wtorek, 4 grudnia 2012

Bieda w Chojnicach

Kiedy analizowałem dane do tego posta, to ogarniało mnie przerażenie, Chojnice i powiat chojnicki to naprawdę konkretne zadupie. Nie obrażam nikogo, poza rządzącymi nami przez kilkanaście lat. Do napisania tego posta, bodźcem była dla mnie dysproporcja wynagrodzeń wiceburmistrzów Chojnic zarabiających prawie po 12 tysięcy złotych brutto, wobec stawek na tych stanowiskach na przykład w Słupsku, gdzie kandydatowi na stanowisko zastępcy prezydenta oferuje się 6 tysięcy złotych brutto.


W "Gazecie Pomorskiej" w numerze z dnia 30 listopada tego roku ukazał się ciekawy artykuł, dotyczył porównania średnich cen produktów spożywczych z tak zwanego "koszyka podstawowego", cen jakie są w miastach regionu. Sprawdzono ceny dla Bydgoszczy, Inowrocławia, Grudziądza, Torunia i Włocławka. Więc dla miast od Chojnic większych. W zestawieniu Chojnic nie zabrakło. Dane są porażające, bo spośród 14 produktów (chleb, mleko, ziemniaki, cukier, mąka, ser żółty, ser biały, masło extra, kurczak, schab bez kości, kiełbasa krakowska, kiełbasa biała, pomidor, czekolada mleczna) w Chojnicach najdroższe w regionie okazało się być aż 7 produktów!!!  Płacimy najwięcej za chleb, za cukier, masło, kurczaka, schab, kiełbasę krakowską i czekoladę.Tym samym jesteśmy najdroższym miastem w regionie. Taniej jest we wszystkich innych miastach z rankingu. 

Obiektywnie należy uznać, Chojnice leżą przecież w innym województwie,aniżeli pozostałe miasta z rankingu. Te bowiem leżą w biedniejszym od pomorskiego, z większym bezrobociem etc. Czyżby biedniejszym? Co prawda w województwie pomorskim średnia zarobków w kwocie brutto wynosiła w ostatnim kwartale 3.736, 28 zł, a w województwie kujawsko - pomorskim 3.252,90 to jednak niech nikogo nie zaszokuje, że w powiecie chojnickim...uwaga...średnia zarobków wynosi 2.458,88 zł. Co oznacza, że przeciętny mieszkaniec powiatu, pracujący oczywiście, ma "na rękę" 1.780 złotych!

Stąd wiemy już, że,pracujący chojniczanin dysponuje 1.780 złotymi. Jak jest w Bydgoszczy? Otóż mają tam średnio 2.540 złote na rękę co miesiąc. Jak jest w Inowrocławiu?Ano 2138 złotych. W Toruniu 2.396 złotych. W Gdańsku mieszkaniec pracujący cieszy się średnią pensją na poziomie około 3 tysięcy netto!

Chojnice niestety są miastem drogim. Bo, o ile argument o tym, że w większych miastach zarabia się więcej jest prawdą, o tyle w przypadku naszego miasta okazuje się, iż sam koszyk dóbr podstawowych obala argument o tym, że "przecież żyje się tutaj tanio". Otóż nie, taki bydgoszczanin może za swoją pensję kupić 1558 bochenków chleba, kiedy chojniczanina stać będzie zaledwie na 827 bochenków chleba. Ten współczynnik może mieć znaczenie, bo niektórzy będą za chwilę karmić sąsiadów.

Może lepszym przelicznikiem będzie benzyna E95. W Chojnicach za średnią pensję kupimy ok. 323 litry miesięcznie, a na przykład w Bydgoszczy ok. 470 litrów. W Gdańsku? Ano 550 litrów! 

Zgadzam się z burmistrzem Finsterem, który twierdzi, że żyjemy w tej części województwa, którą można już oficjalnie nazywać częścią "B", a ja będę o niej mówił wyraźniej "zadupie". Jest to "zadupie", w którym się znaleźliśmy, nie przez jakieś uwarunkowania kulturowe, braki w intelekcie, kwestie historyczne, przynależność do tego, a nie innego województwa, tylko po prostu przez nieudolne władze, które od kilkunastu lat wpędzają tak chojniczan jak i mieszkańców powiatu w biedę, sami obrastając w piórka i zarabiając krocie, przy tym obstawiając się ludźmi wierno- poddańczymi. 

Ten cały establishment lokalny jest już po prostu zatęchłą formą władania, która mam nadzieję zapadnie się sama w sobie niczym ... rzeczy organiczne :) Lepiej jednak, abyście to Wy Czytelnicy, zrozumieli jakie są przyczyny stanu w jakim zaczynamy się znajdować. Gdyby burmistrz Finster przez kilkanaście lat był rzeczywiście takim zacnym magikiem za jakiego chce uchodzić, szczególnie w kwestii cyferek i danych gospodarczych, to nie bylibyśmy dziś w "zadupiu". Niestety jesteśmy w nim, a to spowoduje w czasach recesji ,którą przywitamy już w Nowym Roku okres "siedmiu lat chudych". Niczego nie będę prognozował, bo byłoby to wróżeniem. 

Konkrety są takie, że jesteśmy narażeni bardziej, anieżeli Ci, którzy mają większą siłę nabywczą, więcej miejsc pracy itd. My, w Chojnicach, zostaniemy niestety jedną z najbardziej dotkniętych kryzysem społeczności w regionie. To i tak skromne wynagrodzenie wydaje się, że spadnie niesamowicie w przeciągu najbliższego roku, a wtedy "rodzino chojnicka" nic tylko groch i woda do gara, bo na nic więcej nas tutaj nie będzie stać. 

Nie dziwię się dużemu ruchowi emigracyjnemu, znaczenie zwiększającemu się w ostatnich miesiącach (obserwuję wyjazdy kolejnych znajomych). Dobrze, że jeszcze jest gdzie wyjechać. W XIX w. całe wioski składały się na wyjazd jednej osoby, a czasami rodziny, żeby Ci ściągnęli ich synów i córki na "bogatszą ziemię". Czy i taki scenariusz nas jeszcze czeka? O tym zapewne nie myślą "chojniccy stratedzy", którzy będąc w pełni usatysfakcjonowani 15 punktami strategii burmistrza pamiętali o kolejnych wyborach, ale zapomnieli o ludziach!

Mam nadzieję, łudzę się, że kiedyś ktoś zacznie rozliczać za te lata jakie zostały zmarnowane przed kryzysem. Przykre jest obserwowanie jak najzdolniejsi ludzie z tego miasta, jak najbardziej interesujący, zagwozdkowi, nieszablonowi muszą wyjeżdżać i tworzyć element pozytywnego klimatu na zmywakach w Londynie czy w niemieckich domach starców. Naprawdę, nie o "takę" Polskę walczył 'TW' Bolek. 

To miasto jest po prostu na samym dnie. Na razie macie Państwo oczy przesłonięte tym, "że jest ładnie", ale za tą kurtyną są konkretne dane - długi, brak pracy, rosnące bezrobocie, rosnąca emigracja, spadająca dzietność, brak mieszkań, bardzo niskie zarobki, niska jakość usług. 

Podczas następnych wyborów naprawdę się zastanówcie, zanim oddacie głos na ekipę, która ma prawa autorskie obecnego stanu rzeczy.

A jako wisienkę na ten torcik, taka informacja: w takich miastach jak Gdańsk, w soboty nie płaci się za postój auta na miejskich parkingach. W Chojnicach, jak myślą ludzie władzy, mieszkańców stać, więc niech płacą! Płacz i płać - zdaje się wołać władza do obywatela!