poniedziałek, 15 lutego 2021

Jak będzie wyglądał świat po pandemii?

Zainteresowanych geopolitycznymi skutkami pandemii zapraszam na darmowe webinarium organizowane przez Centrum Doktryn i Szkolenia Sił Zbrojnych oraz Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. 


W trakcie webinarium gośćmi będą dr Jacek Bartosiak (Strategy&Future), dr Jacek Raubo (UAM w Poznaniu) oraz dr Marcin Wałdoch. 


Link do rejestracji na webinarium oraz dane szczegółowe znajdują się pod tym linkiem: 

https://cdissz.wp.mil.pl/pl/articleswazne-4/swiat-po-pandemii-covid-19/


Myślę, że również dla chojniczan wnioski płynące z naszej wymiany myśli i wiedzy mogą być niezwykle interesujące i wartościowe poznawczo. 

poniedziałek, 8 lutego 2021

Organizacja kontrolowana?

W Chojnicach coraz głośniej działa Chojnicki Alarm dla Klimatu, i można byłoby się z tego faktu cieszyć, gdyby nie to, że przy głoszeniu słusznych w zasadzie haseł i postulatów organizacja funkcjonuje nieco bardziej jako tzw. GONGO (czyli samorządowo zorganizowana organizacja pozarządowa), aniżeli rzeczywista organizacja społeczna. 

Dlaczego może to stanowić jakikolwiek problem dla społeczności Chojnic? Otóż sprawa ta wygląda w ten sposób: w organizacji tej według KRS zasiadają osoby, które są powiązane z lokalnymi władzami, między innymi Bożena Stępień radna powiatowa z ramienia PO (KO) jest w zasadzie członkiem lokalnego kręgu ludzi władzy, bowiem jest w powiatowej koalicji, a starostą jest Marek Szczepański z PO (KO) - którym w mojej opinii steruje Burmistrz Chojnic. Dodatkowo organizacja ta ma bardzo szeroki i ułatwiony, tak uważam, dostęp do środków publicznych, bowiem bez najmniejszych problemów otrzymuje granty i środki na swoją działalność - co przyznali sami członkowie Chojnickie Alarmu dla Klimatu na środowej konferencji prasowej przed ścianą Odejewskich na rondzie "Solidarności". Poza tym, organizacja ta była w stanie sprowadzić na płytę Starego Rynku dzieci szkolne w ramach strajku klimatycznego. Życzę powodzenia w takich działaniach, temu, kto chciałby krytykować lokalne władze, a jednocześnie korzystać z ich środków, to się nie uda. Życzę też powodzenia temu, kto chciałby wynająć na jakąś swoją kampanię "ścianę Odejewskich" w Chojnicach przy rondzie "Solidarności", a kto jest krytykiem lokalnych układów władzy, to też się nie uda. 

Chojnicki Alarm dla Klimatu powstał niedługo po tym, jak założyłem na FB grupę Chojnicki Alarm Smogowy, był to chyba 2015 r. Temat smogu stał się po prostu zagadnieniem politycznym. Moja diagnoza jest taka, że Chojnicki Alarm dla Klimatu powstał w jakiejś mierze z inspiracji lokalnego układu władzy, bo pojawił się problem polityczny, które zagospodarowanie może dawać trampolinę polityczną określonym osobom oraz skupić na nich uwagę mediów. 

Mam w tej sprawie spory dysonans poznawczy, bowiem jak napisałem wyżej, Chojnicki Alarm dla Klimatu podnosi społecznie istotne kwestie w sferze publicznej. Uważam jednak, że zarówno forma funkcjonowania tej organizacji, przyjęty model jej funkcjonowania - czyli na pasku pieniędzy samorządowców ( a pamiętajmy nie da się walczyć ze smogiem w Chojnicach nie krytykując lokalnych władz, które zawaliły całkowicie na linii antysmogowej nie robiąc nic przez lata pomimo apeli jakie płynęły z opozycji oraz z inicjatyw takich jak Chojnicki Alarm Smogowy), skład władz stowarzyszenia, gdzie są nauczyciele (pracownicy przez szkół prowadzonych przez samorządy), ludzie władzy - np. Bożena Stępień, wskazują, że organizacja ta jest niczym innym jak pasem transmisyjnym woli ludzi władzy i lokalnego układu władzy do społeczeństwa. Dokonuje się to, co dokonywało się w Chojnicach wielokrotnie. Dochodzi do monopolizacji ważkiego zagadnienia społecznego poprzez organizację GONGO, dzięki czemu ważkie zagadnienia społeczne i polityczne "ugrzecznia się" i "upupia", a na pewno władza próbuje uzyskać kontrolę nad przekazem medialnym i ewentualnymi ruchami społecznymi w potencjalnie groźnej dla siebie przestrzeni życia politycznego. 

Dlatego zalecam ostrożność i krytyczny odbiór wszelkich akcji i inicjatyw Chojnickiego Alarmu dla Klimatu, którą uważam za GONGO, będącą na pasku lokalnego układu władzy. Pamiętajmy bowiem, że na spotkaniu konferencyjny w ostatnią środę 3 lutego przy rondzie "Solidarności" w Chojnicach ze strony zebranych członków stowarzyszenia Chojnicki Alarm dla Klimatu nie padły żadne słowa krytyki pod adresem władz miejskich lub powiatowych, które przez lata nie robiły nic w sprawie smogu w Chojnicach, ale za to wybudowały murawę na "Chojniczance" za 6 mln zł, za co można by wymienić ponad 1 tysiąc pieców węglowych. To już powinno być dla opinii publicznej wystarczającym dowodem na to, że organizacja ta jest na pasku władzy. Poza tym zebrani wspominali o inicjatywach prośrodowiskowych w Chojnicach, ale nie wspomnieli, ani o Wspólnej Ziemi Radka Sawickiego, ani o Chojnickim Alarmie Smogowym. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - bo to są inicjatywy ludzi opozycji, więc tych, którzy są przeciwnikami finansujących Chojnicki Alarm dla Klimatu osób. Poprzez takie inicjatywy jak Chojnicki Alarm dla Klimatu ma się wrażenie, że władza przegląda się we własnym lusterku. Jest to też wynikiem braku zdolności chojnickiej władzy do utrzymywania i prowadzenia dialogu z opozycją polityczną, wobec której zwykle stosowano środki szerokiego wachlarzu represji, zamiast dialogu, żeby było więc z kim rozmawiać tworzy się tzw. opozycję koncesjonowaną, zwłaszcza poprzez takie GONGO. 

Polecam zapis konferencji Chojnickiego Alarmu dla Klimatu na portalu chojnice.tv: http://chojnice.tv/wideo-6109-Protestowali_przeciwko_smogowi,_ale_i_te%C5%BC_przeciw_wycince_drzew_i_rozbudowie_tartaku_w_Rytlu

niedziela, 7 lutego 2021

Inwestycyjne etapy na "Chojniczance"

Chojnice to najbardziej zamglone miasto w Polsce. Niektórych to może szokować, ale starzy chojniczanie wiedzą, że to jest prawda. Można by więc wiele obywatelskiej ślepoty zrzucić na tę chojnicką mgłę przez którą nie do końca widać, gdzie i dlaczego płyną miejskie pieniądze. Ostatni, dość jednak wyraźny przepływ miał miejsce na stadion "Chojniczanki". Około 6 mln złotych popłynęło w ogrzewaną murawę boiska przy Mickiewicza, która jak się okazuje ogrzewana nie jest. 

Nie trzeba było długo czekać na głupie wyjaśnienia ze strony władz chojnickiego klubu. Okazuje się bowiem, że gdy sprawa stała się głośna a jej kuriozalność oczywista wśród chojniczan, MKS wziął w obronę swojego dobroczyńcę Burmistrza Miasta. Władze klubu twierdzą bowiem, że umówione były na wszystko z burmistrzem - etapami! Nastąpił więc moment w którym chojniczanie mają wreszcie przyznać wobec lokalnej władzy i działaczy "Chojniczanki", że są głupcami i przyjmą każdą, nawet najbardziej wierutną bzdurę za dobrą monetę w sprawie bezsensownej inwestycji na Mickiewicza. Warto więc odpowiedzieć Chojniczance i władzom miejskim, co się o tym myśli. Osobiście, jako chojniczanin, mam do tego prawo. Po pierwsze "Chojniczanka" w bezwstydny sposób wyciąga ręce po publiczne pieniądze, ogromne pieniądze, kiedy Miasto boryka się z wieloma problemami społecznymi i gospodarczymi, a mieszkańcy borykają się z życiem w mieście źle zarządzanym. Gdzie ważniejsze jest podgrzanie murawy za 6 mln złotych, aniżeli stworzenie za te pieniądze np. racjonalnego programu wymiany pieców węglowych. Rachunek jest prosty, gdyby tylko dać 6 tys. na jedno gospodarstwo domowe to mamy w Chojnicach 1 tys. domów, które przestaną zatruwać powietrze. Czy to dużo? Tak, to bardzo dużo, to więcej aniżeli łącznie jest domów na Osiedlu Kolejarz i Prochowa. Warto zapytać działaczy "Chojniczanki" - Panowie jak się czujecie z tym, że wyciągacie z biednego Miasta od relatywnie biednych ludzi miliony na realizację swoich piłkarskich marzeń? Czy wszyscy u was w rodzinach grają w piłkę od żony przez dzieci poprzez teściów, wujków i ciotki, że nie odczuwacie żadnego dyskomfortu, że nikt nie mówi wam, że postępujecie niewłaściwie, nierozsądnie, że szkodzi Chojnicom i rozwojowi tego Miasta? Czy wy naprawdę tego nie dostrzegacie? 



Dlaczego w Chojnicach dzieje się tak, że obywatele nie mają żadnego wpływu na podejmowane decyzje w Radzie Miejskiej? Żadnego wpływu na decyzje Burmistrza? Po części jest tak dlatego, że Burmistrz w swym autorytarnym podejściu nie uwzględnia głosu opozycji, ale przede wszystkim dlatego, że skutecznie zwalczył wszelką zorganizowaną i obywatelską opozycję w mieście, a cały dyskurs polityczny po prostu zmonopolizował poprzez system swoich siłowników. Czy przypomina to jakiś znany i autorytarny system rządów na świecie? Z pewnością tak. 

Zastanówmy się też komu będzie w Chojnicach służyła inwestycja Miasta za 6 mln w murawę Chojniczanki? Na pewno klubowi, to byłaby prawda, gdyby podgrzewanie było w ogóle możliwe, ale obecnie nie jest! Komu jeszcze? Kibicom! Tak, to też byłaby prawda, ale klub z II ligi nie potrzebuje podgrzewanej murawy! Ktoś mógłby podnieść argument - że Chojniczanka na pewno będzie w I lidze! Być może, że tak, ale być może, iż nie. Póki piłka jest w grze, wszystko jest możliwe. Niemniej, żaden racjonalnie myślący władca (celowo) Miasta nie wydałby 6 mln z budżetu miejskiego na infrastrukturę, która nawet nie działa! A jednak wydał. Teraz jeszcze będziemy świadkami wciskania nam kitu, zgodnie z którym takie irracjonalne działanie było uzgodnione z Burmistrzem, czyli wynika z tego, że Burmistrz zgodził się "wtopić" 6 mln zł w klub, bez żadnych gwarancji, że murawa będzie w ogóle potrzebna, bo dał się namówić grupie piłkarskich fanatyków i uwierzył w ich wizję?!? 

Odpowiedź może być prozaicznie prosta. Inwestycja na "Chojniczance", podobnie jak wiele innych działań i ruchów w Chojnicach nie będzie służyć chojniczanom jako ogółowi wspólnoty lokalnej, ale ludziom bogatym. W jaki sposób? Otóż w mojej ocenie ta inwestycja jest formą pomocy dla już bogatych w tym, aby mogli zarobić i stać się jeszcze bogatsi. I nie ma to nic wspólnego z dobrem chojniczan, a impertynenckie stanowisko władz "Chojniczanki" jest kolejnym świadectwem na to, jak źle dzieje się w Chojnicach. Najbardziej idiotyczna inwestycja w Chojnicach jest przez działaczy klubu brana w obronę i to jeszcze przy nawoływaniu do opanowania, racjonalności i obiektywizmu wobec krytyków Burmistrza Miasta! Chojniczanie nie mają najmniejszego wpływu na działania władz, a wszelkie głosy z forum publicznego są wyciszane i marginalizowane i tym sposobem może dostrzec jak kończy się sobiepaństwo - ładowaniem kasy w "błoto". Wpływ na decyzję Burmistrza Miasta Chojnice i jego popleczników w Radzie Miejskiej mają tylko i wyłącznie wąskie grupy wpływu. Przede wszystkim są to lokalni biznesmeni oraz ludzie o szerokich koneksjach środowiskowych. Takie procesy decyzyjne nie mają nic wspólnego z demokracją. Burtmistrz wielokrotnie się zarzekał, że jedyny układ jaki ma to z chojniczanami, ale nie jest to prawda, bo dorozumiany układ z chojniczanami byłby realny tylko wtedy, gdyby Burmistrz brał pod uwagę wolę chojniczan, ale tak nie jest. Liczą się tylko wpływy, kontakty, znajomości i kasa, to są najważniejsze czynniki wpływające na procesy decyzyjne w Chojnicach. Cała reszta argumentów to stek łgarstw. Niestety społeczeństwo obywatelskie w Chojnicach jest zbyt słabe, żeby na jakimkolwiek etapie rozliczyć Burmistrza z jego samo-rządów.