wtorek, 3 listopada 2015

Inteligentne Chojnice

W bliskiej przyszłości, podejmiemy działania w celu prezentacji projektu, które będzie wdrażać przyszłe stowarzyszenie Kocham Chojnice, projekt będzie miał nazwę "Inteligentne Chojnice" i będzie bazował na doświadczeniach miast świata, które wdrożyły rozwinięte technologie w życie miasta, celem uzyskania jak najwyższej jakości życia mieszkańców poprzez rozwój komunikacji publicznej, poważne inwestycje w kapitał ludzki i społeczny oraz dzięki znacznemu wspomaganiu inicjatyw społecznych i obywatelskich, co zwiększy partycypację obywateli w życiu naszego miasta. 


"Inteligentne Chojnice", bo kocham Chojnice!

Kumoterstwo chojnickie

Dziś bardzo smutny dzień nastał, bowiem otrzymałem z Urzędu Miejskiego odpowiedź, na moje zapytanie o współpracę Urzędu Miejskiego z Fundacją Fuhrmanna, której szefuje, jako prezes Mariusz Brunka, a w której zasiada także dr Przemysław Zientkowski (przewodniczący Rady Wydawniczej tej Fundacji), który jest zresztą pełnomocnikiem burmistrza ds. rozwoju i współpracy naukowej.

Znamienne jest to, że spotkania z nauką, które przykładowo prowadziło też w przeszłości Stowarzyszenie Arcana Historii i myśmy zapraszali na te spotkania wykładowców nauk społecznych, nie wiązały się z żadnym obciążeniem dla miasta czy też dla podatnika i większość z nich odbywała się też poza budynkami użyteczności publicznej, co tym bardziej nie rodziło kosztów. Z jaką praktyką mamy teraz do czynienia?

Mariusz Brunka kontrkandydat Finstera do fotela burmistrza Chojnic z 2014 r. (zresztą człowiek, którego promowałem), jako prezes Fundacji Fuhrmanna, podpisuje umowę ze swoim kolegą, który w niesławie opuścił Projekt Chojnicką Samorządność (PChS) i który jest między innymi przewodniczącym rady wydawniczej Fundacji Fuhrmanna i jednocześnie pełnomocnikiem burmistrza. Czyli wygląda to tak, że podpisują Panowie umowę sami ze sobą, pomiędzy sobą i dla swego interesu. Niestety wbrew temu, co Arseniusz Finster napisał do mnie (patrz kopia odpowiedzi poniżej), a napisał wpierw, że umowa z dnia 2 kwietnia 2015 r. pomiędzy Urzędem Miejskim, a Fundacją nie rodzi żadnych zobowiązań finansowych w umowie jest jasny zapis, że do obowiązków Miasta Chojnice należy pokrycie kosztów programu (paragraf 1, pkt. 4). Oprócz więc ewentualnych honorariów dla wykładowców, jak można wnioskować z umowy, Miasta Chojnice, pokryje niebawem także koszty wydania publikacji, gdyż w umowie mowa o "zwieńczeniu publikacją". 



Na kpinę zakrawa fakt, że ta umowa nie była znana opinii publicznej i co więcej stawia to pod wielkim znakiem zapytani zarówno wiarygodność Mariusza Brunki, jako członka opozycji i jego działania w Radzie Miejskiej, jak i dra Przemysława Zientkowsiego, jako urzędnika. Mariusz Brunka w mojej opinii właśnie stracił jakąkolwiek legitymację do reprezentowania opozycji w Radzie Miejskiej, gdyż jego organizacja w sposób skryty czerpie korzyści ze współpracy z władzą, którą w przypadku tej umowy reprezentował Jego kolega występujący w imieniu Burmistrza Chojnic. Zastanówmy się bowiem, na jakich zasadach podchodzą do uzyskania pieniędzy publicznych na wykonywanie zadań publicznych inne organizacje w mieście? Otóż występują o granty, konkurując przed komisją o bardzo skromny budżet, dlaczego wobec Fundacji Fuhrmanna stosuje się takie właśnie umowy, które, jak z nich wynika niosą dla miasta koszty? Czy określona grupa osób, tworzy w Chojnicach monopol w sferze rozwoju kultury i promowania nauki, korzystając na zasadach koleżeństwa i znajomości z dostępu do finansów publicznych? Przecież Przemysław Zientkowski jest zarówno urzędnikiem miejskim, jak i przewodniczącym Rady Wydawniczej Fundacji. Czy w ten sposób buduje się dorobek naukowy dla jednej osoby i historie działalności jednej z fundacji w mieście? Na pewno jest to poważny konfliktów interesów.

Poniżej znajduje się kopia tej umowy. 

Zaznaczam,  że w tych okolicznościach Mariusz Brunka powinien złożyć mandat radnego, a Przemysław Zientkowski powinien zrezygnować z pracy w Urzędzie Miejskim. Jest to kompromitacja tego środowiska. Oczywiście na gruncie prawnym ma to też swoje dość poważne konsekwencje. Osobną sprawą jest kłamstwo przekazane mi na piśmie w odpowiedzi na moje pierwsze zapytanie o współpracę, którego dopuścił się burmistrz Chojnic informując mnie, że z umowy z Fundacją nie wynikają żadne zobowiązania finansowe, kiedy jednak...wynikają. Bardzo się zawodzę na Mariuszu Brunce, coraz bardziej...taką umową nie pochwalił się światu, ani On, ani Burmistrz, ani też dr Przemysław Zientkowski. Dlaczego? Bo wiedzą, że to jest jawne kumoterstwo! I jawność ich działań - czyli publikacja informacji o tej umowie i jej treści podważyła by wiarygodność ich działań, gdyż godzi w postulat przejrzystości działań władzy i postulat niezależności organizacji pozarządowych od władzy samorządowej. Do tego jeszcze, Finster próbował kłamać, abym nie drążył dalej tematu, przecież skłamał w pierwszej odpowiedzi do mnie. Jeśli w tak błahych sprawach dzieją się tak niegodne rzeczy, to co w rzeczywistości dzieje się w chojnickim ratuszu? To, co obserwujemy, to jest jeden wielki spektakl i manipulacja.