wtorek, 18 października 2016

Chojnicki Budżet Obywatelski (ChBO)

Wiadomym dla mnie było od samego początku, że budżety "obywatelskie" Finstera, to będzie po prostu efemeryda, o czym zresztą burmistrzowi powiedziałem na spotkaniu wyborczym do władz zarządu Osiedla nr 10 w Chojnicach w 2015 r.

Niestety, ale ten pomysł i koncepcja znalazła poparcie również w niektórych przedstawicielach tzw. chojnickiej opozycji. Dlatego burmistrz czuł, że może ten gniot przepchać przez Radę Miejską. Obecnie doszło już do tego, że w zasadzie na polecenie jego kolego Mariusza Brunki, Finster organizuje spotkania z przedstawicielami zarządów osiedli i próbuje w jakiś taki sposób bawić się w ambasadora pomysłów Brunki, abyśmy wszyscy z budżetów "osiedlowych" łożyli na poroniony pomysł krytego lodowiska za pieniądze "osiedlowe". 

Oznacza to, że idea Finstera o budżecie "obywatelskim" całkowicie się już wypaliła. Dlatego mam nową propozycję, abyśmy podeszli do tematu poważnie i fachowo. 

Dlatego należy stworzyć odrębną uchwałę o Chojnickim Budżecie Obywatelskim, stworzyć odpowiednią platformę cyfrową do obsługi tego projektu, a władze miasta powinny zrobić wszystko, aby każdy mieszkaniec dowiedział się o budżecie obywatelskim. Szczególnie jest też ważne uwolnienie budżetów obywatelskich od jednostek pomocnicznych - czyli osiedli - ich zebrań i zarządów, bo ten model jest konfliktogenny i nie sprawdza się. Raczej powinniśmy iść w kierunku skrajnej indywidualizacji zgłaszanych pomysłów, które po uzyskaniu odpowiedniej oceny winny być zwyczajnie poddawane procedurze losowania według ustalonych wcześniej kryteriów. Znaczy to tyle, że musimy doprowadzić do maksymalnej informatyzacji procesu, wyzyskania możliwości marketingowych miasta dla promocji pomysłu i wprowadzania zasady indywidualnego zgłaszania pomysłów. 

W tym względzie nie może być racjonalnych zarzutów o brak logistycznych możliwości przyjmowania wszystkich możliwości, bo one są. Miasto może z łatwością odrzucać wnioski na przykład o budowę UFO osiedlowego. Powinniśmy więc zakasać rękawy i naciskać na władze miejskie, aby zmieniły całkowicie formułę, która i tak upada pod własnym ciężarem niedoróbek i manipulacji.