Po raz kolejny jestem zmuszony do prostowania nieprawd, które podaje Michał Rytlewski z "Czasu Chojnic". W numerze z 29 grudnia 2016 r., Michał Rytlewski, opierając się zapewne na bzdurnych danych z Urzędu Mejskiego, wskazał, że jako asystent posłanki na Sejm RP Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk złożyłem pismo w sprawie organizacji kontrmanifestacji wobec tzw. "Strajku Obywatelskiego", który 23 grudnia na Starym Rynku w Chojnicach organizowali ludzie Platformy Obywatelskiej i Komitetu Obrony Demokracji.
Śpieszę wyjaśnić, że zgłoszenie o zgromadzeniu publicznym złożyłem w Urzędzie Miejskim w Chojnicach 22 grudnia, jako prezes Stowarzyszenia Arcana Historii, nie jako asystent społeczny posłanki Prawa i Sprawiedliwości.
Ponadto, wg podanych przez Rytlewskiego informacji: "zwolennicy rządu nie zdążyli przed swoim protestem zawiadomić Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego". I tutaj kolejna bzdura i nieprawda dziennikarza, który winien dochować rzetelności.
Otóż Ustawa o zgromadzeniach publicznych wskazuje, że mieliśmy prawo zorganizować zgromadzenie publiczne spontaniczne i taki właśnie kierował mną zamiar. Urząd Miejski powiadomiłem kilkadziesiąt godzin przed manifestacją. To wystarczyło, aby służby miały wiedzę o planach naszego środowiska, ale jednocześnie umożliwiałem wykonywanie służbom prawa, bowiem w rozdziale 4 Ustawy o zgromadzeniach podano, że zgromadzenie spontaniczne może zostać rozwiązane w trakcie trwania na wniosek funkcjonariusza Policji. Postąpiłem więc ponad to, czego nawet wymagało ode mnie prawo, więc w ogóle w jakikolwiek sposób powiadomiłem służby i władze miejskie, chociaż w świetle nowej ustawy nie musiałem w ogóle tego robić. Ponadto publicznie poinformowałem o odwołaniu zamysłu kontramanifestacji i objaśniłem przyczyny takiej decyzji. Informacje te wysłałem również do "Czasu Chojnic", ale Rytlewskiego nie interesują wyjaśnienia zainteresowanej strony, on ma zawsze swoją wersję...szkoda, że mija się z prawdą po raz kolejny.
W związku z powyższym radzę czytać artykuły Rytlewskiego przez palce. Gdyby bowiem ten redaktor przeczytał Ustawę o zgromadzeniach publicznych, to nie wypisywałby tych bzdur, które podał do wiadomości publicznej w określonym celu - dyskredytacji mojej osoby i działań. Tutaj zamieszczam link do Ustawy o zgromadzeniach, Rytlewskiemu szczególnie polecam jej lekturę, chociaż i pracownikom miejskiego ratusza także: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20150001485