sobota, 28 stycznia 2017

Problemy lokalnych demokracji

Ponownie zabieram głos w kwestii zapowiadanych zmian w ordynacji wyborczej. Szum informacyjny w tej sprawie jest nie do zniesienia. Wójtowie w Polsce wykrzykują różne zaklęcia i drą szaty za demokrację lokalną, bo uważają, że Sejm i rząd nie mają prawa...stanowić prawa, które zamknie drogę do starty wyborczego zasiedziałym wójtom/burmistrzom/prezydentom. 

Niestety tak to bywa z potocznym oglądem rzeczywistości, że jest częstokroć błędny i nie odpowiadający faktom. Empirycznie bowiem (czyli badając fakty) dowiedziono, że tzw. alternacja władzy, czyli zmiany u steru władzy, są konieczne, aby zachować demokrację. Kiedy nie dochodzi do zmian u władzy przez dłuższy czas demokracja zanika, obumiera, społeczeństwo wpada w anomię, a władza choć przyjmuje cechy władzy autorytarnej staje się atroficzna (paradoksalnie też obumiera, ale w kręgu wokół lokalnego wójta). Są to więc procesy groźne dla demokracji na szczeblu państwa. Chcąc chronić polską demokrację i mając na uwadze trudne doświadczenia okresu transformacji ustrojowej PiS musi dokonać zmiany ordynacji wyborczej. Nie ma bowiem mowy o żadnej rywalizacji w samorządach, gdzie ścierają się w wyborach samorządowych wielkie kliki, układy polityczne i powoływane ad hoc komitety obywatelskie. 

Dlatego, aby doszło do realnych zmian politycznych, ale i zmian jakości życia w polskich samorządach, ale też żeby ocalić polską demokrację, musi dojść do zmiany ordynacji wyborczej. I dojdzie, nie tylko w imię walki z układami, ale przede wszystkim w imię zachowań mechanizmów demokracji, które zostały nadszarpnięte przez zbyt wczesne jak na polskie warunki wprowadzenie bezkadencyjności wójtów/burmistrzów/prezydentów. 


To prawa wyborcze, zezwalające na utrzymywanie fotela wójta w jednych rękach przez dziesiątki lat, zostało w wielu samorządach wykorzystane dla niecnych celów - budowania układów, co w połączeniu z wielką autonomią, jaką cieszą się samorządy doprowadziło do sytuacji w której państwo polskie często jest w ogóle pozbawione kontroli nad tym co lokalne kliki wyprawiają w samorządach i jak swymi rządami poniżają lokalne społeczności. Przecież w Polsce wójt albo burmistrz stoi ponad prawem de facto! Były bowiem przypadki, że takie osoby rządziły gminami zza krat. Czy to jest normalne? Były i takie, że były skazywane, ale potem ponownie obejmowały stanowiska wójtów. Przecież tej sytuacji należy położyć kres. Rządzą w Polsce lokalnej często przestępcy w białych kołnierzykach, układy postkomunistyczne i nomenklatura, która sprywatyzowała majątek publiczny, a obecnie prywatyzuje publiczny kapitał w świetle prawa. Przykładów można by mnożyć. 


Czas na zmianę ordynacji wyborczej.