niedziela, 29 marca 2015

Współczesna nomenklatura

Pojęciem nomeklatura określano zjawisko wiązane z władzą partii komunistycznych w ZSRR i jego satelitach, w tym w Polsce. Nomeklatura w warunkach realnego socjalizmu opanowała wszelkie sfery życia publicznego, gospodarczego i przede wszystkim politycznego. Jej cechą rozpoznawczą był brak alter ego w postaci opozycji. W sferze gospodarczej tworzono tak zwane "rezerwy kadrowe", gdzie lista nazwiska pokrywała się z listami osób przynależnych do partii. Niepowodzenia w zarządzaniu spółkami czy "jednostkami terenowymi" kończyły się najczęściej dla członków nomenklatury co najwyżej "kopniakiem w górę", o czym też mówiono "karuzela stanowisk". Powodzenie w karierze zawodowej determinowała przynależność do partii i odpowiednia postawa polityczna. Wyznawcy ideologii marksowsko - leninowskiej niczbym monolit opanowali wszelkie znaczące sfery życia społecznego mające przełożenie na decyzje polityczne i jakość stosunków społecznych. Wszystkich ich jednoczyła, więc jedna ideologia.

Jak jest obecnie?

Prawdopodobnie mamy do czynienia z kształtowaniem się ładu "powiatyzmu" w Polsce. Względne dobrodziejstwa wypływające z idei samorządności są w Polsce wypaczane. Zamiast cieszyć się wolnością polityczną, gospodarczą i osobistą w przestrzeniach lokalnych, nie tylko w Chojnicach, obserwuje się odbudowywanie się nomenklatury w oparciu o elity polityczne wyłonione jeszcze w okresie transformacji systmowej w skład których w dużej mierze wchodzą postkomuniści. Komunizm, czy postkomunizm, nie jest wiązadłem dla tych osób. Wydaje się, że duch czasów w postaci konsumeryzmu, ideologii "tu i teraz" oraz całkowitego odejścia od pojęcia prawdy na rzecz cynizmu w kulturze Zachodu przejawia się także w postawach lokalnych liderów życia politycznego.
Zgoda na złodziejstwo, żerowanie na majątku publicznym, ograniczanie wolności słowa, a nawet stosowanie zemsty politycznej są szeroko uznanymi wartościami politycznymi dla członków nowej nomenklatury. Polska samorządwa choruje, a jej zły stan przełoży się na jeszcze gorsze relacje na linii władza polityczna - obywatele w bliskiej przyszłości. Powstaną napięcia i konflikty społeczne, których nie da się załagodzić i odwrócić doraźnymi ustępstwami czy obietnicami. Ograniczanie i wypaczanie nowoczesnych instytucji życia politycznego - takich jak transparentność, brak uznania dla rywalizacji politycznej, cedowanie uprawnień na instytucje wiązane z demokracją bezpośrednią - takie jak budżety obywatelskie, inicjatywy uchwałodawcze, itd., powoduje stałą erozję zaufania do życia politycznego i wzrastającą bierność obywateli, co najlepiej uwidacznia się w niskim uczestnictwie w życiu społecznym oraz przerażająco niskiej frekwencji wyborczej w Chojnicach. Sytuacja ta generuje także inny poważny problem, otóż nie tylko zaburzona zostaje cyrkulacja elit (wg hasła "i tak nic się nie zmieni"), ale także bardzo ograniczona zostaje ruchliwość społeczna (zamknięte drogi awansu społecznego, gospodarczego). Jeśli dzieje się inaczej w jednostkowych przypadkach, to nie rzutuje to na obraz generalny. Błędne koło sytuacji politycznej w Chojnicach obserwuje się także poprzez zjawisko migracji. Ludzie migrują, gdyż w warunkach lokalnych nie mają szans realizacji swoich aspiracji, dążeń, ambicji, ale i po prostu nie są w stanie zarobić tutaj na "normalne życie" w warunkach umacniania się synekur politycznych. Tutaj, jak i w innych samorzdowych przestrzeniach o sukcesach osobistych często decydują koneksje, a nie realnie posiadane kwalifikacje i umiejętności czy predyspozycje osobiste. Ten odpływ ludzi, często rzutkich i odważnych, rozumiejących wyzwania współczeności wzmacnia jeszcze nomenklaturę, gdyż osłabia często środowiska opozycyjne zdolne do kreowania alternatywnych rozwiązań skierowanych na urzeczywistnianie idei społeczeństwa obywatelskiego. 

Tworzenie się klik, lokalnych układów, pogarda dla praworządności (częstokroć przejawiana w unikaniu odpowiedzialność za parawanem publicznie opłacanych prawników), odcinanie się od problemów "zwykłego czowieka", kreowanie spektaklu politycznego (nierentowne inwestycje, celem uzyskania poparcia społecznego na daną chwilę) przy tym przejawiana nieudolność i szafowanie publicznymi środkami według politycznych wymogów chwili będą w przyszłości rezonowały całkowitym rozpadem więzi lokalnych. Zauważa się przecież także brak zgody lokalnych elit politycznych w odniesieniu do kwestii rozliczenia przeszłości. Cynizm sytuacji uwypukla fakt udziału osób ściśle związanych z reżimem komunistycznym w kreowaniu życia w warunkach demokracji liberalnej, której wrogami byli przez większość swego aktywnego życia politycznego. 

Aby przeciwdziałać się cementowaniu nomenklatury współczesnej i powstawania zjawiska powiatyzmu w którym do czynienia mamy z umacnianiem się władztw lokalnych, należy aktywizować jak najszersze środowiska społeczne, a wobec osób biernych społecznie i politycznie prowadzić działania, które umożliwią takim osobom swobodny dostęp do wiedzy o polityce lokalnej, co znacząco wpływnie na niską dziś świadomość polityczną wśród chojniczan. Przed wszystkim rozmawiajmy, debatujmy, roztrząsajmy, każdą sprawę miejską, każdą inwestycję i każdą decyzję polityczną, gdyż rzeczywistość w której żyjemy ma przemożny wpływ na nasze położenie osobiste. Przyjęcie oportunizmu za zasadę życia nie jest dobrą drogą do osiągnięcia szczęścia...

Tak więc obecnie, podobnie jak kiedyś ludzie nomeklatury na drodze nieformalnych decyzji decydują o położeniu większości z nas, o naszym awansie, jego braku. O nas i o naszych rodzinach, a sprzyjać będzie tej sytuacji ogromna bierność chojniczan. Przy tym zaznacza się przecież rozpad tradycyjnych instytucji jak rodzina, oraz form kolektywnego spędzania czasu i aktywności zawodowej, co także sprzyja wzmacnianiu nomeklatury (zabużony obieg informacji) i rosnącej alienacji. Paradoksalnie do alienacji dochodzi w warunkach powstawania społeczeństwa sieci (Internetu). Niby to mamy ze sobą kontakt - Facebook, maile, komunikatory wszelakie, ograniczone jednak do zdawkowych informacji, wymiany linków i pozbawione bogactwa, które jest związane ze spotkaniem w "cztery oczy". Twórzmy więc przestrzenie spotkań. Dobrą do tego drogą jest zakładanie stowarzyszeń, 3 osoby mogą założyć stowarzyszenie mogą działać we wspólnej sprawie, mogą wzmacniać jakiś przekaz, rozwijać jakąś wizję. Każda niezależna inicjatywa ubogaca wspólnotę lokalną, wpływa na wzrost jakości życia i wzmacnia poczucie bezpieczeństwa.