czwartek, 7 sierpnia 2014

O Powstaniu Warszawskim

Pisałem już nieco w kontekście Powstania Warszawskiego i Chojnic: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2013/08/dlaczego-nie-pamietamy-o-powstaniu.html. Choć to tylko drobne internetowe posty, to chciałbym jednak przekazać Czytelnikowi coś więcej.

Chichotem historii jest to, że były Tajny Współpracownik SB ogłasza wycie syren z okazji wybuchu Powstania Warszawskiego. Ale jak mawia Bieńkowska: "sorry, taki mamy klimat". 

Czy nie czas jednak zmienić ten klimat? Czytamy w prasie, słyszymy w tv coraz to więcej krytycznych opinii o Powstaniu Warszawskim, które nazywane jest współcześnie "Obłudą". Powstają o tym książki - i dobrze, że ktoś je pisze i ktoś kupuje. To z pewnością sprzyja poszerzaniu horyzontów. Jednak i ważnym byłoby aby przekazać społeczeństwu wiedzę obiektywną, dotyczącą politycznych kulis wybuchu Powstania Warszawskiego. Od razu też ujawnię, że mam do Powstania Warszawskiego postawę niczym wobec sacrum, bo moi wujkowie walczyli w powstańczych batalionach i od tego wuja, który przeżył nieco zdążyłem usłyszeć. Nie będą tutaj jednak bazował na wspomnieniach jednego z żołnierzy. Chodzi o kontekst szerszy, bo prawdziwy smutek zalewa serce, kiedy słyszę co mówią ludzie powszechnie szanowani o Powstaniu Warszawskim. 

Pod koniec XIX w. zderzyły się w Polsce dwie szkoły histoyczne, których luminiarze pielęgnowali swoją wizję upadku Rzeczpospolitej. Jedna z nich - szkoła stańczyków krakowskich była oddana bez reszty idei trójlojalizmu będącego swoistą hipostazą oddania zaborcy. Natomiast w Warszawie powstała szkoła, której przedstawiciele w tym Władysław Smoleński - przyczyn upadku Rzeczpospolitej nie tylko poszukiwali w warunkach zewnętrznych, ale i wskazywali, że państwo polskie w dobie Oświecenia wielkie poczyniło postępy w krzewieniu wiedzy, wynalazków i cywilizowaniu mas. To powodowało, że Polska odstawała od Wschodu, a jednocześnie niewiele później przyjmowała myśli wybijające się na Zachodzie Europy. Według Smoleńskiego ten etap dziejów był decydujące (kilka dekad przed upadkiem Rzeczpospolitej w 1795 r.) dla wykształtowania się tożsamości narodowej Polaków, którzy już przetrwać potrafili nawet bez państwa. I co więcej gotowi byli do pracy u podstaw posiadając jednocześnie potężne fundamenty kulturowe i cywilizacyjne zdolne unieść byt państwowy w przyszłości. 

Chodzi więc o tożsamość. Różniącą się od charakteru narodowego mniej więcej tym czym różni się moje spostrzeżenie o Putinie od tego kim Putin jest w rzeczy samej. Zatem tożsamość narodowa jest kluczowa.

Kiedy zapadała decyzja o Powstaniu Warszawskim, Polacy byli już kilka lat przecież od decyzji o tym, że bić się należy z każdym kto nastanie na polską integralność terytorialną i suwerenność polityczną. W tym celu podpisano w 1939 r. wzajemne zobowiązania z Zachodem. Dlaczego więc Powstanie wybuchło? Przede wszystkim decyzja o Powstaniu była decyzją chyba jednego człowieka o bardzo patriotycznym charakterze, chodzi o gen. Okulickiego "Niedźwiadka". To on wpłynął na gen. Komorowskiego, który był szefem AK, aby ten wyraził zgodę na Powstanie. Wiadomo było od początku, ze Powstanie szans militarnych nie ma żadnych. Liczono jedynie na wyrganie politycznej karty, tak wobec aliantów jak i sowietów. Pewne ważne miejsce zajmowała też sprawa nastrojów w stolicy, gdzie ludzie widząc cofających się Niemców byli żądni zemsty za 5 lat terroru. 

Powstanie wybuchło wbrew decyzjom i rozkazom Wodza Naczelnego, czyli gen. Sosnkowskiego. Niemniej kiedy już wybuchło, było przez Sosnkowskiego wspierane wszelkimi kanałami. 

Powstanie, a więc wołanie o prawo do samookreślania swej przyszłości pomimo zaborczej siły, było potrzebne dla dalszego kształtowania i ewoluowania tożsamości narodowej. Dziś wiadomo, że Powstanie wykorzystali wszyscy, na jego legendzie budując kapitał polityczny - więc i sowieci i Polacy na wychodźstwie. Było Powstanie realnym zrywem narodowym. Okazało się jednocześnie, że nasi zachodni alianci nie potrafili wykorzystać faktu Powstania Warszawskiego, które wybuchło przeciez niedługo po "ich" lądowaniu w Normandii. Otworzyli II front z Niemcami i ten fakt zaważył na kalkulacjach Okulickiego, sądzono w Polsce, że Powstaniem otwiera się przed aliantami drogę do pertraktacji z Sowietami, a nawet do porzucenia Sowietów, na rzecz Polski (na co liczył i Hitler - czyli na rozbicie sojuszu ZSRR z USA i UK). Tej sytuacji jednak nie wykorzystano. Natomiast całkowicie poświęcono Powstańców. 

Tak jak do dziś niejednoznacznie ocenia się konfederację barską, i powstania XIX w. tak też niejednoznaczne będą oceny Powstania i słuszności jego zaistnienia. Wynika to z istnienia dwóch sił w polityce polskiej - jednej zgodnej z interesem polskim, a drugiej temu interesowi przeciwnej. Polska ma prawo do samookreślania i czczenia swego dziedzictwa, tym bardziej okupionego krwią. 

Jestem stronnikiem Powstania Warszawskiego i nim pozostanę. Jego wybuch był konieczny i uzasadniony. Są chwile w życiu człowieka i społeczeństw, w których ponad życie "tu i teraz" trzeba oddać się za cenę istnienia narodu w przyszłości. Gdyby Powstania nie było do dziś AK byłaby oskarżana o współpracę z Wehrmachtem celem powstrzymania sowietów (zresztą nadal jest). Co prawda tragiczne były rozkazy gen. Komorowskiego, który przykładowo 14 sierpnia wzywał na odsiecz stolicy wszystkie oddziały AK spoza Warszawy -to spowodowało dekonspirację (na Wschodzie) i wymordowanie tysięcy polskich żołnierzy. O Powstaniu należy mówić z dumą i namaszczeniem, nie gloryfikując błędnych decyzji, ani nie popadając w hagiograficzne ślepe uliczki o głównych aktorach powstańczej zawieruchy.

Powstanie pokazało też po raz kolejny, że Polska i Polacy liczyć muszą przede wszystkim na siebie. Nie ma co liczyć na pomoc z zewnątrz. Być może przyjdzie, ale wszyscy gotowi być muszą na walkę bez względu na to, czy ta pomoc nadejdzie i jest to niezwykle istotne w świetle imperialistycznej polityki Putina. 

Kończąc: tożsamość nasza jest kształtowana społecznie. To powoduje, że nie zdołamy jej podtrzymać jednocześnie odrzucając dziedzictwo przeszłości. Powstanie? - Tacy jesteśmy!

I dziwi mnie to, że w dzisiejszym świecie przyznaje się ludziom prawo do eutanazji, ale odmawia się prawa do walki i ofiary z życia za Ojczyznę. Niepojęte!