poniedziałek, 31 sierpnia 2015

piątek, 28 sierpnia 2015

Komuno wróć!?

Bohaterem, co najmniej dwóch postów na tym blogu był radny miejski, dawny towarzysz reżimu komunistycznego Antoni Szlanga. Pisałem o Nim tutaj: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2012/03/komunisci-u-steru-wadzy.html , i tutaj: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2014/07/ludzie-finstera-cz-ii-antos-z-ormo.html

Po raz kolejny zaznaczę, że nie mam do dziś do Pana, wtedy Towarzysza, Antoniego Szlangi żadnej osobistej urazy. Po prostu martwię się o stan wiedzy o sprawach publicznych w naszym społeczeństwie, które jest wciąż manipulowane. Dane z powyższych linków proszę skonfrontować z tym, co o sobie podaje Pan Szlanga na stronach Urzędu Miejskiego w Chojnicach: http://www.miastochojnice.pl/?a=2&id=1&id_osoba=20, tam ani słowa o tym, że był w Ochotnicznych Rezerwach Milicji Obywatelskiej (ORMO), ani słowa też o tym, że był czołowym działaczem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). 

Dziś natomiast mam kolejną ciekawą garść informacji o przyjaźni sowiecko - polskiej, którą naczelnik miasta Chojnice Towarzysz Antoni Szlanga chciał uskuteczniać, dzięki...telewizji radzieckiej (nadajnikowi satelitarnemu) Moskwa. Nie mam nic przeciwko nawiązywaniu kontaktów między narodami, ale głęboko serwilistyczne postawy, wobec ZSRR, która od 1944 roku czyniła z Polski swego satelitę w 1988 r., kiedy Polska była już na swej drodze do niepodległości z dzisiejszej perspektywy bardzo zaskakiwać musi. Przykładowo, kiedy Towarzysz Antoni Szlanga i Towarzysz I Sekretarz PZRP zwracają się do Towarzysza wiceministra o uruchomienie w Chojnicach programu Telewizji MOSKWA i wskazują, że oni z chęcią wszelkie koszty pokryją z kasy miejskiej (pomimo głębokiej nędzy i ubóstwa w jakiej tkwiła większość społeczeństwa oglądającego zwykle puste półki w sklepach)...Ponadto podkreślają, że Chojnice wyzwoliła Armia Radziecka. To, że naród dążył od niepodległości, nie miało żadnego znaczenia dla tych panów, liczyło się przeznaczanie publicznych pieniędzy na wzmacnianie propagandowej roli mediów sowieckich w Polsce. To jak dziś dla władz miasta, potrzeby mieszkańców są w dalekiej kolejce, za potrzebami, jakie widzi władza. Towarzysze byli, widać z pisma, bardziej zagorzali w swej postawie ideologicznej aniżeli chyba sam Towarzysz Sekretarz Gorbaczow, który już kilka lat wcześniej obwieścił, że w politykę satelitów Moskwy mieszkać się nie będzie i obrał kurs na pierestrojkę. Prawdziwi komuniści, tu na dole, dobrze wiedzieli, że rewolucja bolszewicka nie umarła, póki oni żyją! Przecież napisali, że do popularyzacji tematyki radzieckiej podchodzą z wielkim pietyzmem! Ot, wzorowi sowietofile chojniccy. Nie poddawali się wizji nadchodzącej Jesieni Narodów...dziś mówi się, że są samorządowcami w wolnej Polsce, i siłownikami Finstera w mieście.

Polecam dokumenty uważnej lekturze (kto głosował na Antoniego Szlangę w 2014 r. powinien się chyba zdrowo podrapać po głowie): 






Historia to polityka

Dowiedziałem się jakiś czas temu o inicjatywie Stowarzyszenia Pamięci Rodzinnej z Milanówka, którego członkowie po lekturze książki Chojnice 1939, zapragnęli sprowadzić sztandar 1 batalionu strzelców z Londynu do Chojnic, który chyba jako pierwszy chojniczan w ogóle w Londynie oglądałem. Historię sztandaru opisałem kilka lat temu: 


Również kilka lat temu (2010-2011) rozpocząłem starania o wykonanie repliki sztandaru tej chojnickiej jednostki. Sporządziłem w tym celu odpowiednią dokumentację i przebrałem wśród ofert wykonania tego sztandaru w polskich firmach, gdyż sztandaru oryginalnego z Londynu sprowadzić nie można, o czym dziś także informował na konferencji prasowej wiceburmistrz Pietrzyk. Arcana Historii zamówiły projekt sztandaru w firmie Haftina z Piotrkowa Trybunalskiego. Całość dokumentacji wraz z projektem sztandaru przekazałem Państwu Kuldanek i wspomaninemu stowarzyszeniu. Jak wiadomo, Arcana tej repliki finalnie nie zamówiły, bo na wsparcie miasta liczyć nigdy nie mogły, ale za to na ostracyzm zawsze. Ten projekt Arcan Historii, przedstawili członkowie Stowarzyszenia Pamięci Rodzinnej z Milanówka, jako swój, nie wspominając o Arcanach Historii i...miasto wyłożylo ok. 7 tysięcy złotych na wykonanie repliki sztandaru! Czyż to nie wspaniale, że zapytam z ironią? 

Historia jest polityką, zaproponowałem miastu zakup kilku książek O chojniczkim karnawale "Solidarności", czyli powiedzmy, że 3 książki to byłby dla miasta koszt 117 zł, od wiceburmistrza Edwarda Pietrzyka dowiedziałem się, że, cytuję: "brak środków", mogę się ewentualnie zwrócić do szkół i Wszechnicy Chojnickiej, które przecież mają środki przyznane przez miasto... i od miasta są zależne. Jeśli ktoś mi powie, że historia to nie polityka, to przytoczę ten podręcznikowy przykład. Wkrótce założę jakieś stowarzyszenie w Milanówku i będę pisał książki, jako Gall Anonim.

Zapis konferencji burmistrza Pietrzyka: http://www.chojnice.tv/wideo-1787-Konferencja_prasowa_wiceburmistrza_E._Pietrzyka_-_28.08.2015

Jednocześnie informuję, że oryginalny sztandar nie wróci do Chojnic w ręce sowietofilskiej władzy, ale na pewno replika będzie dobrym wspomnieniem o obrońcach Chojnic, spośród, których niektórzy zginęli potem w lasach katyńskich mordowani przez bohaterów Pietrzyka i Finstera, czyli przez bohaterów ZSRR! Ta replika będzie władzy przypominać, jaka jest prawdziwa historia!

Poniżej projekt, jaki wykonała dla nas Haftina. Ten sam na podstawie którego miasto wyasygnowało ok. 7 tysięcy złotych, dla stowarzyszenia z Milanówka, bo to przecież nie Arcana Historii...z Chojnic.


czwartek, 27 sierpnia 2015

Walczmy o S22

Chojnice muszą powalczyć o drogę ekspresową. Rząd zaprezentował program inwestycji drogowych do 2023 r. Powstać ma kilka nowych odcinków dróg ekspresowych, Chojnic nadal nie ma na żadnej trasie szybkiego ruchu, nawet w planach. Dlatego powinniśmy lobbować za budową drogi szybkiego ruchu S22 na odcinku od Kostrzynia nad Odrą po Swarożyn przy wjeździe na A1 (lub do Elbląga). Bez tego odcinka Chojnice i region chojnicko-tucholsko-człuchowsko-sępoleński znowu staje na kolejnym stopniu degradacji i zapóźnienia cywilizacyjnego. Samorządy, które leżą na trasie drogi krajowej 22, powinny utworzyć w krótkiej perspektywie silne stowarzysznie, które przeforsuje ten pomysł. Ta droga jest wyjątkowo potrzebna. 

środa, 26 sierpnia 2015

Wiozą Kaczmarka

Kamil Kaczmarek, inicjator komitetu referendalenego w sprawie rozwiązania Straży Miejskiej w Chojnicach ma spory problem na głowie. W trakcie kampanii wyborczej, pomylil się i w przestrzeń publiczną rzucił wieści, które mu przysporzyły kłopoty Przyłapał go na tej "nierzetelności" burmistrz Finster i w trybie wyborczym wytoczył mu sprawę, którą wygrał. Kamil Kaczmarek zmuszony został do zamieszczenia sprostowania w chojnickich mediach z którymi zresztą doszedł w tej sprawie do porozumienia. Niestety nie mógł go osiągnąć z właścicielem chojnice.com panem Bogdanem Durajem. Ten bowiem, jak przekonywał mnie Kamil, żądał od niego wygórowanej stawki 1500 zł. 

Zadzwoniłem więc kiedyś do pana Bogdana Duraja, czego nigdy i w niczyjej sprawie nie zrobiłem, prosząc o względną wyrozumiałość wobec Kamila Kaczmarka, jako człowieka przecież rzutkiego i młodego, może też nie do końca obeznanego z realiami chojnickimi. Pan Duraj wyraził zgodę na rozmowę porozumiewawczą z Kamilem Kaczmarkiem i też sprawa wydawała się być zażegnaną. Jak wielkie jest dziś moje zdziwienie, kiedy czytam, że Kamil Kaczmarek przegrał w sądzie i zostaje zmuszony do tego, aby w końcu sprostowanie na chojnice.com zamieścić. 

Przy tym w artykule: http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/Kaczmarek-ponownie-przegral-w-sadzie/14848 , który napisał sam zainteresowany sprawą, czyli Bogdan Duraj, uprawia się nagonkę publiczną na Kamila Kaczmarka.

Prawda jest taka, kruk - krukowi oka nie wykole, jak mawia się starym porzekadłem. Każdy przecież ma swoich kolegów. Czy jednak koledzy czasami poza zasadami koleżeństwa nie powinni też przestrzegać norm społecznych i prawa? Moje pytanie kieruję zarówno do pana Arseniusza Finstera, jak i Bogdana Duraja.

Wiem ile Kamil Kaczmarek płacił w niektórych mediach, za zamieszczenie tego sprostowania i wiem, ze nie były to sumy zaporowe, a raczej całkowicie racjonalne. Mieszczące się powiedzmy w ramach ceny reklam.

Jeśli się komuś wydaje, że Kamil Kaczmarek to "chłopiec do bicia", to zasadniczo myli się w swej ocenie. Kamil dziś wręczając na korytarzu sądu Arseniuszowi Finsterowi wydruk sowieckiego pomnika przypomniał mu, kto jest dla Arseniusza Finstera punktem odniesienia życiowego, kto jest jego autorytetem. I za tę odwagę należą się Kamilowi duże brawa. O sowietofilstwie należy przypominać. Albo zaczniemy być zdolni do przyznawania się do swoich ideologicznych zapośredniczeń i na tej bazie do dialogu, a nawet do kłótni w ramach demokracji, albo możemy w imię jednemyślności niszczyć ludzi, co własnie uprawia władza przy pomocy mediów. 

Kto to słyszał, żeby kogoś gonić po sądach, za zaniżanie w opinii publicznej długu miasta. Burmistrz powinien Kaczmarkowi kwiaty kupić. Natomiast jeśli chce być tak skrupulatny, to niech policzy ile pieniędzy  wpuścił w basen miejski, ile w nieudane projekty typu Balturium, ile w przedszkola...ile w Straż Miejską, itd., a następnie niech na siebie doniesie, bo wiedzę ma taką, że na pewno taki proces przeciwko sobie wygra. Synekury polityczne kosztują, ale płacić za nie swoim siłownikom głowami niepokornych, to chyba przesada Panie Burmistrzu?

wtorek, 25 sierpnia 2015

Wymiana elit w Polsce Ludowej po 1944 r. i jej skutki

1 października o godz. 18.00 odbędzie się w Chojnicach wykład Leszka Żebrowskiego, znanego polskiego historyka i ekonomisty, który zajmuje się historią zbrodniczej działalności Armii Ludowej, bohaterskim dziedzictwem działalności Żołnierzy Wyklętych i zmianą elit polskich na serwilistyczne wobec Moskwy po 1944 r. Na spotkaniu w Chojnicach Pan Leszek Żebrowski, będzie także promował swoje książki. Tutaj więcej dowiecie się o Panu Leszku Żebrowskim: 


Polecam podobny wykład z Tczewa, który znajduje się na YouTube:

sobota, 22 sierpnia 2015

Chojnice 1945. Następstwa zderzenia totalitaryzmów

Planuję pracę nad książką o Chojnicach w 1945 r., kiedy na ziemi chojnickiej trwały walki dwóch totalitaryzmów - nazizmu z komunizmem, pomiędzy Wehrmachtem, SS oraz Armią Czerwoną i NKWD. Tragiczne to były czasy i dramatyczne ludzkie losy, które do dziś nie znajdują odzwierciedlenia w literaturze, a które miały wpływ na obraz powojennych Chojnic. 

Przez kilka lat zbierałem zeznania świadków tamtych zdarzeń, jeśli jednak, ktoś z Państwa chciałby jeszcze złożyć swoją relację, przekazać jakieś materiały, itd. To zapraszam do kontaktu ze mną, podaję dane kontaktowe: email; marcin.waldoch@gmail.com, tel. 883-970-833. 


poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Okładka

Z przyjemnością prezentuję okładkę mojej nowej książki, która powstała nie małym nakładem pracy, tym dumniej ją przedstawiam i zapraszam na promocję 31 sierpnia na godz. 18.30 do Wszechnicy Chojnickiej. Patronat medialny: "Gazeta Pomorska" i Chojnice24.

Ciekawostka z książki, przewija się w niej ponad 100 nazwisk chojniczan związanych tak z "Solidarnością", jak i ówczesnym obozem władzy reżimu komunistycznego.

Kolejna ciekawostka: w książce jest ukazany dokładny przebieg strajków w Sierpniu 80' w największych chojnickich zakładach tamtego czasu: WKS Mostostal, ChWSS "Polsport", PKP, ZREMB-"Makrum" i w kilku innych. Być może pracowaliście w tych zakładach lub pracowali tam Wasi dziadkowie, rodzice, wujkowie?



sobota, 15 sierpnia 2015

Zakładnik

Obchodzić więc będziemy wkrótce w Chojnicach święto demokracji. Będziemy mieli referendum, nigdy dotąd nie mieliśmy w sprawach lokalnych w Chojnicach referendum i to zorganizowanego przez obywateli! Gratuluję inicjatorom, choć stoję do nich w tym temacie w opozycji i uważam, że należy Straż Miejską pozostawić, ale gruntownie zreformować, to wyrażam podziw dla wytrwałości. Nie wierzyłem, że inicjatorzy zbiorą wymagane podpisy.

Zmierzając do sedna sprawy znowu trzeba wskazać Arseniusza Finstera, będzie, jak to często tutaj bywa negatywnym bohaterem tego posta. 

Burmistrz Chojnic staje się powoli zakładnikiem swojej nieudolności, przykłady mnożą się w tempie wykładniczym i zapowiadają szybką, acz wcześniej niespodziewaną polityczną katastrofę. Miliony na przedszkola, następnie popieranie referendum w sprawie rozwiązania Straży Miejskiej, potem wycofywanie się z tego poparcia rakiem. Najpierw obietnice wobec Marka Knitera, potem woda w ustach. Burmistrz jest zakładnikiem swej nieudolności, bowiem gdyby był dobrym zarządcą miasta, to byłby w stanie spełniać swoje obietnice, niestety wszystko co mówi staje się pustosłowiem i to w słownikowym znaczeniu. Czy ktoś widział Mariusza Palucha, prezesa chojnickiego basenu w kagańcu? Oczywiście nie! A miał być kaganiec, tak zapowiadał Arseniusz Finster. Jest burmistrz zakładnikiem swych własnych manipulacji, bo nie może się teraz wycofać z nich, nie może zarzucić swych praktyk, bo naruszyłby konstytutywny składnik swej tożsamości, przestałby być sobą, a czy ktoś inny może być burmistrzem? Chwilami są zrywy, przebłyski chęci bycia fair, ale to tylko odzywa się "słabe i ludzkie" alter ego, ten zakładnik, który chciałby się wyzwolić, ale jest już za późno.

Zakładnik czasami popada w tak zwany syndrom sztokholmski i przywiązuje się do swego prześladowcy, wręcz go broni. Tak robi sam zakładnik wobec siebie w tym przypadku, co więcej będąc oprawcą i zakładnikiem w jednym staje się także punktem odniesienia dla grupy siłowników chojnickich (siłowniki:http://polityka-chojnice.blogspot.com/2015/02/siowniki-finstera.html ), które naśladują jego własne praktyki, jak ostatnio zrobił to Antoś z ORMO, czyli Antoni Szlanga. 

Chojniccy działacze i aktywiści kręgu władzy, uwierzyli, dzięki bierności społecznej do której przywykli byli przez lata, że demokracja lokalna polega na manipulacji, co doskonale sprawdzało się do czasu, kiedy w Chojnicach nie zaczęły funkcjonować zręby kontroli społecznej, wobec dość napastliwej i bezwstydnej władzy. Przykład inicjatywy Kaczmarka i Eichenlauba przy jednoczesnym wzroście różnorodności działań społecznych niechybnie doprowadzi tę władzę do upadku. Nikt jednak nie będzie chciał...Zakładników.

piątek, 14 sierpnia 2015

Promocja książki

Zapraszam Państwa w imieniu własnym, jak i Stowarzyszenia Arcana Historii na promocję książki, autorstwa Marcina Wałdocha, O chojnickim karnawale "Solidarności". Kształtowanie się i rola nowego ruchu społecznego w warunkach lokalnych (1980-1981), która odbędzie się 31 sierpnia 2015 r. o godz. 18.30 we Wszechnicy Chojnickiej (czytelnia), ul. Wysoka 3. 

Cena książki w dniu promocji będzie wynosić 40 zł. Następnie będzie dystrybuowana w cenie 45 zł za egzemplarz. 

W dniu promocji uruchomiona zostanie witryna www.karnawalsolidarnosci.pl na której będą dostępne oryginalne nagrania audio z wydarzeń związanych z działalnością "Solidarności" w latach 1980-1981 w Chojnicach. 

Wydarzenie na Facebooku: https://www.facebook.com/events/1609817445937493/

Patronat medialny nad książką objęły: "Gazeta Pomorska" oraz chojnice24.pl . 


poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Święte krowy?

Mam wrażenie, że mamy w Chojnicach środowisko przysłowiowych Świętych Krów, które są ponad prawem, ponad obowiązującymi innych zasadami, a do tego są bezwzględnie wykorzystywanym politycznie środowiskiem (szczególnie przed wyborami). Mowa o "bohaterach z Mickiewicza", czyli kibicach MKS Chojniczanka, którzy uważają się za patriotów, ale z tego co można domniemać stadion nie wystarcza im do robienia "oprawy"!

W związku z zajściem w jednym z chojnickim pubów, gdzie napadnięto dwóch mężczyzn, i rzuconym podejrzeniem na kibiców MKS, poprosiłem jednego z przedstawicieli kibiców i byłego radnego miejskiego z Chojnic o uspokojenie nastrojów. Zamiast tego dowiedziałem się, że (cytuję):

"Jesteś konfidentem, donosicielem, kapusiem, zaganiaczem, kablem. Gratuluje!"

Przy tym powinienem się korzyć i jakby to ująć w języku ulicy "trzymać sztamę" z ludźmi, którzy przecież jeździli na Marsz Niepodległości i byli na Marszu Żołnierzy Wyklętych. To nic, że być może Ci sami ludzie biją i napadają na innych ludzi. To nie jest patriotyzm i zasłanianie się Żołnierzami Wyklętymi w sprawach barowych mordobić jest pomyleniem najoczywistszych pojęć. 

Wielokrotnie podkreślałem, że byłem piłkarzem MKS Chojniczanka, biegałem za darmo przez kilka lat i był to dla mnie honor, że mogłem reprezentować barwy tego klubu i naszego miasta wraz z kolegami z drużyny, których bardzo szanowałem...podobnie jak kibiców. Do tego od lat płacę w różnych sferach za nieugiętą postawę wobec władzy, której wiele można zarzucić. To nic, bo "bohaterzy z Mickiewicza" uznali mnie za "konfidenta". Kim i czym jest lub stała się cała MKS Chojniczanka, czerpiąca miliony z budżetu miejskiego, co nazywa się publicznie "grantami", a w mojej opinii i opinii tysięcy innych ludzi jest zwyczajnym zawłaszczaniem dóbr publicznych przez nielicznych kosztem innych. Nie liczy się w mieście kultura, nauka, badania. Liczy się kopanie "szmaty", bo to rzeczywiście zadecyduje o postępie i przyszłości miasta. Ci którzy bawią się i żyją kosztem miasta, będą mnie uznawać za "konfidenta"? Tymczasem większość zatwardziałych kibiców MKS, których znałem, łącznie z ich "przywódcami" przebywa w ramach ponoszenia kosztów przez miasto bez perspektyw, na emigracji zarobkowej. Ile jeszcze chcecie dorzucić na MKS? Czy ktoś wreszcie zrozumie te zjawiska, które stają się nowotworem na organizmie miejskim?

Zawsze stałem na stanowisku, że więcej jak lojalność grupowa, koleżeńska i nawet przyjacielska liczą się zasady prawa, których przestrzegać musimy wszyscy. Jeśli sami nie będziemy się tego trzymać, nie mamy żadnego prawa, żądać od PO (co robią kibice), czy też od władzy tego, aby przestrzegała prawa i szanowała obywateli! Czy Wy chcecie być także napadani? Czy to ma być standard "dialogu" w Chojnicach?

Nic to jednak, na nic lata pracy i działalności, bo jeden z przedstawicieli kibiców MKS napisał do mnie tak: 

"Chcesz zostać wrogiem kibiców-wlasnie zostałeś".

Bać się czy śmiać z durnoty? Panowie dorośnijcie wreszcie! Zamiast zdecydowanie odciąć się od postaw, takich, jakie zaprezentowali dwaj Panowie w barze, od agresji i przemocy, postanowiliście, że będę waszym wrogiem...Czy o to chodzi w kibicowaniu, żeby mieszkańcy bali się kibiców? Czy kibicom zależy na tym, żeby nazywano ich kibolami? Kiedyś...na przełomie XX i XXI wieku, kibicowanie chojniczance nie wiązało się z nakręcaniem spirali nienawiści. Czy to się naprawdę zmieniło? Czy teraz pasją kibiców jest poszukiwanie wrogów na ulicach miasta?

Nigdzie nie rozstrzygnąłem, kto jest winien pobicia, to powinna rozwikłać policja lub sąd, a Wy na ten czas powinniście się przynajmniej wyciszyć, jeśli nie potraficie się od tego odciąć. 


piątek, 7 sierpnia 2015

Janik przeciwko likwidacji Straży Miejskiej

Pozwalam sobie przytoczyć wypowiedź Mariusza Janika z komentarzy na portalu ch24.pl w sprawie zapowiadanego referendum o likwidacji Straży Miejskiej w Chojnicach. Kiedy przeczytałem ten komentarz oczy przecierałem ze zdumienia, bo słowa Mariusza Janika, to wyraz myśli naprawdę wyważonych i mających na względzie interes społeczny:

Moje zdanie co do likwidacji Straży Miejskiej w Chojnicach : Otóż .. jestem kategorycznie przeciwny co do likwidacji Straży Miejskiej !!! Uzasadniam : 1.Próba tłumaczenia, że miasto zaoszczędzi parę milionów rocznie jest chybiona .. nigdy, ale to nigdy w historii Polski nie było tak, żeby z racji likwidacji podmiotu zaoszczędzone pieniądze efektywnie i transparentnie pracowały w innych podmiotach ..no chyba tylko w politycznym pokrętnym blichu. 2. Powoływanie się na inne miasta, które Straż Miejską zlikwidowały jest również chybione … dopiero po latach widzimy, czy dana decyzja była dobra, czy też nie a zatem z opiniami należy parę dobrych lat odczekać. 3. Próba przekucia ewentualnego referendum politycznego z opcją uzyskania poprzez „masę” większości w aspekcie likwidacji Straży odbieram nie jako zwycięstwo demokratycznego ludu a jedynie jako polityczny kurz, którego na przykładzie solidarności widać jaką do dzisiaj płacimy cenę. 4. Szanujące się miasto potrzebuje dobrze zorganizowanej Straży Miejskiej a świadome społeczeństwo ceni sobie jej udział w kształtowaniu porządku w danym środowisku. 5. zlikwidować straż, to jakby zezłomować narzędzia do pracy, bo nam się burmistrz nie podoba i należy jeszcze dodatkowo zniszczyć park miejski, bo przez niego zarządzany … to są błędne poczynania na modłę na złość mamy odmrożę sobie nos. 6. Należy zwiększyć transparentność pracy strażników miejskich .. to tak. Należy uświadomić, że nie kara złotówkowa a pouczenia dają większe rezultaty porządku w mieście i wreszcie ostatni argument, który mi się nasuwa, to taki, że jeżeli chociażby 10 % porządku w mieście będzie poprzez prace Strażników zachowane to należy to odebrać pozytywnie!! Jeżeli poprzez monitoring życia społecznego będziemy mogli przeciwdziałać patologii związanej z nową modą na narkotyki, wszelkiego rodzaju używki, pedofilie w rożnym wymiarze, to i tak należy to zaksięgować jako sukces. Sama chęć likwidacji Straży Miejskiej to tylko niepotrzebny podział społeczeństwa na tych za i na tych przeciw …. To tylko moje zdanie …pozdrawiam

środa, 5 sierpnia 2015

Polityczny warzywniak?

Ostatnio wiele się mówi o sprawie warzywniaka Pana Marka Knitera, który to punkt znajduje się na Placu Piastowskim w Chojnicach. Mieszkańcy mogą obserwować swoją nierówną pozycję w konfrontacji z ratuszem. Z jednej strony setki podpisów poparcia, z drugiej upór i buta burmistrza. Do tego, jak można było się dowiedzieć z Radio Weekend, burmistrz o nowych stawkach wynajmu powierzchni pod przeniesiony warzywniak (bo taka jest propozycja) mówił jedno, a Pan Marek zupełnie co innego. Burmistrz podawał proponowane kwoty dla Pana Marka do wiadomości publicznej o ok. 50% niższe, aniżeli te, które realnie Pan Marek dostał w ofercie od przyszłego inwestora, gdyby zdecydował się na przeniesienie warzywniaka i wynajem lokalu. 

W całej tej sytuacji chciałbym wyrazić i swoje zdanie. Plac Piastowski był w opłakanym stanie i kiedyś wreszcie należało go uporządkować, ale znalazł on niemal naturalnie swoje funkcje i zaspokaja potrzeby lokalnej społeczności, tak, jak i ulokowany tam warzywniak. Jego rewitalizacja nie powinna być okazją do sekowania ludzi niewygodnych władzy, ale do wspierania lokalnej inicjatywy gospodarczej i ułatwianiu życia mieszkańcom przyległych osiedli. I nie ma co się obruszać, a słyszę głosy wzburzenia od innych kupców, na to, że Pan Marek ma dobre miejsce i duży ruch. Takie są prawa biznesu, kiedyś przecież i Pan Marek musiał zaryzykować, kiedy tam właśnie rozpoczynał swoją działalność. Postawę i zachowanie ratusza postrzegam, jako niszczenie lokalnego biznesu i inicjatywy małych przedsiębiorców i przeciwko takim praktykom należy się dość ostro opowiedzieć.

Zadałem sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak obcesowo ratusz obszedł się z Panem Markiem i jego działalnością?

Długo nie znajdowałem odpowiedzi, ale przypomniałem sobie, ze Pan Marek Kniter był na I Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Chojnicach i coraz bardziej zaczynam być przekonany, obserwując zmagania Pana Marka, że ratusz "wycina" wszystkich niepokornych. 

Spójrzmy bowiem na drugą stronę medalu, spójrzmy jak się wiedzie tym z którymi ratusz współpracuje. Jak przędą firmy, które realizują dla miasta zamówienia publiczne? Jak wiedzie się tym, którzy wyłożyli pieniądze na kampanię wyborczą Arseniusza Finstera? 

W sprawie warzywniaka Pana Marka Knitera, nie złożymy broni bez walki. Dziś wysłałem całą sprawę do prawnika i postaram się Panu Markowi udzielić odpowiedniej pomocy prawnej. Nigdy nie jest za późno. A traktowanie ludzi według schematu "my" - "wy", może się kiedyś i Finsterowi i całej jego ekipie bardzo niezdrowo, życiowo, odbić, o tym też powinni zacząć myśleć. 

Burmistrza zapytuję publicznie, czy utrudnia życie  i działalność ludziom o innych poglądach, aniżeli jego własne sowietofilskie?I mam nieodparte dotąd niczym wrażenie, że wystarczy być "kolesiem" Finstera, żeby komuś biznes w mieście kręcił się doskonale i bez przeszkód.


Pod tym linkiem jest zdjęcie Pana Marka Knitera na Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych:


Pan Marek Kniter na Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Chojnicach.

 Źródło: ch24.pl, fot. Krzysztof Różycki.

wtorek, 4 sierpnia 2015

Bezpieczeństwo w Chojnicach?

Bezpieczeństwo w Chojnicach pozostawia wiele do życzenia. Prosiłem jakiś czas temu KPP w Chojnicach o przekazanie mi danych dotyczących pobić w chojnickich lokalach na przestrzeni ostatnich lat do dziś, w tej określonej sprawie, pomimo uzyskania kontaktu, informacji nie otrzymałem. Takie zapytanie do policji złożyłem 20 maja tego roku.

Na załączonym filmie, widać dokładnie co stało się w jednym z chojnickich lokali 2 sierpnia tego roku. Film nie jest mój, ktoś zamieścił go w sieci i przesłał mi link. Sprawę zgłosiłem na policję. Kiedy ostatnio tematem bezpieczeństwa mieszkańców interesował się burmistrz i Rada Miejska? Czy nie przyszedł czas na wzmożone prace nad tym obszarem życia? Bezpieczeństwo klientów chojnickich lokali pozostawia wiele do życzenia i nie jest to odosobniony przypadek o którym mi wiadomo:


poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Facebook umarł, stary...

Jest taki słynny fragment piosenki "Twoja generacja" w wykonaniu Pidżamy Porno:

Rock 'Nl Roll umarł
Rock jest martwy, stary...


Trawestując te słowa można opisać stan konta Arseniusza Finstera na Facebooku, trawestuję je tak:

Facebook umarł,
Facebook twój jest martwy, stary...


Tutaj jest link do konta Arseniusza Finstera na Facebooku https://www.facebook.com/FinsterArseniusz?fref=ts, gdzie jeszcze w grudniu 2014 r. tak pisał do chojniczan:


"Szanowni Chojniczanie!
Pochopne wydają się słowa, że pojawiłem się facebook.com, tylko na czas kampanii wyborczej. Nadal zamierzam prowadzić z Wami dialog na tym internetowym forum [...]"

Przecież to konto miało być takim świetnym narzędziem komunikacji z mieszkańcami? Wszyscy przecież pamiętamy, jak bardzo promowany był on jako bezpośrednia wręcz forma kontaktu z włodarzem miasta w czasie kampanii samorządowej w 2014 r. Burmistrz Finster okazywał się jednak CENZOREM, choć swoim pochlebcom nie odmawiał uwagi, krytyków natomiast po prostu blokował. Co się stało, że aktywność zanikła? Czy burmistrz nie przedłużył umowy na obsługę konta z pewną chojnicką spółką, która słynie ze stawiania scen i montowania telebimów? Mnie, Finster na Facebooku blokował tak:



Od tamtego czasu, tj. dokładnie od czasu przekazania chojniczanom życzeń na Boże Narodzenie (z 23 grudnia) u burmistrza Finstera na koncie panuje cisza. Facebook umarł.

Jak to u Finstera...skończyło się na obietnicach. Zresztą głównych obietnic z kampanii z lat 2006 i 2010 Finster także nie zrealizował, więc czemu tu się dziwić?

Konto burmistrza Finstera na Facebooku umarło, to był tylko wyborczo-marketingowy zabieg, ułuda dana społeczeństwu, że burmistrz chce słuchać mieszkańców i jednocześnie element wyborczej maszynki...