto mógłby wygrać kolejne sprawy sądowe. Pierwszy raz to zrobię, ale przyznam z pełną szczerością, że Chojnic za rządów Burmistrza Arseniusza Finstera zmieniły się bardzo i znacząco wybijają się na tle innych miast tej wielkości, nie tylko w regionie, ale i w Polsce. Oczywiście będę uważał, że można było zrobić więcej i lepiej, ale przyznam, można było też i jeszcze mniej i jeszcze gorzej. Chciałbym, aby w Chojnicach wiele się zmieniło, wśród zmian chciałbym dostrzec zmianę postawy Burmistrza Miasta Chojnice - tak wobec obywateli, jak i spraw miejskich i myślę, że zmiana postaw Arseniusza Finstera w sferze publicznej, będzie na najbliższe lata korzystniejsza nawet, aniżeli zmiana na stanowisku Burmistrza Miasta Chojnice. Liczę więc na współpracę, cieszę się ze zwycięstwa, ale nie uznaję go za swoje zwycięstwo, ale za zwycięstwo społeczności chojnickiej, która ma prawo pytać i oceniać władzę lokalną, a ta nie prawa podejmować prób kryminalizacji opozycji. Rywalizujemy na pomysły, idee, unikajmy patologiczny postaw w sferze publicznej, ale z pełnym szacunkiem dla przeciwnika walczmy o lepsze Chojnice poza salami sądowymi na których bezproduktywnie spędzamy czas, który należy poświęcić dla Chojnic. 

Po wyborach 10 grudnia, bez względu na ich rezultat odbędę w nieco szerszym gronie moich współpracowników spotkanie z Arseniuszem Finsterem i jego współpracownikami i złożę pierwsze propozycje projektów dla Chojnic. 

PS. Ciekawy jestem, czy chojnickie media będą teraz tak ochoczo informowały opinię publiczną o końcowym wyniku sprawy, jak to ochoczo pisały o wyrokach Sądu Rejonowego w Chojnicach, które zostały w całości uchylone w Słupsku...Pewnie zbyt wiele się spodziewam po chojnickich mediach?

Jaka opozycja?

Z trudem chojnicka opozycja w Radzie Miejskiej, czyli PChS wydostaje się spod myśli "osób trzecich", w tym sensie, że Brunka chwalący się realizacją takich postulatów jak likwidacja jednego ze stanowisk wiceburmistrzowskich, to był oryginalnie już pomysł, który moglibyśmy przypisywać deutowi w Radzi Miejskiej Andrzej Dolny - Marcin Wenta. Ale kto by pamiętał, prawda? A kto by pamiętał, że to i ja postulowałem jako członek PChS likwidację tego zbędnego rzeczywiście stanowiska. Nie jednak o licytację nad autorstwem mi chodzi, ale o ocenę tego, jak opozycja prezentuje się w sensie ideowym i programowym. 

Jak stwierdziłem wyżej, opozycja z trudem wychodzi z koncepcji dawno powstałych i powoli bardzo krystalizuje swój, może w jakimś zakresie, własny program ideowy - i program działania. Pozytywnym tego przykładem jest na pewno Bieg dla Niepodległej. 

Ostatnio jeden z działaczy PChS, Kamil Kaczmarek, którego zaprosiłem do PChS, a i też człowiek, który wielokrotnie rozmawiał ze mną o arcanach działalności publicznej w Chojnicach zarzucił mi na tablicy Facebook kłamstwa, łgarstwa, itd. Nie sprecyzował niestety o co chodzi, więc miało to dla mnie wydźwięk dość kabaretowy. Niemniej takie zarzuty niepoparte dowodami pozwoliły mi na stworzenie prywatnego aktu oskarżenia o pomówienie wobec Kamila Kaczmarka, który być może w niedługim czasie trafi do Sądu Rejonowego w Chojnicach. Skoro Kaczmarek nie potrafi publicznie wyjaśnić podstaw swych oskarżeń to może sąd będzie odpowiednim miejscem dla niego do rozwinięcia myśli. Opozycja rzucająca niczym nie podparte oskarżenia, to opozycja zła. Nie wiem dlaczego Kaczmarek wyobraża soebie, że będzie mnie bezkarnie atakował, ale moja pozycja nie pozwala mi na przejście wobec takich oskarżeń bez reakcji. 

Jaka opozycja? Właśnie. To jest przestrzeń na którą odpowiadając będę działał wypełniając przestrzeń publiczną inicjatywami, szczególnie w kontekście rozwiązań instytucjonalnych i propozycji aktów prawa miejscowego - bo takiej opozycji w Chojnicach nie mamy. Nie mamy w Chojnicach opozycji merytorycznej, a jedynie uszczypliwą i nieporadną - acz mimo tego potrzebną, bo monitorującą władzę. Na scenie jednak jest miejsce też dla podmiotu realizującego poważniejsze zadania w sferze publicznej. 

czwartek, 2 listopada 2017

Ambiwalentne odczucia

W prasie chojnickiej podano informację o darach, w postaci łóżek szpitalnych, które trafiły do chojnickiego szpitala. Stąd wynika moja ambiwalencja w postawie do tego faktu. Należy się bowiem zastanowić, jak to się dzieje, że szpital, które roczne finanse oscylują w granicach 100 mln złotych, nie wygospodarował dotąd pieniędzy na łóżka dla pacjentów i musi je przyjmować w darach z Europy Zachodniej? Czy to jest obraz dobrego zarządzania szpitalem? Może tak, bo to przecież umiejętność pozyskania czegoś bez większych kosztów? Może nie, bo to obraz braku umiejętności zakupu takich łóżek we własnym zakresie? 

Jedno co na pewno mi się nie podoba, to fakt konieczność przyjmowania takich darów do Polski. Czuję w takich sytuacjach jak obywatel biednych krajów, a nie państwa będącego wśród 30 największych gospodarek świata. Czy to wina sytemu, czy to wina zarządzania szpitalem? Odpowiedź na pewno leży w analizie danych, nigdzie indziej jej nie znajdziemy. 

wtorek, 31 października 2017

Ktoś powinien poprowadzić debatę

Wkrótce wybory uzupełniające do Rady Miejskiej w Chojnicach, które odbędą się 10 grudnia.

PChS już zapowiedział chęć organizacji debaty przedwyborczej, ale uważam, że to jest zbyt poważna sprawa, aby którakolwiek ze stron zaangażowanych w wybory organizowała taką debatę. Stąd mój apel do lokalnych mediów w Chojnicach, czy możecie Państwo wykazać się inicjatywą i zorganizować debatę dla kandydatów w wyborach uzupełniających do Rady Miejskiej w Chojnicach? Przecież to jest kpina, żeby strony zaangażowane w wybory same organizowały debaty! To przeczy idei otwartej i bezstronnej dyskusji. 

Z chęcią przyjdę do każdej redakcji w Chojnicach lub w dowolne miejsce, gdzie bezstronna osoba lub instytucja zorganizuje debatę przedwyborczą albo spotkanie z wyborcami. 

poniedziałek, 30 października 2017

PChS na odlocie!

Dziś moje zdziwienie wzbudził pomysł aktywistów PChS, aby pomnik papieża Jana Pawła II wz fracuskiego Ploermel przenieść do Chojnic. Jak wiadomo z mediów, francuska Rada Stanu nakazała zdjęcie z pomnika krzyża, co stało się kwestią ogólnoświatowego zainteresowania. We Francji, gdzie obowiązuje laickość życia publicznego, symbole religijne w sferze publicznej nie mogą być eksponowane. Odrębną dyskuję moglibyśmy tutaj uruchomić nad kwestiami laickości Francji, upadku Kościoła katolickiego i związanych z tym trendów. Nie w tym jednak rzecz. 

Pomysł PChS-u, bardzo mnie nie tylko zdziwił, ale zszokował, bo jeśli brać go na poważnie, to uważam, że radni PChS-u mają trochę problemów natury ideologicznej i wbrew temu co chcą pokazać publicznie, są religijnie bardziej radykalni niż chojnicka prawica. To jest jeden z elementów, który mnie różni od większości ludzi z PChS-u, którzy nadają ton działaniom stowarzyszenia. Jestem za laickością życia publicznego i poważnego rozdzielenia życia publicznego od Kościoła katolickiego i innych kościołów i związków wyznaniowych. Według znanej maksymy z Pisma Świętego: "oddaj cesarzowi, co cesarskie, a Bogu, co boskie". Takie idee, jak sprowadzenie pomnika do Chojnic PChS mógłby podjąć poprzez Kościół, albo jakąś organizację religijną, ale nie przez Radę Miejską Chojnic! Takiej radykalizacji nie spodziewałem się po moich dawnych Koleżankach i Kolegach, ale pisałem już, że PChS jest obecnie grupą radykalną, a do tego dodam o bardzo różnych wektorach ideologicznych. Bardzo daleko odszedł od idei na których został ufundowany. 

Myślę, że ten ruch poważnie zaszkodzi też PChS-owi w odbiorze społecznym. W mojej ocenie wykazali całkowite niezrozumienie wobec społecznych postaw, potrzeb i ludzkich zapatrywań. Mieszkańcy oczekują realnych działań w sferze, która może mieć wpływ na ich codzienne położenie, na ich życie doczesne. Stąd należałoby się po PChS spodziewać projektów uchwał, propozycji gospodarczych, społecznych, inicjatyw środowiskowych, postulatów naprawy prawa miejscowego, a nie wszczynania dyskusji o pozyskanie pomnika Jana Pawła II. Choć prywatnie jestem przeciwny działaniom francuskiej Rady Stanu, to uważam, że do realizacji celów religijnych służy Kościół. Kościól, który poprzez swoje instytucje, powiedzmy to sobie szczerze, nie miałby najmniejszych problemów z pozyskaniem, a nawet wykupem tego pomnika z Francji. Tak jak oczekuje się, że w Kościele nie będzie się podejmować decyzji politycznych, tak oczekiwałbym też, żeby na sesjach rad miast nie podejmować tematów związanych z kwestiami religijnym, bo te nastają na wolność sumienia i wyznania, gdyż podejmowane są przez ogół przedstawicieli danej wspólnoty. Temat w ogóle nie powinien mieć miejsca na sesji Rady Miejskiej w Chojnicach i jest przejawem chyba jakiegoś obskurantyzmu religijnego.