II sesja Rady Miejskiej niczym nie zaskoczyła. Brunka chwalił zdolności przywódce Burmistrza, a Bluma w imieniu miejskiego PiS rozpoczął śpiew, który będzie być może trwał przez 5 lat, czyli krzyknął z okopów, że się sprzeciwia i do tego stwierdził, mówiąc świętą prawdę czego rzadko można się spodziewać po ludziach partii, że PiS nie miał żadnego wpływu na budowę budżetu miejskiego na 2019 rok! Eureka! Nie miał, a dlaczego? Dlatego, że PiS nie działał w zakresie polityki miejskiej przez ostatnie lata, więc teraz ma dobrą wymówkę, żeby postawić się w roli opozycji.
Powiedzmy sobie otwarcie, jeśli PiS podejmowałby w mieście akcje społeczne, uczestniczyłby w monitoringu władzy przez ostatnie lata, wreszcie gdyby publicznie występował z różnymi postulatami społecznymi, to przypuszczam, że znalazłoby to swoje mniejsze bądź większe odzwierciedlenie w projekcie budżetu. Ale jak się przez lata niewiele działa, to jest się w sytuacji punktu wyjścia.
Obecnie radni PiS z czystym sumieniem mogą odebrać przyznane im podwyżki diet i bez wyrzutów mogą wybrać się na świąteczne zakupy, bowiem dostali, tak jak i inni radni, gratyfikację równą ok. 12 tys. złotych w związku z tym, że obecna kadencja Rady Miejskiej będzie trwała aż 5 lat! Wyborcy PiS w Chojnicach będą zaś zadowoleni, bo ich radni, zgodnie z ideologią partii, odrzucili podwyżki finansowe dla lokalnej elity politycznej. Radnych PiS nie stać, jak widać, na żadne szczere zaangażowanie społeczne, bo gdyby było inaczej, to mogli na tej sesji zadeklarować automatyczne przekazywanie tej podwyżki na cele miejskie i społeczne - to byłby wyraz niechęci przyjęcia obiecanych im podwyżek. Natomiast zwykły sprzeciw w głosowaniu wyrażony jedną ręką i trzymanie otwartego portfela w drugiej ręce, nie jest szczerym gestem sprzeciwu wobec stosowanego przez chojnicką władzę oficjalnego finansowego wsparcia radnych w nadziei zyskania sobie ich dozgonnej przychylności i lojalności.
Takie będzie całe 5 lat radnych PiSu pod wodzą Blumy w Radzie Miejskiej - będą grali opozycję, która nawet jest w stanie podrzeć szaty w geście sprzeciwu, ale realnych działań nie będzie żadnych. To już druga sesja, a nie usłyszałem o żadnych punktach programowych z programu PiS i o konieczności ich realizacji. Zdawać się więc może, że PiS wszedł do Rady Miejskiej bez programu. To będzie żałosny spektakl niekompetencji, całkiem podobny do tego, jaki obserwowaliśmy w kadencji 2010-2014. PChS był opozycją marną i chwiejną, której potencjał roztrwonił Brunka, ale PiS będzie opozycją bez wyrazu, opozycją z nazwy.
Chojnice może uratować jedynie, głęboki, żywiołowy, społeczny ruch oddolny.