środa, 11 stycznia 2017

"Czas Chojnic" błądzi

Po raz kolejny jestem zmuszony do prostowania nieprawd, które podaje Michał Rytlewski z "Czasu Chojnic". W numerze z 29 grudnia 2016 r., Michał Rytlewski, opierając się zapewne na bzdurnych danych z Urzędu Mejskiego, wskazał, że jako asystent posłanki na Sejm RP Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk złożyłem pismo w sprawie organizacji kontrmanifestacji wobec tzw. "Strajku Obywatelskiego", który 23 grudnia na Starym Rynku w Chojnicach organizowali ludzie Platformy Obywatelskiej i Komitetu Obrony Demokracji.

Śpieszę wyjaśnić, że zgłoszenie o zgromadzeniu publicznym złożyłem w Urzędzie Miejskim w Chojnicach 22 grudnia, jako prezes Stowarzyszenia Arcana Historii, nie jako asystent społeczny posłanki Prawa i Sprawiedliwości.

Ponadto, wg podanych przez Rytlewskiego informacji: "zwolennicy rządu nie zdążyli przed swoim protestem zawiadomić Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego". I tutaj kolejna bzdura i nieprawda dziennikarza, który winien dochować rzetelności.

Otóż Ustawa o zgromadzeniach publicznych wskazuje, że mieliśmy prawo zorganizować zgromadzenie publiczne spontaniczne i taki właśnie kierował mną zamiar. Urząd Miejski powiadomiłem kilkadziesiąt godzin przed manifestacją. To wystarczyło, aby służby miały wiedzę o planach naszego środowiska, ale jednocześnie umożliwiałem wykonywanie służbom prawa, bowiem w rozdziale 4 Ustawy o zgromadzeniach podano, że zgromadzenie spontaniczne może zostać rozwiązane w trakcie trwania na wniosek funkcjonariusza Policji. Postąpiłem więc ponad to, czego nawet wymagało ode mnie prawo, więc w ogóle w jakikolwiek sposób powiadomiłem służby i władze miejskie, chociaż w świetle nowej ustawy nie musiałem w ogóle tego robić. Ponadto publicznie poinformowałem o odwołaniu zamysłu kontramanifestacji i objaśniłem przyczyny takiej decyzji. Informacje te wysłałem również do "Czasu Chojnic", ale Rytlewskiego nie interesują wyjaśnienia zainteresowanej strony, on ma zawsze swoją wersję...szkoda, że mija się z prawdą po raz kolejny.

W związku z powyższym radzę czytać artykuły Rytlewskiego przez palce. Gdyby bowiem ten redaktor przeczytał Ustawę o zgromadzeniach publicznych, to nie wypisywałby tych bzdur, które podał do wiadomości publicznej w określonym celu - dyskredytacji mojej osoby i działań. Tutaj zamieszczam link do Ustawy o zgromadzeniach, Rytlewskiemu szczególnie polecam jej lekturę, chociaż i pracownikom miejskiego ratusza także: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20150001485




Szanghaj Express

Z mediów ogólnopolskich i lokalnych dowiedzieliśmy się ostatnio, że jakaś chojniczanka rzekomo wyłudziła od bogatej Chinki zawrotną kwotę 365 tys. euro. 

Smaczku sprawie dodaje fakt, że z tymi "chojnickimi wycieczkami" szanghajskim expressem wiążą się kwestie organizacji wystawy prac Janusza Jutrzenki Trzebiatowskiego, któremu miejsce wystawy utrzymuje Miasto Chojnice, będące jednocześnie właścicielem Jego prac, o czym w samych superlatywach informował opinię publiczną Arseniusz Finster w 2012 r. między innymi w słowach: W kwietniu ich twórca uda się do Szanghaju, aby dograć szczegóły, gdyż realizacja deklaracji złożonej przez gospodarzy zależy od wielu okoliczności. Pragnę powiedzieć krytycznie nastawionym do Janusza Jutrzenki Trzebiatowskiego, że miasto Chojnice z tego tytułu nie poniesie żadnych kosztów. Za wszystko płacą Chińczycy (źródło: http://chojnice24.pl/artykul/12002/trzebiatowski-w-szanghaju/). Zresztą i ja pisałem krytycznie o tej inicjatywie o której mówił Finster publicznie:http://polityka-chojnice.blogspot.com/2012/01/zudna-radosc-z-chinskiego-smoczka.html. Natomiast pod tym linkiem jest tekst w którym opisywałem oportunizm Jutrzenki Trzebiatowskiego, który wiele podróżował po świecie przy wsparciu władzy reżimu komunistycznego:  http://polityka-chojnice.blogspot.com/2015/01/honorowy-oportunista-jutrzenka.html

Dziś zaś na stronach Radio Weekend słyszę wypowiedź, w której Jutrzenka usprawiedliwia współorganizatorkę wystaw, czyli R. K. http://weekendfm.pl/?n=63351&-janusz_jutrzenka_trzebiatowski_o_zarzutach_dla_organizatorki_wystawy_jego_prac_w_chinach . Co już jest więcej jak groteskowe, bo skąd ten artysta może wiedzieć, czy ktoś podpisywał jakieś umowy biznesowe, robił jakiś biznes w czasie jego wystaw i wokół niego lub nie? Na Jego miejscu nie zabierałbym głosu.

Osobną sprawą jest kwestia wyłudzenia i osoby, która mogła tego rzekomo dokonać. Osobną zaś kwestia zaangażowania Miasta Chojnice w ten proceder. Warto bowiem przypomnieć, że Finster wyprawę szanghaj express Jutrzenki Trzebiatowskiego z jego płótnami przedstawiał, jako wynik zaproszenia Chińsko-Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Obecnie okazuje się, że zaproszeniem stać mogła osoba trzecia i nielegalnie pozyskane pieniądze na realizację tego zaproszenia. Co więcej Miasto Chojnice udostępniało Jutrzence Trzebiatowskiego, po jego pierwszej wizycie w Szanghaju w maju 2012 r. pokój burmistrza Miasta Chojnice, aby ten zdał w nim podczas konferencji prasowej swoją relację z pobytu w Szanghaju, a Chojnice miały mieć na wystawie Jutrzenki Trzebiatowskiego swoje własne stoisko!  I tutaj pojawia się ciekawostka, skąd przy organizacji wystawy Jutrzenki Trzebiatowskiego wzięła się osoba trzecia, czyli R. K.? Przecież burmistrz Chojnic Arseniusz Finster mówił, że zaproszenie dla artysty malarza jest od Chińczyków dla artysty, R. K. nie była ani pracownicą Miasta, ani bezpośrednio Galerii? Dlaczego więc występowała na konferencjach prasowych i relacjonowała przebieg wystawy Jutrzenki Trzebiatowskiego? Dlaczego więc i na jakich warunkach była promotorką wystawy Jutrzenki - Trzebiatowskiego?

Uważam, że w tej sytuacji do jakiej doszło, po raz kolejny przez swą nieroztropność, umysł skąpany w gorącej wodzie i brak wiedzy o świecie Burmistrz Miasta Chojnice Arseniusz Finster naraził nasze Miasto na śmieszność i złą sławę. Przecież to Burmistrz jest dysponentem dzieł Jutrzenki Trzebiatowskiego, to znaczy, że Miasto było zaangażowane bezpośrednio w działalność R. K. Czy Miasto Chojnice uniknęło kosztów wystawy, dzięki pieniądzom, które pozyskała R. K.? Jeśli tak byłoby, to oznacza, że burmistrz mógł narazić Miasto na poważną szkodę wizerunkową. Być może jednak Miasto Chojnice zawierało jakieś umowy z R. K.? Gdyby taki scenariusz był prawdą, to oznacza, że sprawy mają się jeszcze gorzej, jak to jest przedstawiane w mediach. 




 Janusz Jutrzenka Trzebiatowski w otoczeniu Chińczyków.  Źródło: http://chojnice24.pl/artykul/13054/obrazy-trzebiatowskiego-poplyna-do-szanghaju/