Stało się. Kurz opadł. Samorządowe podwórko już prawie posprzątane. Jesteśmy po kolejnych wyborach samorządowych. W zmaganiach wyborczych biorę udział od 2010 roku, choć wtedy nie startowałem, ale stworzyłem i prowadziłem programowo Projekt Samorządność, który wprowadził radnych do Rady Miejskiej. W zasadzie więc mija 15. rok od kiedy uczestniczę aktywnie w lokalnej polityce. Mam więc swoją perspektywę i sporo wiedzy "insiderskiej".
Tak jak przewidywałem Arseniusz Finster otrzymał wysoki wynik około 70%, choć szacowałem, że przez wzgląd na słabość kontrkandydatów, wynik ten będzie jeszcze wyższy, ale jak widać z empirii - uwarunkowania strukturalne są ważniejsze, aniżeli imię i nazwisko kontrkandydatów. Dlatego uznać trzeba, że te 30% to już twardy elektorat negatywny Finstera.
Kampania KWW Arseniusza Finstera była kiepska, i to na tyle, że zakończyła się wyborczą porażką, warto bowiem przypominać, że AF wprowadził do Rady Miejskiej zaledwie 7 radnych na 21 miejsc (komitet ten uzyskał 31% głosów i 33% mandatów). W 2018 r. kandydaci Finstera uzysali do Rady Miejskiej 38,25% głosów - w 2018 r. kandydaci Finstera uzyskali prawie 6 tys. głosów, w 2023 r. uzyskali zaledwie nieco ponad 4 tys. I te liczby głosów, a nie wartości procentowe, ukazują skalę spadku poparcia dla ekipy Finstera. W 5 lat, komitet Finstera stracił 50% głosów. Taki stan rzeczy nazwać trzeba wprost - upadkiem).Uzyskał więc raczej niskie i stracił swój poprzedni stan "posiadania" w radzie. Stając się niejako zakładnikiem w koalicji z PO, która uzyskała tych mandatów aż 6. W liczbach wyborców w stosunku do 2018 r. stracił też PiS, na który głosowało w 2024 r. mniej o około 500 osób. Choć tutaj podkreślić trzeba, że w 2018 r. oddano w Chojnicach ponad 15 tys. ważnych głosów, a w 2024 r. tylko ponad 13 tys. Obserwujemy zatem też spadek zainteresowania wyborami lokalnymi, ale też i jest to dowód na wyludnianie się miasta. Czego władze miejskie nie chcą słyszeć - bo twierdzą, że mamy tysiące nowych mieszkańców, którzy się nie meldują. Oczywiście, nie tylko nie melduja się, ale nie czują się też w żaden sposób związani z lokalna wspólnotą i lokalnymi sprawami.
PO zyskało około tysiąca głosów w stosunku do 2018 r. i jest to ok. 50% wzrost poparcia - i to w sytuacji, kiedy do wyborów poszło o około 20% mniej wyborców niż w 2018 r. Zatem wzrost poparcia dla PO w Chojnicach jest lawinowy. Paradoksalnie, może to przynieść jeszcze więcej strat i politycznych ofiar w obozie Arseniusz Finstera, bo... wynik KWW AF różnił się od wyniku PO zaledwie o około 500 głosów...To może postawić lokalną politykę na głowie. Na pewno AF stracił pozycję politycznego dominatora i hegemona, a do gry wkroczyć może PO. Spodziewać się trzeba, że w środowisku PO/KO dojdzie do wysunięcia żądań o stanowisko wiceburmistrza - co byłoby całkowicie logiczne. Być może na ten moment abstrakcją jest myśleć, że PO wraz z PiS byłby zdolne stworzyć większość w mieście i postawić Arseniusza Finstera w roli opozycjnego burmistrza, ale jest to arytmetycznie możliwe. Chyba po raz pierwszy od kiedy Chojnicami rządzi Finster. PiS i PO mieć będą obecnie w Radzie Miejskiej 12 mandatów na 21, zatem większość.
W tej sytuacji radni Głosu Chojniczan (który powołałem do życia wraz z Marcinem Gruchałą) nie odgrywają roli języczka u wagi, ale mogą mieć ważne znaczenie, jeśli znaleźli by wspólny język zarówno z PiS jak i PO w mieście, a uważam, że mają do tego potencjał. Mogą w ten sposób odegrać rolę ważnego łącznika pomiędzy klubami PiS i PO, a wtedy możemy mieć scenariusz większości 14 radnych wobec 7 radnych komitetu Arseniusza Finstera. To stawiałoby całą obecną kadencję Arseniusza Finstera pod znakiem zapytania. Na razie to political fiction, ale choć mało prawdopodobne, to jest to możliwe. Uważam, że personalnym i wizerunkowym obciążeniem dla KWW AF pozostaje Adam Kopczyński, który z tego co mi wiadomo był odpowiedzialny za tę w zasadzie przegraną kampanię finsterowców.
Wybory do Rady Powiatu skończyły się kilkoma niespodziankami, przede wszystkim i w tym przypadku PO/KO odnotowała niebywale wysokie poparcie. Symbolem tego jest ponad 2 tysiące głosów na Marka Szczepańskiego. Z Rady Powiatu wypadł Sławomir Rząska, a z Zarządu Powiatu wypadnie Mariusz Paluch i trzeba uznać, że stanie się to wielką korzyścią dla powiatu i dla starostwa powiatowego - bo w przypadku starostwa to właśnie Paluch był największym balastem politycznym starosty Marka Szczepańskiego. My, jako zupełnie nowy komitet wyborczy, czyli KWW Czas Najwyższy uzyskaliśmy 1075 głosów, co daje nam solidne podstawy do budowania niezależnego środowiska, które będzie przez kolejne lata pracowało na rzecz lokalnego samorządu, nie tylko w powiecie, ale i w mieście. Nasz wynik wpłynął też na układ sił w Radzie Powiatu, co dobitnie potwierdza słuszność naszego startu oraz wagę artykulacji naszego programu wyborczego.