czwartek, 28 maja 2015

Do skutku

Radni orzekli, wybory na Osiedlu Drzymały w Chojnicach zostaną powtórzone w skutek protestu, jak złożył radny Leszek Pepliński.

Pomijając kuriozalność treści protestu Leszka Peplińskiego, trzeba jednak zwrócić uwagę na bardzo niefortunną konstrukcję zapisów w statutach osiedli chojnickich, które nie tylko w niejasny sposób wskazują uprawnionych do głosowania, ale co więcej stwarzają podstawę do powtórzenia wyborów w prawie wszystkich chojnickich osiedlach do zarządów osiedli. Zapis o konieczności odczekania 15 minut, jeśli nie ma quorum, jest dość nieszczęśliwy, bo stoi w sprzeczności z procedurą ogłaszania zebrań na których mają być wybierane zarządy osiedli w ogóle. Rodzi to też dalsze uzasadnione podejrzenia o brak legitymacji dla działań takich zarządów, czyli dla większości z nich obecnie. Taka konstrukcja statutów sprzyjała oczywiście niskiemu uczestnictwu społeczeństwa w działaniach samorządów, ale i to niskie uczestnictwo pogłębiała, bo tak było na rękę władzy. Im więcej biernych mieszkańców, tym łatwiej rządzić według scenariusza pisanego przez określoną grupę ludzi. Ze statutami należy zrobić porządek.

Wracając do przypadku Leszka Peplińskiego, kuriozalność jego pisma przejawia się w tym, że wskazuje w nim z imienia i nazwiska dwie osoby, podając przy tym ich miejsca zamieszkania i wskazując te osoby jako stronników jego konkurenta w wyścigu o stanowisko przewodniczącego osiedla. Czy radny zareagowałby tak samo, gdyby wiedział, że to są przychylne mu osoby? Radny w swym piśmie nie przejawia troski o wspólnotę, tylko biadoli nad swoją przegraną, co jest z gruntu rzeczy dziecinne. Ciekawi mnie też, czy Leszek Pepliński wykazał się taką dociekliwością w innych ważnych sprawach z punktu interesu społecznego i publicznego. Mam tutaj na myśli kwestię miejsca zamieszkania burmistrza Arseniusza Finstera w powiecie człuchowskim, który to jednak startował do rady powiatu w Chojnicach, a Leszek Pepliński jest obecnie w koalicji z tym burmistrzem, który przecież, o czym wszyscy wiemy, według litery prawa nie powinien startować w wyborach do powiatu.

Jak, więc w kontekście sprawy Arseniusza Finstera i jego miejsca zamieszkania wyglądają działania Leszka Peplińskiego? Otóż jest to walka o prywatny interes jednostki człowieka partii władzy, który nie umie zaakceptować swojej porażki i liczy dwa głosy na osiedlu, pozostawiając miasto na pastwie bezwzględnego manipulanta. Zdaje się że ta frakcja, którą prezentuje Leszek Pepliński preferuje w Chojnicach głosowania do skutku, tak było też podczas wyborów władz powiatu chojnickiego. Są to praktyki, które szkodliwie wpływają na jakość kultury politycznej w Chojnicach i tworzą z naszej przestrzeni zaścianek z którego wszyscy chcą uciekać. Warto też podkreślić, ze Leszek Pepliński, jako radny miał kilka lat na to, aby wprowadzić zmiany do statutu pozwalające na jego jednoznaczną wykładnie. Niestety władzy zmiany są na rękę i widzi ich konieczność, dopiero wtedy, kiedy władza się z rąk usuwa, mieszkańcy i obywatele oraz interes nie jest ważny, ważnym jest posiadania władzy! I nie będę się odnosił do poprawności pisma, bo to już zostało wskazane na portalach, jak wielką niechlujnością językową i redakcyjną wykazał się chojnicki radny, który jest polonistą (sic!).

Panu Leszkowi i jego kolegom, którzy wyprodukowali ten "znakomity" protest, dedykuję te, znane nam, słowa z Ewangelii, bo wybitnie pasują do tego zdarzenia:

A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego