Jeśli wszyscy będziemy się koncentrowali na swoich partykularnych interesach to w mieście nic nie powstanie. Każdemu będzie coś przeszkadzać - boisko, plac, parking, market, itd. Świat wokół nas nie jest statyczny a jego immanentną cechą jest zmiana. Dlatego kiedy obserwuje wzburzenie mieszkańców, którzy protestują wobec zbyt bliskiego od ich domostw przebiegu planowanej obwodnicy zachodniej, to zastanawiam się dlaczego czasami chcemy być bardziej uprzywilejowani od innych? Gdybym był burmistrzem Chojnic, a mieszkańcy nie chcieliby przebiegu takiej obwodnicy koło swoich domostw (pomimo, że ta obwodnica będzie w interesie większej części mieszkańców, aniżeli liczba tych, którzy sąsiadować będą z planowaną obwodnicą), to przychyliłbym się do stanowiska takich mieszkańców aby oddalić od nich obwodnicę pod jednym warunkiem - że porzucą ruch swoimi samochodami osobowymi na terenie miasta i przerzucą się na rowery i komunikację miejską. Skoro chcą komfortu i spokoju, braku spalin i aut koło swoich domostw, to możemy zaczynajmy takie żądania od stawiania swoją postawą wzoru i drogowskazu dla wszystkich?
Dylematy moralne - bo tak trzeba je nazwać związane z inwestycjami publicznymi nie mogą być rozwiązywane przez pryzmat interesów mniejszości zainteresowanej komfortem swojego życia. Czasami musimy wyjść ze schematu myślenia jedynie kategoriami interesów własnych - partykularnych, aby zrozumieć, że Miasto to wspólnota. Dobro wspólne, to nie dobro kończące się na tej czy innej działce. Jeśli nie będziemy zdolni do ustępstw, to wywołamy konflikty i zmarnujemy energię, której Chojnice i chojniczanie potrzebują dla wypracowania dróg rozwoju w bardzo dynamicznie zmieniającym się świecie. Jeśli nie będziemy zdolni zgodnie przeprowadzać inwestycji na terenie Miasta, to tracimy czas w którym inni inwestują i rozwijają się. Za chwilę znajdziemy sie w sytuacji takich miast "upadających" jak Grudziądz, Słupsk, albo małe i średnie miasta Pomorza o których zapomnieli już nawet "wszyscy święci".
Jeśli ktoś wybudował sobie dom na Osiedlu X i nie chce obwodnicy, ale jak dojeżdża do Miasta do pracy to narzeka na korki i chciałby z jednej strony zachować i ciszę wokół domu i zlikwidować korki - to gratuluję bezmyślności. Proponuję też rozwiązanie - koniec z autami, przesiądźmy się na rowery i autobusy (którymi przejazdy w mieście powinny być darmowe). Przestańmy budować parkinigi w mieście, zacznijmy się ruszać i ograniczać wydzielanie spalin. Taka postawa wyjdzie wszystkim na zdrowie!