poniedziałek, 20 marca 2017

Interesujące zagadnienie

Ktoś był uprzejmy mi dziś wskazać sprawę TW "Feliksa", którą ktoś wygrał w Sądzie...ale jaka jest prawda historyczna? Odpowiedź może być interesująca.

czwartek, 16 marca 2017

Paranoja in vitro

Od lat twierdzę, że Finster - obecny burmistrz Chojnic, nie ma zielonego pojęcia, ani o prawie, ani o polityce. Ostatnimi swoimi wypowiedziami utwierdza mnie  w tym osądzie. Mistrzostwo natomiast osiąga w różnych formach manipulacji społeczeństwem. 

Jak się możemy dowiedzieć z mediów chojnickich Arseniusz Finster obiecuje mieszkańcom sponsorowanie przez Miasto zapłodnienie metodą in vitro. Niższych metod sięgania po narzędzia propagandowe w obecnej sytuacji politycznej Finster nie mógł się już chwycić. Słyszałem jak krzyczał na Starym Rynku w Chojnicach,  w trakcie ostatniego protestu żałobników po rządach PO, że Chojnice zagwarantują in vitro. Nie zapominajmy, że Finster szuka "głupich na kajak", czyli tych, którzy pojadą z nim do Warszawy bronić braku kadencyjności foteli wójtów/burmistrzów i prezydentów. Jest to więc tani chwyt, aby zmobilizować swoich stronników, pod płaszczykiem in vitro. Nie pierwszy raz na lokalnej scenie wygrywa się poparcie społeczne bazując na ludzkim nieszczęściu (czyli biologicznym braku możliwości prokreacji). Finster sięga po narzędzia wielkiej polityki, żeby bronić małych (własnych) interesów.

Chciałbym w związku z tym poruszyć dość przyziemne zagadnienia związane z zarządzaniem gminą miejską. Otóż samorząd ma przed sobą do wykonania tzw. listę zadań własnych - ustawowo zadania własne gminy. I tak uważam, że Finster nie gwarantuje satysfakcjonującego obywateli zabezpieczenia wykonania zadań gminy w zakresie nawet podstawowym, ale będzie się "porywał z motyką na księżyc" - czyli na finansowanie in vitro (uważam, że to tylko chwyt socjotechniczny). Do tych zadań w których zakresie Finsterowi i jego ekipie można wiele zarzucić zaliczyć można braki w finansowaniu: ładu przestrzennego, ochrony środowiska, gminnych dróg, placów, ochrony zdrowia (ostatni przypadek ropy błękitnej na basenie), edukacji publicznej (a gdzie przedszkole samorządowe?), kultury (żałosne nakłady finansowe). 

Nie pierwszy raz zaczyna się w Chojnicach od końca. Brakuje tutaj zrozumienia, że to warunki gospodarcze, społeczne, polityczne - składające się na jakość życia w mieście warunkują w dużej mierze stopień rozrodczości. Nie jest przypadkiem, że Polki w Wielkiej Brytanii rodzą więcej dzieci, jak te w Polsce. Dlaczego? Może dlatego, że w Polsce rzadko kto ma pewność jutra. Ludzie pracują na umowach śmieciowych lub za najniższą krajową, albo utrzymują się w szarej strefie. Tylko, czy ten stan życia może zrozumieć burmistrz, który jest prawie 20 lat na urlopie bezpłatnym i pobiera kilkanaście tysięcy złotych pensji każdego miesiąca? Nie, taki burmistrz myśli o zachowaniu swojego stołka poprzez obietnice in vitro, choć wiele pozostawia do życzenia stopień wypełnienia zadań własnych gminy w zakresach podstawowych, które wskazuje ustawodawca. Przypomnę, Miasto nie miało środków żeby utrzymać przedszkole samorządowe, Miasto nie miało środków, żeby utrzymać szalet publiczny, brak torebek na psie kupy w koszach na śmieci...Lista jest naprawdę długa. Jestem też ciekaw, czy tak rozrzutny burmistrz zwolni od podatku od nieruchomości Szpital Specjalistyczny w Chojnicach?

Uważam, że to co proponuje Finster, to jest jakaś paranoja polityczna. Niech najpierw Miasto zadba o wypełnianie zadań, jakie na gminę nałożył ustawodawca, a potem rozmawiajmy o in vitro i innych metodach uszczęśliwiania ludzi. 

sobota, 11 marca 2017

Wniosek bez reakcji wymaga akcji

Zostałem znowu okrzyczany donosicielem w mediach, a na forach odżegnanym od czci "małym człowieczkiem", bo zgłosiłem sprawę handlu papierosami w szpitalu chojnickim zarówno do prokuratury jak i na Policję.

Otóż pragnę poinformować, że MIESIĄC wcześniej informowałem przewodniczącego Rady Społecznej, chojnickiego wicestarostę o problemie związanym z papierosami w chojnickim szpitalu, wskazując, że na terenie tego zakładu pracy nie można palić papierosów. I co więcej, napisałem wprost, że proponuję, aby ustawić specjalną kabinę dla palaczy w Szpitalu Specjalistycznym. Mam też na tę okoliczność stosowny dowód w postaci maila, którego wysłałem do Starostwa Powiatowego, do p. Marka Szczepańskiego, a na którego nigdy nie dostałem odpowiedzi. Ponieważ przez MIESIĄC nikt nie reagował na mojego maila, to postanowiłem działać. Mi się wydaje, że wykazałem się nad wyraz liberalną postawą, którą wobec mnie moi przeciwnicy nie wykazali się nigdy. Dlatego proszę o stonowanie ataków na mnie, bo są one bezpodstawne. Powtarzam o sprawie informowałem jednostkę tworzącą szpital, tj. Powiat Chojnicki i przewodniczącego Rady Społecznej Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach, tj. p. Marka Szczepańskiego. 

od:Marcin Wałdoch marcin.waldoch@gmail.com
do:zdrowie@powiat.chojnice.pl
data:11 lutego 2017 08:42
temat:Wniosek do p. Marka Szczepańskiego
wysłana przez:gmail.com

Marcin Wałdoch marcin.waldoch@gmail.com

11 lut
do zdrowie
Dzień dobry!

Szanowny Panie Przewodniczący,

proszę o przygotowanie do przedłożenia na najbliższej
Radzie Społecznej,wniosku o postawienie kabiny
 dla palaczy, tzw. palarni autonomicznej
 na terenie chojnickiego szpitala.
Z jednej strony obowiązują przepisy
 o zakazie palenia na terenie zakładu pracy,
 z drugiej strony pacjenci
 uzależnieni winni mieć możliwość palenia
 w miejscu do tego
przeznaczonym, a nie na schodach szpitala. 

dr Marcin Wałdoch

piątek, 10 marca 2017

Chojnicka Omerta

Omerta to zmowa milczenia sycylijskiej mafii. Uważam, że pewną zmowę milczenia mają ludzie układu gospodarczo-politycznego w Chojnicach. Jest to grono osób, które dość łatwo wyodrębnić. Grono osób, które wzajemnie chroni swoje brudne, wielomilionowe, biznesy dokonywane często nie tylko na granicy prawa, ale i z jego pogwałceniem. Jest to tak silna grupa, że jej działania w obrębie tzw. konfliktu interesów w ogóle nie są, lub tylko sporadycznie, komentowane przez lokalne media.

Największy lokalny tygodnik w ogóle nie zajmuje się sprawami społecznie istotnymi. Tabloidyzacja w którą popadł sprowadza się do zdjęć ze studniówek, wypadków i kolejnych godów sędziwych jubilatów. Media w Chojnicach ciągle mają wiele do zrobienia. Poza krytycznie nastawionym do rzeczywistości www.chojnice24.pl, mamy niestety wiernopoddańczy www.chojnice.com, który finansowany jest w dużej mierze przez Miasto, nadto "Chojniczanina", czyli kolejną propagandówkę ratusza. Jest "Gazeta Pomorska", która niejednokrotnie łamała Omertę i jest upadły lokalny "Fakt", czyli "Czas Chojnic". Mamy też rozgłośnię radiową, która coraz częściej potrafi przyjmować rolę neutralną, ale ciągle w Chojnicach nie mamy dziennikarstwa śledczego. Po prostu ono nie istnieje, poza sporadycznymi artykułami, bo do tego potrzebna jest determinacja, rzetelność, odwaga i ogromna wiedza o warunkach lokalnych. No, a niestety, ci którzy mają wiedzę o lokalnych relacjach, to tkwią w Omercie, przykładając rękę do zubożenia mieszkańców i patologizacji życia na styku polityki i gospodarki. 

Znaczenie Omerty jest potężne. Zakładając, że w zmowie milczenia może być w danej społeczności policjant, ksiądz, lekarz, nauczyciel, burmistrz i sędzia, to nie ma możliwości na jakąkolwiek sprawiedliwość. Niestety obserwując od lat Chojnice jestem już pewien. Omerta ma w mieście ogromne znaczenie i dopóki nie dojdzie w pewnych osobowościach do etycznego - metalnego przełomu, to o realnych zmianach politycznych w mieście możemy zapomnieć. Po prostu tkwimy w tym po uszy. Żałuję, że wiele rodzin chojnickiej Omerty nie rozumie, że na długą metę nie można się bogacić na ludziach biednych, bo to jest po prostu fizycznie niemożliwe. Dojdzie do "biologicznej zagłady" wyzyskiwanej tkanki. Jak czytam w mediach, że Finster planuje powołać jakiś kolejny "niby-twór" pod nazwą Komitet ds. Rewitalizacji, żeby, jak sam opowiada "wniknąć w tkankę społeczną", to jestem przekonany, że najlepszą możliwą opcją dla każdego ceniącego wolność i własne zdrowie jest trzymanie się z daleka od inicjatyw Finstera. Magister inżynier Finster jedyne co potrafi, to z oślim uporem zacieśniać krąg Omerty przy subordynowaniu swoich siłowników do podporządkowania sobie mieszkańców w każdej możliwej sferze życia. Wiele pisałem o siłownikach, o utracjuszach chojnickich o lokalnym biznesie, ale ciągle mi brakowało tego słowa klucza, tak, to jest Omerta. 

Liczę, że sumienia to nie są bezdenne studnie. Powoli "ludzki pierwiastek", dostrzegam w kolejnych aktorach politycznych. Czekam na więcej. Jeśli ludzie układu gospodarczo-politycznego nie złamią Omerty, to wkrótce nie będą mieli przeciwko komu spiskować...bo w Chojnicach zamiast "tkanki społecznej" pozostaną jedynie emeryci i renciści, którzy miast wszelkiej rewitalizacji - chcą przysłowiowego "świętego spokoju".

czwartek, 9 marca 2017

Zwodnicze tytuły

Wczoraj odbyła się promocja "książki" Chojnicka samorządność 1990-2015 w materiałach i dokumentach. 

Nie wiem czym się różnią materiały od dokumentów w sensie źródłowym, ale może dwóm autorom czyli Zientkowskiemu i Finsterowi chodziło o "miejskie sukno", które układ wyrywa sobie pod rządami Finstera z rąk...?

Nie byłem na promocji, gdyż uznałem, że ta publikacja nie może być ciekawa. Jeśli pisze coś "naukowego" Finster i Zientkowski to jest to zwykle taka Kołomyja, że ciężko nawet się potem rzetelnie odnieść do tych "rewelacji", często bazujących na wątpliwych źródłach i niepewnej wiedzy...Przykłady to tysiące ankiet, które podobno wykonali kiedyś Zientkowski z Finsterem wśród chojniczan na użytek swojego "badania", które później prezentowali w "Zeszytach Chojnickich".

Pominąłbym tę najnowszą pozycję wydawniczą Miasta Chojnice milczeniem, ale autentycznie silenie się, aby z takich zbiorów dokumentów czynić wydawnictwa "naukowe" i to recenzowane wielce mnie zasmuca. Poza tym rzetelność badacza wymagałaby zastosowania precyzyjnego tytułu odnoszącego się do prezentowanej pracy. W przypadku tej książki tytuł całkowicie rozmija się z jej zawartością. 

Uważam, że najważniejsze uchwały i fakty z życia Miasta Chojnice zawsze zasługują na publikację w wersji papierowej. Po prostu jest to pewne zestawienie dokumentów do których można się w łatwo przystępny sposób odnieść, ale prezentowanie tego pod mylnym tytułem jest dużym nieporozumieniem. 

Finsterowi i Zientkowskiemu życzę, żeby każdy z nich zajął się swoją specjalizacją. Finster więc niech wróci do zainteresowań obrabiarkami i skrawarkami, a Zientkowski niech oddaje się studiom nad spekulatywnym umysłem filozoficznym. Wtedy, może i jakiś pożytek z tego będzie? 

Na podsumowanie chojnickiej samorządności za ostatnie trzy dekady przyjdzie jeszcze czas i liczę, że uda mi się tego dokonać w formie monografii, w ujęciu krytycznym. 

środa, 8 marca 2017

Łamanie prawa na terenie szpitala w Chojnicach

W dniu dzisiejszym złożyłem zawiadomienie na Policję w związku z łamaniem prawa na terenie chojnickiego szpitala.

Na terenie tej jednostki lecznictwa, w lokalu, który jest wynajmowany przez Dyrekcję Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach dochodzi do łamania Ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych.

O co chodzi?

W sklepie spożywczo-przemysłowym na terenie szpitala można było zakupić przez lata papierosy i to w lokalu, który wynajmuje Dyrekcja Szpitala Specjalistycznego. Jest to złamanie zapisów Ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, szczególnie art. 6, pkt 2., który stanowi: "Zabrania się wprowadzania do obrotu wyrobów tytoniowych, papierosów elektronicznych lub pojemników zapasowych na terenie podmiotów wykonujących działalność leczniczą w rozumieniu przepisów o działalności leczniczej, szkół i placówek oświatowo-wychowawczych oraz obiektów sportowo-rekreacyjnych".

Sam, w dniu dzisiejszym, udałem się do wskazanego punktu sprzedaży, czyli do sklepu w chojnickim szpitalu i chciałem zakupić papierosy. W odpowiedzi usłyszałem, że "papierosów już nie ma". Niestety, ale wczoraj jeszcze były, tylko, że o sprawie ktoś poinformował jednego z chojnickich dziennikarzy, który dobrze żyje z władzą, więc zarówno pracownicy punktu, jak i zapewne szpitala wiedzieli już, że dojdzie kolejnego dnia do próby zakupu papierosów. Na Policję wysłałem jednak niezbite dowody w sprawie, bowiem proceder obserwowałem od pewnego czasu.

Jakie konsekwencje?

W związku z zaistniałą sytuacją, nie tylko właściciel punktu sprzedaży złamał prawo, ale i dyrekcja szpitala. Szczególne zaniedbanie w tym względzie należy do dyrektora chojnickiego szpitala Leszka Bonny, gdyż to On jest odpowiedzialny za przestrzeganie prawa w lokalach, które wynajmuje szpital swoim dzierżawcom. Dyrektor był też w pełni odpowiedzialny za zamieszczenie przed lokalem sprzedaży, lub na nim, informacji o zakazie sprzedaży wyrobów tytoniowych. 

Wskazana przeze mnie ustawa określa, że sankcje możliwe dla podmiotu wprowadzającego wyroby tytoniowe w szpitalach, jak i dla dyrekcji takich podmiotów, to przede wszystkim sankcje finansowe, więc grzywna, wynikająca z popełnienia wykroczenia. Grzywna, którą Sąd nałoży zapewne, także i na dyrektora szpitala. 

Dla mnie ta sytuacja to kolejny dowód na to, że Leszek Bonna nie kontroluje spraw w chojnickim szpitalu, pośrednio wręcz dopuszcza się do zaniedbań mogących rzutować na zdrowie pacjentów. Czy to jest w ogóle normalne, aby na terenie szpitala, gdzie jest oddział pulmonologiczny prowadzić sprzedaż papierosów? Obawiam się, że skoro dochodzi do takiego łamania prawa, szpital powinien zostać wkrótce poddany pełnej kontroli, zarówno pod kątem przestrzegania prawa, jak i warunków leczenia pacjentów. Będę też oczekiwał ustosunkowania się dyrektora Leszka Bonny do zaistniałej sytuacji. Można przecież powiedzieć, że sprzedaż papierosów jest w takim punkcie nielegalna, a jeśli szpital jest podmiotem wynajmującym lokal pod taką działalność, która w części jest nielegalna, to oznacza, że szpital uzyskuje przychód w wyniku łamania prawa przez podmioty trzecie na których działalność ma pełny wpływ, bowiem wynajmuje im powierzchnie pod działalność. 

Co jeszcze można dostać "spod lady" w chojnickim szpitalu? Tego nie wiem, ale z pewnością wkrótce się dowiem...





czwartek, 2 marca 2017

Komunalne igraszki

Zainteresował mnie temat sprzedaży mieszkań komunalnych w Chojnicach. Szumnie przecież zapowiadany program przez Finstera i jego ekipę sprzedaży mieszkań komunalnych z bonifikatą 50% miał być sukcesem Miasta pod rządami Arka Finstera vel "moskiewskiego doktora". 

I tak wielki program "rewolucji mieszkaniowo-społeczno-gospodarczej" pod przywództwem jedynego i największego wodza wszystkich chojniczan ma się tak, że sprzedano do dnia 25 stycznia 2017 r. na podstawie uchwały Rady Miejskiej z dnia 21 grudnia 2012 r. 51 lokali mieszkalnych. W ten sposób Miasto Chojnice w ciągu 5 lat uzyskało ze sprzedaży lokalnych komunalnych z bonifikatą kwotę 3 119 547 zł (czyli nieco ponad 3 mln). 

Niestety,ale konstrukcja uchwały Rady Miejskiej w sprawie sprzedaży mieszkań komunalnych z bonifikatą 50% jest wadliwa. Dlaczego? Otóż umożliwia ona zbycie mieszkań komunalnych przez osoby, które je następnie mogą sprzedać w ciągu 5 lat od podpisania umowy sprzedaży-kupna z Miastem. Czyli mamy dość kuriozalną sytuację, ktoś może kupić mieszkanie za 60 tys. od Miasta Chojnice, sprzedać je za 120 tys. i zakupić sobie w ciągu 12 miesięcy inny lokal mieszkalny. Niestety dość późno ów fakt zauważam, że takie zapisy regulaminu o zbyciu mieszkań komunalnych z bonifikatą mogą stanowić poważny problem dla Miasta, a co więcej stanowić mogą łatwy plan dla bogacenia się kosztem miejskiego majątku. Warto się zapoznać w tej sprawie z listem Burmistrza Miasta Chojnice, w którym można znaleźć potwierdzenie moich twierdzeń: http://www.miastochojnice.pl/?a=273

Więcej, z tego co wiem, Miasto już obecnie ma problemy z sytuacjami w których doszło do zbycia mieszkań komunalnych przez osoby, które zakupiły je z bonifikatą. 

Polityka miejska w sprawie mieszkań i majątku komunalnego jest w moim odczuciu prowadzona nierozważnie i może rodzić niepotrzebne koszty dla Miasta, ponadto umożliwia ona szerego działań z pogranicza prawa. Szczególnie tutaj należy wskazać umożliwienie dość nieuczciwego bogacenia się na majątku miejskim. Uważam, że taką możliwość obecne regulacje prawne dają nowym właścicielom. Ponadto ciekawym jest to, co dzieje się w Księgach Wieczystych tych lokali, które zostają sprzedane przez nowych właścicieli? Czy Miasto dokonuje wpisów w te księgi o prawie do części mieszkania, jeśli tak, to na jakich zasadach? Jeśli nie, to dlaczego nie? Pytań można mnożyć. Zastanawia mnie też kto zakupił dotychczas te 51 mieszkań w ujęciu socjologicznym, tzn. jakie grupy społeczne, reprezentanci jakich zawodów? Wątpię bowiem aby osoby ubogie, z zasady takie przecież zajmują mieszkania komunalne, było stać na zakup mieszkań nawet za pół ceny, prawda?

Podobnie nie rozumiem sprzedaży lokalu pod aptekę w przychodni przy ul. Kościerskiej w Chojnicach dla Bonum Investment S. A. z Sopotu - firmy, która powstała kilka dni przed ogłoszeniem przetargu na aptekę...Zresztą uzyskanie jednorazowo kwoty ok. 1,1 mln zł przez Miasto Chojnice w zamian za taki obiekt wydaje mi się, podobnie jak w przypadku mieszkań komunalnych, skrajnie nierozsądnym posunięciem ze strony Miasta Chojnice. 

Do tego wiśnia na torcie zgubnej polityki Miasta Chojnice w gospodarowaniu swoimi nieruchomościami, która jest skandaliczna w mojej ocenie, to teraz próby odkupienia gmachu po starym szpitalu w Chojnicach. Po prostu to wszystko wygląda tak, że na interesach z Miastem można nieźle zarobić...tylko czy każdy może zrobić z Miastem dobry interes? Wątpię w to.