czwartek, 25 września 2014

Utracjusze chojniccy

Jakiś czas temu napisałem o biedzie w Chojnicach: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2012/12/bieda-w-chojnicach.html. Dostrzegam coraz częściej, że finsteryzm (http://polityka-chojnice.blogspot.com/2011/06/finsteryzm.html) wiąże się też ze zjawiskiem kreowania przez środowisko władzy spektaklu: http://polityka-chojnice.blogspot.com/search?q=spektakl, co objawia się częstym informowaniem mieszkańców o nagrodach przyznawanych dla miasta (za które się płaci), oraz o dostrzeganiu dokonań władzy miejskiej przez media krajowe (najczęściej są to magazyny o randze "Na Żywo"). 

Ostatnie doniesienia medialne dotyczące zarobków chojnickich prezesów spółek miejskich: http://weekendfm.pl/?n=50830&chojnice_-zagladamy_do_kieszeni_prezesow_chojnickich_spolek_miejskich, i wzroście wypłat dla jednego z prezesów spółek (chodzi o Mariusza Palucha) w tym samym czasie, kiedy został on szefem sztabu wyborczego komitetu Arseniusza Finstera, obecnego burmistrza Chojnic: http://chojnice24.pl/artykul/19018/prezes-paluch-dostal-podwyzke/ i jego miejskiego kolegi Tomasza Klemanna, zmuszają do pewnej refleksji. Przy akompaniamencie pobrzmiewających słów dwóch klasyków chojnickich Janusza Jutrzenki Trzebiatowskiego, który o chojniczanach mówił hołota i Arseniusza Finstera, który o zarobkach prezesów mówi "żenująco niskie". 

Będzie o tych utracjuszach miejskich w świetle rosnących nierówności społecznych. 

Nie oszukujmy się, dysproporcje w zarobkach i w statusie materialnym występowały zawsze. Na co więc utyskiwać? Otóż okazuje się, że ta wspaniała idea kapitalizmu i idea liberalnej demokracji w warunkach polskich prowadzi do pogłębiania się nierówności społecznych. Stare Marksowskie ujęcie wskazujące na istnienie społeczeństwa klasowego staje się dziś dogodnym narzędziem interpretacji rzeczywistości. Dziś jednak, zanika proletariat i burżuazja, na rzecz dwóch nowych klas prekariatu (http://polityka-chojnice.blogspot.com/2013/12/prekariat-towar-ludzki-do-nabycia.html ,biednych ludzi po prostu w warunkach współczesności) i utracjuszy. Oderwijmy się na chwilę od Chojnic, żeby zdobyć kontekst do rozważań nad nierównościami. 

Jak podaje raport OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), w 2013 r. w Polsce 11% osób powyżej 65. roku życia żyło w skrajnej biedzie (więcej jak w krajach Skandynawskich, Francji, Islandii, Holandii, ale nawet więcej aniżeli na Słowacji). Choć w Polsce nie można mówić o tym, że nierówności społeczne są tak wielkie jak w krajach Trzeciego Świata, to widać trend, szczególnie w małych społecznościach, w tak zwanej "Polsce powiatowej" rosnącej nierówności społecznej.

Nierówności społeczne prowadzą do nierówności społecznych. To tautologiczne zdanie jest opisem rzeczywistości jaką zauważono podczas badań empirycznych wykonywanych na całym świecie przez różnego rodzaju instytucje międzynarodowe. Jak to działa w małych społecznościach? Przykładem mogą być Chojnice, w których mamy najniższe zarobki średnie w regionie (niższe jak w Człuchowie i nawet niższe jak w Sępólnie Krajeńskim), ale za to mamy najwyższe ceny na podstawowe dobra i mamy klasę najlepiej opłacanych prezesów spółek w regionie. Niektórzy chcieliby powiedzieć, że na ten paradoks - niskich zarobków i wysokich cen nie ma odpowiedzi. Otóż jest. I oni ją znają. Chodzi o dywersyfikację - alokację kapitału, który w Chojnicach jest akumulowany w rękach niewielu. Z tym, że proces ten nie będzie trwał w nieskończoność bowiem poprzez pazerność rządzących stawiają w coraz gorszej pozycji rządzonych. I warunki lokalne mają na to ogromny wpływ. Szczególnie pod wzgląd należy brać wartość zadłużenia miasta, wartość obciążeń. Nie bez znaczenia jest kwestia braku transparentności w kwestii rejestru umów jakie zawierają miejskie instytucje. Brak permanentnego monitoringu w tym zakresie może sprzyjać trwonieniu pieniędzy. Na to dobrym przykładem jest koszt utrzymania na przykład miejskiej fontanny w Chojnicach. Centrum Park prowadzony przez Mariusza Palucha świadczy najdroższą usługę utrzymania fontanny na Pomorzu, według badania jakie wykonał Radek Sawicki: http://chojnice24.pl/artykul/18974/sesja-otwarta-dla-wszystkich/. Oznacza to, że generalnie miasto potrafi przepłacać, ale tylko "swoim". Zastanawiające są też inne ujawnione wydatki, jak wynagrodzenie dla nadzorcy osób bezrobotnych, którym zleca się roboty publiczne: http://www.wspolnaziemia.org/?a=2&id=602&lg=pl. Przypadki można mnożyć, bowiem, wydaje się też tysiące złotych na kawę i ciastka w czasie kilkugodzinnego spotkania organizowanego przez Urząd Miejski. 

To są jednak grosze w porównaniu z bezmyślnością stawiania się chojnickim przedszkolankom jeśli chodziło o kwestię dopłat (http://chojnice24.pl/artykul/18590/czy-rajcy-wplyna-na-burmistrza/). Miasto i tak będzie musiało zapłacić, ale oczywiście nie jest to w politycznym interesie burmistrza, aby sprawę uregulować przed wyborami. Łatwiej uprawiać możnowładztwo za publiczne pieniądze, aniżeli ponieść polityczne konsekwencje swojej nieudolności.


Z nierównościami społecznymi wiąże się też kaganiec na sferze obywatelskiej - rozgrywanie i gromienie opozycji, czego najlepszym przykładem jest wykorzystywanie ciężkiego położenie materialnego wybranych osób, lub też wykorzystywanie przez Finstera ich pasji i zamiłowań, których bez kapitału nie zrealizują (http://polityka-chojnice.blogspot.com/2014/09/konfidencja-z-finsteryzmem.html). Przejawia się to też w ciągle spadających nakładach miasta na kulturę, na wykonanie zadań publicznych przez organizacje pozarządowe. Ludzie działający w sferze miejskiej, w sferze obywatelskiej mogliby i powinni znajdować oparcie swych działań choćby po części w budżecie miejskim, ale dostęp do pieniędzy powinien być otwarty dla wszystkich, a nie dla wybranych. Nie dość, że niezależni nie mogą liczyć na granty, to do tego miasto trzymane w żelaznym ucisku finsteryzmu staje się zaściankiem powiatu chojnickiego, choć podobno jest jego stolicą. Otóż sąsiednie miasta wdrażają budżet obywatelski, i fakt robią to już w czasie właściwie kampanii wyborczej, ale dają pozytywny sygnał. W tym samym czasie Arseniusz Finster rozdaje miejskie pieniądze swoim baronom. Co więcej, miasto nie zabezpiecza żadnych środków pod inicjatywy obywatelskie, więc uchwały miejskie w tej materii są martwym aktem prawa lokalnego. Przy tym obserwuje się pędzącą emigrację ludzi młodych z miasta. Wiem o czym piszę mam najwięcej kolegów, koleżanek i znajomych w przedziale wieku 25 - 35 lat. Czy Chojnice mają się stać za 10, 20 lat jednym wielkim hospicjum? Wokół postępowość, u nas zaścianek. Generalnie miasto upada: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2012/11/miasto-upada.html .

Tragiczne położenie gospodarcze i społeczne chojniczan obrazują wyniki Instytu Badań nad Gospodarką Rynkową: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2014/05/w-chojnicach-zycie-jak-w-madrycie.html. Mało zarabiamy, najmniej się angażujemy w życie społeczne. 

Do tego zauważalne są flirty władzy miejskiej z wielkim kapitałem, co wpisuje się generalnie w trendy neoliberalnych zachowań polskich polityków z zaścianka: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2014/08/patent-na-upanie.html. Najlepiej sprzedano by wszystko co zbudowane za publiczne pieniądze przy tym obsadzając jakieś intratne stanowiska. Przecież gromkim śmiechem powinno się przywitać słowa o "inwestorach ze śmigłowca" o których mówił Finster.

I co dla mnie istotne, taki stan rzeczy w Chojnicach będzie się utrzymywał jeśli pozwoli się takim ludziom jak Finster czy Skaja na wygranie wyborów. Rozgrywana i pohańbiona opozycja, czego dowodem były ataki Finstera na Kamila Kaczmarka i publiczne biczowanie go poprzez dyskursywna kryminalizację:   http://polityka-chojnice.blogspot.com/2014/05/finster-o-sadownictwie-sadownictwo-o.html  skutecznie zniechęca do jakiejkolwiek działalności społecznej "wolnomyślicieli". Czy też ataki na moją osobę przez lokalny tygodnik "Czas Chojnic", który tyle pisze o rzekomej sprawie z Placu Piastowskiego, ale zapomina o "wesołym samochodziku", którym pędzili Finster z Guzelakiem: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2014/05/rytlewski-na-odlocie.html.  O słynnym rajdzie Guzelaka: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2010/10/chojnickie-archiwum-x.html . 

Rządy Finstera można nazwać ciągłą i niczym niepohamowaną eksploatacją chojniczan i tkanki miejskiej, wszystko to celem utrzymania się przy sterach władzy. 

Nie dokonano też przejścia systemowego, przy władzy nadal pozostają ludzie, którzy za młodu byli utracjuszami, Finster otaczył się środowiskami postkomunistycznymi: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2014/07/ludzie-finstera-cz-ii-antos-z-ormo.htmlhttp://polityka-chojnice.blogspot.com/2014/07/ludzie-finstera-cz-i-kazik-z-ormo.html

Nie chodzi o krytykę, chodzi o to, że w tych ludziach nie znajdziecie recepty, a tylko pogłębianie patologii jaka drąży to miasto. Nie spodziewajcie się po Finsterze i jego ekipie poprawy sytuacji materialnej Waszej czy Waszych rodzin, lub położenia tego miasta, które przez nieudolność za 20 lat będzie tak zdegradowane, że będzie się rozważać przeniesienie stolicy powiatu do Człuchowa. 

Źródło tej patologii da się objaśnić w perspektywie kapitału tak samo jak tej patologii i biedy jaka drąży Rosję, skąd papierek kandydata nauk przybył do Finstera - ekonomisty moskiewskiego. Otóż jeśli ktoś eksploatuje złoża, siły natury, zasoby ludzkie, a uzyskiwany w ten sposób kapitał nie wraca w żadnej mierze do wyzyskiwanych tylko jest marnotrawiony na życie utracjuszy przy władzy, to bieda zatacza coraz szersze kręgi, a ludzie stają się coraz biedniejsi, bierniejsi i coraz łatwiej nimi zarządzać. 

Tylko opozycja do której w Chojnicach zaliczam PChS+PiS+KNP i kandydaci niezależni może zmienić niekorzystne położenie chojniczan i Chojnic. Opozycja przedstawi projekt dla Chojnic. Odtrąćmy utracjuszy od władzy! Wysokie ceny i niskie zarobki to wina złego zarządzania miastem. Biedą licznych płaci się za bogactwo niewielu. Winny ma imię i nazwisko, jest nim Arseniusz Finster. 

środa, 24 września 2014

Dlaczego PiS?

Będę startował do Rady Miejskiej Chojnic w zbliżających się wyborach z list Prawa i Sprawiedliwości. 

Dlaczego? Między innymi dlatego, że wiem, iż Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego Finster (i postkomunistyczne, układowe środowisko) nie kupi żądną posadą, ani obietnicą ;)

poniedziałek, 22 września 2014

REZYGNACJA

W dniu dzisiejszym wystąpiłem ze Stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność (PChS), którego byłem pomysłodawcą i założycielem. Jak to po rozstaniach (tych cywilizowanych), nie jesteśmy już razem, ale pozostajemy w dobrych relacjach.

Nadal popieram kandydaturę Mariusza Brunki na burmistrza Chojnic.

Kolegom i koleżankom dziękuję za 3 lata ciężkiej, wspólnej, pracy. 

Konfidencja z finsteryzmem

Kiedyś już napisałem o finsteryzmie (http://polityka-chojnice.blogspot.com/2011/06/finsteryzm.html ) jako zjawisku społeczno - politycznym w Chojnicach. Dziś chciałbym pokazać na przykładzie empirycznym jak finsteryzm działa. 

Dowiedzieliśmy się przed weekendem, że Arseniusz Finster ogłosił jako burmistrz Chojnic konkurs na stanowisko asystenta ds. rozwoju i współpracy naukowej. Media: http://chojnice24.pl/artykul/18998/burmistrz-chce-powolac-asystenta-przed-wyborami/http://chojnice.tv/wideo-761-A.Finster_o_konkursie_w_UM_na_asystenta_ds._rozwoju_i_wsp%C3%B3%C5%82pracy_naukowej_

Żeby nie było nieporozumień, takie stanowisko jest miastu niepotrzebne. Miasto w zakresie zadań własnych nie ma nic co wiązałoby się chociaż z nauką. Miasto zajmuje się szkolnictwem i w tym celu w strukturze Urzędu Miejskiego funkcjonują odpowiednie wydziały. Nawiązania w wypowiedziach Finstera do wizyt między innymi prof. Hicksa wskazują na tylko jednego kandydata - na dr. Przemysława Zientkowskiego. Co było i jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. 

Pan dr Zientkowski uważany był za członka PChS-u. Czy człowiek opozycji idzie po pracę do lidera obozu przeciwnego, w tym przypadku do Finstera? W mojej opinii, działania Finstera mają pobudki negatywne, jest nimi między innymi chęć rozbicia środowiska opozycyjnego. To jest prosta zasada, jak bat nie działa, to pokazuje się marchewkę. 

Dlaczego uważam, że dr Zientkowski jest głównym kandydatem Finstera w tym konkursie? Wystarczy porównać profil - biogram dr Zientkowskiego z wymogami jakie stawia konkurs (.http://bip.miastochojnice.pl/?pid=304 )

Oto zbieżności:

1. Preferowany kandydat - ze stopniem naukowym (doktorat to stopień naukowy). Przemysław Zientkowski ma stopień naukowy.
2. Ośmioletni okres zatrudnienia - z mojej wiedzy wynika, że Pan Zientkowski pracował równo od 2006 r. (jest osiem lat).
3.  Studia podyplomowe - wymóg konkursu - studia podyplomowe w zakresie problematyki prawa do nauki, ochrony wolności naukowych lub zagadnień związanych ze współpracą międzynarodową. Pan Zientkowski ukończył studia podyplomowe w zakresie prawa europejskiego. Więc kolejny specyficzny wymóg spełniony.  
4. Koncepcja wdrożenia do zadań programowych Chojnic przedsięwzięć z zakresu rozwoju i współpracy naukowej - dokument, którego opracowanie stanowić musi wynik wcześniejszych ustaleń z władzami miasta. Pan Zientkowski z tego co mi wiadomo brał już udział w kilku rozmowach z Panem Finsterem. 


Popatrzmy teraz na zadania jakie stawiane są kandydatowi, bo są kuriozalne i nie powstydziłby się ich nawet reżim komunistyczny czy nazistowski (w sensie totalizacji, zagarnięcia sfery obywatelskiej):

1. Zapewnienie sprawnego funkcjonowania środowiska naukowego w Chojnicach.

Komentując pkt. 1. mogę wskazać burmistrzowi, że środowisko naukowe w Chojnicach idealnie radzi sobie bez ingerencji w swoje zadania i działania. I działa tylko dlatego,że miasto nie ma zbytnio narzędzi do tego aby mieszać się do tego, kto co pisze i co bada. A ten asystent miałby być kim? Cenzorem tego środowiska? Inicjatorem publikacji? Czy recenzentem miejskim? Rzecz niedopuszczalna i godząca w wolność nauki.

2. Koordynowanie działalności naukowej na terenie Chojnic w szczególności z udziałem szkół wyższych. 

Ciekawe, która szkoła wyższa pozwoli sobie na ingerencję w swoją działalność przez kogoś z instytucji takiej Urząd Miejski nic nie mającej wspólnego z nauką? 

3. Współdziałanie z instytucjami, organizacjami i stowarzyszeniami w zakresie upowszechniania nauki i kultury?

W jakim sensie pisze się w tym punkcie o nauce? W jaki sposób można upowszechniać naukę w mieście w której nie ma stricte instytucji nauki? Czy upowszechnianiem kultury nie zjamuje się już Wydział czy Referat Kultury Urzędu Miejskiego?

4. Pozyskanie środków zewnętrznych na badania i inne inicjatywy naukowe z udziałem podmiotów funkcjonujących na terenie miasta Chojnice i powiatu chojnickiego.

W jaki sposób miasto może pozyskiwać zewnętrzne środki na działanie niezależnych (tak zakładam, że chodzi o niezależne podmioty) organizacji na przykład społecznych? Co uprawnia do pisania o inicjatywach naukowych w tych środowiskach? Czy ktoś rozumie czym są kryteria naukowości?

5. Inicjowanie międzynarodowej współpracy naukowej.

Rozbawiło mnie to do łez. Z kim Urząd Miejski chce współpracy naukowej? I na jakiej zasadzie? Gmina nie prowadzi działalności naukowej i nie ma do tego uprawnień. Czy chodzi tutaj o to, że ów asystent będzie inicjował spotkania i współpracę naukową pomiędzy Uniwersytetem w Moskwie, a Politechniką Koszalińską? Przecież to jest fantasmagoria totalna. Środowiska naukowe doskonale sobie radzą bez udziału osób z zewnątrz. W ogóle jaką legitymację do działania miałby pracownik Urzędu Miejskiego w Chojnicach do inicjowania międzynarodowej współpracy naukowej? I jaki w tym byłby (gdyby w ogóle był możliwy) interes chojniczan?

6. Nadzór nad działalnością wydawniczą miasta w zakresie publikacji naukowych. 

Miasto nie wydaje żadnych publikacji naukowych i nigdy nie wydawało. To, że finansuje wydawnictwo Chojnickiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk nie uprawnia do pisania, że to miasto wydaje publikacje naukowe. Poza tym pytanie jak wiele pracy wymaga praca redakcyjna nad jednym rocznie tomem "Zeszytów Chojnickich"? Całego roku pracy? A jak dotąd się to odbywało? 

7. Prowadzenie działań zmierzających do stworzenie miejskiego programu stypendialnego dla osób naukowo uzdolnionych.

Pominę to, że ciekawiłyby mnie kryteria "osób naukowo uzdolonionych", bo okazać by się mogło, że chodzi tutaj jedynie o te osoby, które jednocześnie są politycznie upośledzone. Niemniej postulat tworzenia miejskiego programu stypendialnego to postulat wyborczy Projektu Samorządność z 2010 r., który sam wstawiłem w program wyborczy.


Cały ten konkurs to jeden wielki skandal. Powodowany tylko i wyłącznie czynnikami politycznymi i brudną przedwyborczą grą Finstera, który próbuje w ten sposób wykorzystać poszczególnych ludzi opozycji żerując też na ich ciężkim położeniu. Przy okazji medal dla tego, kto mi wskaże w Chojnicach inną osobę - poza dr Zientkowskim - spełniającą wymogi konkursowe. 

Zapisy zadań na proponowanym stanowisku wskazują jednoznacznie na zasadniczą patologię z którą próbowałem walczyć już lata temu, a jest nią ciągły spadek nakładów na kulturę w Chojnicach. Miasto z roku na rok obniża wartość pieniędzy przeznaczanych na wykonanie zadań publicznych przez organizacje pozarządowe w obszarze kultury. Zadania związane z badaniami niezależnymi, z konsolidacją środowisk naukowych poza kręgiem wpływów władzy można by dynamicznie prowadzić, gdyby miasto przeznaczało pieniądze na niezależne wydawnictwa i działalność, ale tego władza miejska się wystrzega dotując przede wszystkim piłkarzy niechojnickich.

Na koniec najmniej istotna sprawa, ale drażniąca niesamowicie. Nazwa stanowiska. Jak burmistrz miasta może powoływać asystenta ds. nauki, skoro miasto nie prowadzi działalności naukowej? Czy burmistrz w przyszłości, rozwijając zakres swoich ambicji politycznych powoła kolejnych asystentów na przykład: asystenta do spraw polityki zagranicznej, asystenta do spraw kontkatów z ONZ, asystenta do spraw globalizacji, asystenta do spraw zmian klimatycznych, asystenta do spraw polityki wewnętrznej? Przecież wchodzimy w świat paranoi. 

Ktoś wyliczył na ch24.pl w komentarzach, że nowe stanowisko będzie kosztować mieszkańców w ciągu jednej kadencji: około 190 tysięcy złotych pomijając koszty organizacyjne (zwykle dorównujące uposażeniu na samodzielnych stanowiskach). 

Oto obraz Chojnic. Burmistrz Finster doprowadził do upadku sfery obywatelskiej (wbrew swojemu głównemu postulatowi wyborczemu z 2006 r., kiedy obiecał budowę społeczeństwa obywatelskiego), a słabość tej sfery wykorzystuje w rozgrywkach politycznych posługując się ludźmi jak marionetkami. Sytuacja ta jest jak tani koszmar. I powinien o tym wiedzieć przede wszystkim filozof, który ma chyba ogląd na rzeczywistość i kieruje się jednak w życiu jakimiś ideami. Dla mnie takie działanie jest przejawem konfidencji z finsteryzmem, równej tej jaką objawiał Martin Heidegger względem nazizmu. I tak się zaprzedać za 3 tysiące zł brutto??? Tanio filozofowie skórę oddają.

Ten konkurs należy odwołać. Zaznaczam, też, że w tej sprawie wykorzystam wszelkie narzędzia odwoławcze. Nie pozwolę na: 1. marnotrawienie publicznych pieniędzy; 2. rozgrywanie opozycji.

A może ktoś na tym stanowisku ma jeszcze pisać prace naukowe burmistrzowi Chojnic? Bo jakoś nie znam żadnych samodzielnych prac "doktora" Finstera. Zresztą do dziś nie podał danych do artykułów o które kiedyś pytał Finstera Radek Sawicki. Może czas je napisać? 

niedziela, 21 września 2014

Książki dla Was!

Ogłaszam prosty konkurs dla osób, które chcą dostać (zupełnie za darmo i z autografami autorów) ode mnie książki z puli egzemplarzy autorskich. Chodzi o książkę Chojnice 1939. 

Warunki przystąpienia do konkursu:

- wiek do 18 lat
- miejsce zamieszkania Chojnice
- zwyczajny brak kasy na zakup książki i chęć poznania historii (ciężka sytuacja materialna - dowodów na to nie potrzebuję, liczę na Waszą uczciwość)
- książek przeznaczam 4 sztuki

Aby wziąć udział w konkursie należy wysłać maila na adres: marcin.waldoch@gmail.com z podaniem swojego imienia i nazwiska oraz numeru telefonu i przynajmniej jednym zdaniem, wyjaśniającym mi dlaczego to Ty musisz mieć tę książkę. Zwyciężą pierwsze cztery osoby, które przyślą maile i spełnią podane warunki :) 

Książki przekażę prywatnie, poza mediami w dogodnym dla odbierającego miejscu i czasie.

O książce:

środa, 17 września 2014

Napad

17 września 1939 r. na wolną Polskę napadły, bez wypowiedzenia wojny, wojska Sowietów (Rosji), dosłownie wbijając nóż w broniącą się przed Niemcami Polskę. Rosjanie w swym cynizmie uznali, że rząd polski przestał wtedy istnieć!

Wynikiem tego w Charkowie, Starobielsku i Miednoje rozstrzelano chojnickich policjantów, ale i żołnierzy Wojska Polskiego (por. Eugeniusz Piotrowski, por. Wacław Perny z kompanii saperów "Hoszcza" Korpusu Ochrony Pogranicza - walczyli o Chojnice), którzy w kampanii wrześniowej walczyli 1 i 2 września 1939 r. na ziemi chojnickiej. Strzałem w tył głowy zostali haniebnie powaleni przez katyńskich katów. Takim katom Polaków kłania się Finster każdego 14 lutego!

Żyjemy w mieście w którym władza czci czerwoną gwiazdę, czci Sowietów - morderców Polaków i chojniczan i opiera swój aparat władzy w dużej mierze na ludziach dawnego systemu wywodzących się z PZPR, pracujących dla ORMO i SB. Służb, które powołane zostały w wyniku chęci utrzymania narodu polskiego w żelaznym uścisku Moskwy.

Ten fakt - sowietofilstwo Finstera i jego ekipy również powinien zaważyć na naszych postawach wyborczych. Pamiętajmy, że pseudo naukowców z Moskwy ktoś tam promował i miał w tym cel. Jesteśmy Polakami i żyjemy w polskim mieście, za którego wolność ginęli przede wszystkim Polacy. Sowieci nie wyzwolili nigdy Chojnic, bili się jedynie o władzę nad Europą i światem na terenie Chojnic z Niemcami - Wehrmachtem i SS. Jednak geneza tkwi w dniach 1 września i 17 września. W polskiej, w pełni uprawnionej, walki o niepodległość. Jeśli ktoś KLĘKA jak FINSTER przed wrogami wolnej Polski, przed mordercami (na terenie powiatu chojnickiego Rosjanie - Sowieci zgwałcili ok. 2 tysiące kobiet, na terenie powiatu tucholskiego 1700 kobiet - to są dane NKWD, na chojnickim cmentarzu leżą żołnierze, którzy napadali na Polskę 17 września 1939 r.!!!) nie ma taki człowiek żadnego prawa być burmistrzem Chojnic w wolnej Polsce. Bo ten człowiek wykazuje zapośredniczenie ideologiczne i mentalne właśnie w Moskwie. Tej tradycji sowieckiej, tej cywilizacji o której prof. Feliks Koneczny mówił jako o cywilizacji turańskiej, wierny jest w swych słowach i działaniach burmistrz Arseniusz Finster. Dziś pewnie, 17 września, burmistrz Finster obchodzi jako święto? Kwiaty pod czerwoną gwiazdą złożone Panie burmistrzu? Podziękował Pan?

17 września 1939 r. Rosjanie napadli na Polskę. Według mnie napadną na Polskę ponownie.

Polecam audiobook Jerzego Łojka, Agresja 17 września 1939 https://www.youtube.com/watch?v=LLIKktb6XHY

wtorek, 16 września 2014

Przedwyborcza wtopa

Wczorajsza, pierwsza w historii miasta, Obywatelska Rada Miejska okazała się być totalną wtopą przedwyborczą i to pomimo poruszania naprawdę ważnych tematów dla życia miasta i jego mieszkańców.

Suchej nitki nie zostawiają na nas media i komentatorzy. Być może mają rację. Moim zdaniem uzurpacją była nazwa "Otwarta Obywatelska Sesja Rady Miejskiej". Jestem członkiem PChS, do tego członkiem założycielem, dlatego konsekwentnie będę brał udział w akcjach Stowarzyszenia, które będą miały miejsce.

To była lekcja, nie dla społeczeństwa, ale od społeczeństwa dla nas. Nie chodzi mi wcale o frekwencję, ale o ogólne przygotowanie nas samych. Nie tylko nie byłem przekonany do tego co słyszałem, ale i do tego chyba co sam mówiłem. W tak obcej mi akcji na Starym Rynku udziału jeszcze nie brałem. Ciągle w głowie dzwoniło mi słowo "uzurpacja". 

Mój wniosek z akcji jest taki, że mieszkańcom należy raczej wykreować przestrzeń wolnego słowa, aniżeli uzurpować sobie prawo do bycia obywatelską radą miejską. W Anglii przyjął się zwyczaj parkowy Speakers' Corner, w Chojnicach możemy zrobić coś podobnego. Wydaje mi się, że część programu PChS zostanie tak właśnie zaprezentowana. 

Mieszkańców pomimo wszystko, pomimo tego niewypału, proszę o wyrozumiałość. Chcemy, nie tylko w okresie przedwyborczym, wpisać rozmowę o sprawach publicznych w przestrzeń miejską. Realne wyjście na ulice i merytoryczne tam rozprawianie o mieście i jego bolączkach oraz przyszłości jest korzystne nie tylko jako kreowanie grupy interesu naciskającej na decyzje władzy, ale i na wzrost świadomości politycznej wśród mieszkańców. To nie jest łatwe zadanie, poszukujemy metod, które mogą się sprawdzić. To była próba aktywizacji. Okazała się niewypałem, wtopą, ale jest też lekcją z której wyciągniemy wnioski. Prób aktywizacji społeczeństwa na pewno nie porzucimy. Dotąd wszystkie akcje w jakich brałem udział kończyły się powodzeniem. Próba aktywizacji społeczeństwa też skończy się powodzeniem, ale metody i narzędzia zdecydowanie zmienimy. 

Warto też zrozumieć, że to nie było działanie przedwyborcze. O wybory chodzi "przy okazji", cel - budowa społeczeństwa obywatelskiego, jest dla nas najistotniejszy. Jeśli też - wyprzedzając nadzieje niektórych, wybory przegramy, na pewno PChS nie zaprzestanie działalności. Niemniej jedna nieprzemyślana akcja doprowadziła do poważnego nadszarpnięcia wizerunku całej organizacji.

Linki do relacji medialnych:

http://chojnice24.pl/artykul/18974/sesja-otwarta-dla-wszystkich/

http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/Polowy-ratusz-PChS-na-rynku/12875

poniedziałek, 15 września 2014

Obywatelska Rada Miasta


Serdecznie zapraszamy dziś na Stary Rynek w Chojnicach, gdzie odbędzie się pierwsza w historii miasta Sesja Obywatelskiej Rady Miasta. Mam zamiar przedstawić kilka projektów:

- Porto Alegre
- Przestrzeń Wolnego Słowa w Parku 1000 lecia
- Kształcenie z wiedzy o regionie i jego historii
- Zwiększenie ilości godzin angielskiego w szkołach podstawowych i gimnazjanych
- Parki Osiedlowe
- Reforma komunikacji miejskiej
- Przekształcenia własności spółek miejskich


Będzie pracowicie. Głos zabiorę też w sprawie ZZO. 

Są tylko 3 minuty na temat, więc chyba Was nie zanudzę.

Zapraszam też wszystkich mieszkańców do prezentacji swoich pomysłów i projektów dla miasta podczas Obywatelskiej Rady Miejskiej. Każdy ma prawo głosu!
Wydarzenie na Facebooku: https://www.facebook.com/events/692195940872729/?notif_t=plan_user_joined

piątek, 12 września 2014

Symetria w Chojnicach

W sobotę zapraszam do Pub Kornel w Chojnicach na godz. 20.00, będzie świetny koncert trójmiejskiego zespołu Symetria.



czwartek, 11 września 2014

Chojnice 1939 opinie

Dziękuję wszystkim Czytelnikom, przyjaciołom, znajomym, nieznajomym za bardzo pozytywny odbiór książki Chojnice 1939. Dostałem kilkadziesiąt maili z gratulacjami. Zarówno Andrzej Lorbiecki jak i ja nie spodziewaliśmy się tak ciepłego przyjęcia naszej książki.

Szkoda tylko, że pewne media w Chojnicach czyli Radio Weekend i "Czas Chojnic" książki w ogóle nie dostrzegli. W innych były bardzo miłe akcenty. Na ch24.pl zauważyłem, że informację o książce udostępniło ponad 70 osób, a znajomi niedawno przekazali mi, że książek zabrakło w księgarni Matras w Chojnicach. Nawet raczej sceptycznie nastawiony do moich działań portal chojnice.com obszernie informował o książce. Dziękuję wszystkim przychylnym mediom i dziennikarzom. Niestety książki nie ma też w Promocji Regiony Chojnickiego. 

Świetnie wypadła też promocja 1 września 2014 r. w CEW w Chojnicach. Za jej prowadzenie dziękuję Krzysztofowi Szulczykowi. Link do info z promocji: http://chojnice24.pl/artykul/18897/promocja-chojnice-1939-rozw-konkursu/http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140903/REGION/140909782http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/Promocja-ksiazki-Chojnice-1939/12702 .


Na największym w Polsce portalu, który skupia historyków i pasjonatów historii historycy.org, jest masa pozytywnych komentarzy, ludzi, którzy na historii naprawdę się znają.


Książkę widziałem już w Empikach i Matrasach w Poznaniu i Wrocławiu, znajomi donoszą o Warszawie i Gdańsku. Fajna sprawa przyłożyć rękę do promocji miasta i historii lokalnej poprzez sieć największych księgarni w Polsce.

Mogę zdradzić, że gotowe są dwie kolejne książki :) Jedna jest przekładem z języka angielskiego książki uznanej za najlepszą książkę z zakresu historii współczesnej Niemiec (przez "Los Angeles Times") i koncentruje się na wydarzeniach z Chojnic w 1900 r. Druga stanowi analizę działań sowieckiego wywiadu na terenie Chojnic w latach 20. XX w. w kontekście kategorii stereotypu i rozumienia racji stanu. Także zapowiada się gorący okres wydawniczy :) Nakładanie na mnie anatemy medialnej przez Radio Weekend i "Czas Chojnic" (ten drugi tytuł z chęcią pisze jeśli może mnie czymś oczernić) jest takim małomiasteczkowym zachowaniem, przeciwko któremu należy występować.