piątek, 15 kwietnia 2011

Mam kolegę ateistę to znaczy, ze mogę kraść dla Kościoła!?!

Było sobie niewielkie miasteczko, w którym szeryf pewnego dnia powiedział tak: Ponieważ wiedzie nam się przednio i potrzebujemy promocji nas samych wśród nas samych, to zadecydowałem o wydaniu tysięcy złotych z naszej osadowej kasy, na zapomogę dla lokalnego Kościoła katolickiego, bo Kościół ten to świetna promocja samorządu. Jak wiemy, i jak moja 15 letnia córka wie, Kościół to instytucja samorządowa, i wie o tym papież, dlatego samorząd promować będziemy poprzez drogę krzyżową - samorząd kościelny oczywiście, bo samorządowość to wartość istnie dla nas transcendentalna i nieosiągalna, ale do niej też dążymy. W tym duchu opowieść zakończono.