poniedziałek, 1 lutego 2016

Na trawce

W Chojnicach trwa produkcja tematów zastępczych. Pisałem o tym już, że nagle radni z Komitetu Wyborczego Wyborców Arseniusza Finstera obudzili się na znak burmistrza i wysunęli szerego kontrowersyjnych zagadnień - a to Wzgórze Ewangielickie wymaga zmian, a to zbudujmy nowy parking koło cmentarza. 

Ogranicza się wciąż jednak dyskusję o tematach ważnych, dotąd burmistrz nie odniósł się do krytycznych ocen wypływających z raportu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, w części, która dotyczy Chojnic i naszego powiatu. Może przypomnę, że mamy jeden z najniższych wskaźników działalności społecznej, najniższe zarobki w województwie u nas w powiecie, ludzie sobie nie ufają i polegają, jeśli w ogóle na kimś to na rodzinie. Jak wykazały badania, nie te akurat, a wcześniej prowadzone kiedyś we Włoszech od stopnia zaufania w społeczności lokalnej uzależnione jest jej powodzenie gospodarcze. Niestety my musimy się uporać z nasilającym się zjawiskiem synekur politycznych i coraz bardziej wyrazistą emigracją zarobkową z Chojnic. 

Błędy burmistrza, za które sam ponosi polityczną odpowiedzialność - jak wrzucenie pół miliona w Balturium - projekt, który nie doczekał się realizacji obciążają kiszeń każdego z mieszkańców, tylko nie Arseniusza Finstera, bo ten mieszka na Zielonych Wzgórzach w powiecie człuchowskim. Być może dlatego własnie tak bardzo lansował pomysł bliskiej współpracy Chojnic z Człuchowem, na której to Chojnice wyjdą, jak przysłowiowy "Zabłocki na mydle". 

W środowisku społecznikowskim coraz więcej mówi się o problemie bezrobocia i zagadnieniach lokalnego rynku pracy. O ile jestem przeciwny stawianiu montażowni w Chojnicach, fabryk masowych i uważam, ze tam przyszłości nikt nie znajdzie, o tyle też chyba nadal dla Chojnic innego rozwiązania nie ma. Niestety w Chojnicach za chwilę może miejsc pracy nie tylko nie przybywać, ale po prostu zacznie się regres rynku pracy, bo powstaje wizja zamykania zakładów pracy, które nie mają w mieście szansy na korzystny rozwój. Jeśli bowiem burmistrz buduje zamki na piasku, jak to miało miejsce w przypadku Balturium, a jego radni zamiast zastanawiać się nad istotnymi problemami miejskimi, to tworzą tematy zastępcze oznacza to, iż ta władza wpadła w letarg trwania, którego wynikiem będą poważne problemy dla miasta i mieszkańców. 

Władza nie tylko nie rozwiązuje palących problemów, nie tworzy ludziom możliwości, ale też i stosuje szeroko już znany ostracyzm wobec tych, którzy przedstawiają pewne plany i koncepcje. Negatywnym zaś wymiarem dostępu do środków publicznych przez Arseniusza Finstera i jego popleczników jest to, że nawet w sferze kultury i nauki zaczynają siać propagandę, co z uprawianiem nauki nie ma wiele wspólnego (ale o tym więcej wkrótce).