piątek, 25 lutego 2022

Co się dzieje pod Mozyrem na Białorusi?

Popieram działania radnych PiS, którzy zażądali od władz miasta zawieszenia stosunków partnerskich z Mozyrem

Sytuacja stała się dramatyczna od czasu wybuchu wojny 24 lutego 2022 roku jesteśmy w bardzo ciężkim położeniu w Europie Środkowo-Wschodniej. Uważam, że należy się spodziewać, iż państwo ukraińskie załamie się w najbliższym czasie [aktualizacja: Ukraina broni się, dzięki męstwu swojego żołnierza, ale też dzięki przebudzeniu Zachodu (przez polskiego Premiera), który wspomaga Ukrainę materiałowo. Jest szansa, że Kijów przetrwa, a Rosja przegra tę wojnę]. Ukraina została pozostawiona sama sobie, podobnie jak Polska w 1939 roku - choć my byliśmy wtedy w sojuszach wojskowych. Obecnie Ukraińcy są atakowani także z terenów Białorusi. Na Twitterze znalazłem bardzo niepokojące zdjęcie - obrazujące jak z obrzeży chojnickiego miasta partnerskiego, czyli z Mozyra wystrzeliwane są w kierunku Ukrainy rakiety balistyczne! Stąd popieram stanowisko wygłoszone przez Zdzisława Januszewskiego, który stwierdził, że Chojnice wspierają agresora Łukaszenkę i Putina, współpracując z Mozyrem. Oczywiście klub radnych Finstera pt. Program 2023 sprzeciwia się zerwaniu stosunków z Mozyrem. Tęsknią za paradami białoruskiej milicji? 

Kilkukrotnie w przeszłości krytykowałem związki partnerskie z Mozyrem. Głównie dlatego, że nie ma tam żadenej samorządności i demokracji i kontakty chojnickich notabli z tymi pseudo samorządowcami z Białorusi były uwłaczające dla godności chojniczan. Rozumiem ideę partnerstwa, chęć wspierania się, itd. Jednak w warunkach białoruskich nie ma żadnej wolności, ani żadnej samorządności, a chojniccy samorządowcy jeździli tam oglądać - być może przypadkiem - parady białoruskiej milicji - co również jest uwłaczające. Czy warto było utrzymywać te relacje, tylko po to, aby burmistrz miał gdzie wyjechać z radnymi? 

Poniżej przedstawiam dowód na to, że w trybie natychmiastowym Miasto Chojnice powinno zerwać relacje z białoruskim Mozyrem. Precz z białoruską dyktaturą Łukaszenki! 




Dziś (27.02.2022) opublikowano film na Twitterze na którym można zobaczyć jak spod Mozyra wystrzeliwane są rakiety balistyczne Iskander - w tym samym czasie, kiedy Rosjanie i Białorusini udali się na rozmowy na granicę z Ukrainą, aby negocjować. Żadnych lekcji z historii nie wyciągnięto, z Rosją walczącą nie ma negocjacji - Rosja negocjuje tylko w dwóch przypadkach - jak jest na kolanach, albo jak wygrywa. Obecnie jest w natarciu i wszelkie negocjacje to dezinformacja i element gry wojennej. Teraz to Chojnice są już w centrum międzynarodowego skandalu. Finsterowi i jego radnym proponowano, aby zerwali stosunki z Mozyrem, nie zrobili tego. A warto było podjąć rozsądną decyzję: https://twitter.com/nexta_tv/status/1497957138647375876?t=8h0CFwqdbg9-Tl5FfQjsKw&s=04&fbclid=IwAR3irIzDPyjV6w0nYmBcjG0U815HeVMHV-Q-kE7dTPiK8XwYdFSsp68E0f4

O sprawie informują już wszystkie media w Polsce i na świecie: https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1095077%2Crosja-wystrzelila-rakiety-iskander-z-terytorium-bialorusi-w-kierunku

W mojej opinii, historycy mogą uznać datę 24 lutego 2022 roku za początek III wojny światowej. 


wtorek, 22 lutego 2022

ZZO broni się przed jawnością

W związku z sytuacją w ZZO Nowy Dwór Sp. z o. o. (popularnie nazywane wysypiskiem śmieci), wysłałem do spółki zapytania o kopie protokołów z posiedzeń Rady Nadzorczej ZZO. 

Nowy prezes zarządu Marek Jankowski odmówił mi prawa dostępu do informacji publicznej, błędnie twierdząc, że protokoły RN ZZO nie są informacją publiczną. Oczywiście, że są. Spółka jest spółką, jakby nie było komunalną - bo jej właściciele to jednostki samorządu terytorialnego i każda faktura i każdy dokument wytwarzany przez tę spółkę jest informacją publiczną, dlatego są to informacje, które powinna znać opinia publiczna. Swoje pytanie ponowiłem, jeśli nie będzie udostępnienia informacji, to sprawa trafi do sądu. 

"Korzystając z prawa dostępu do informacji publicznej składam zapytanie o kopie protokołów z posiedzeń Rady Nadzorczej ZZO Nowy Dwór Sp. z o. o. za lata 2019-2022, włącznie z kopią protokołu z ostatniego posiedzenia RN. Wnoszę o przekazanie mi kopii protokołów z posiedzeń RN za wskazany okres". 




Moja satysfakcja

Burmistrz Miasta Chojnice rozumie, co się pisze i co się mówi. Dał tego świadectwo na ostatniej konferencji, wszystko przyjął do wiadomości. Choć ta wypowiedź nie usuwa wyrządzonych krzywd i nie zaciera rzucanych fałszywych oskarżeń pod moim adresem, to daje mi jednak drobną satysfakcję. Proponuję wysłuchać, bo to klasyczne "cofanie się rakiem". 

Moja satysfakcja od 9:30 do 12:00. 



piątek, 18 lutego 2022

300

Iluzoryczne poparcie z którego tak cieszą się władze miejskie nie ma żadnego znaczenia. 

Chodzi tutaj o szumne badania UAM w Chojnicach, które służą do budowy strategii Miasta Chojnice. W mojej opinii te badania nie są podstawą dla wniosków wysuwanych przez władze miejskie i mogę to udowodnić statystycznie. Wykonano bowiem, jak podano na chojnice.tv trzysta (300) ankiet, a dokładnie były to 302 ankiety (wg informacji jakie uzyskałem od dra Bartłomieja Kołsuta). Jeśli trzysta osób, a właściwie to jeszcze mniej bo około 240 osób, to dla władz Chojnic wszyscy chojniczanie, albo ogólnie chojniczanie - w domyśle wszyscy mieszkańcy Miasta, to gratuluję kolejnej manipulacji. 300 ankiet to nie jest żadna poważna próba badawcza, fakt, to jest jakaś próba badawcza, jakaś wypadkowa i obrazująca jakąś tendencję, ale jest to badanie z którego nie można wyciągać wniosków, które wyciąga Arseniusz Finster, który mówi: Wyniki ankiety są potwierdzeniem tego, że warto budować zachodnie obejście. Ono odkorkuje rondo Solidarności. Cieszę się z tego poparcia społecznego dla tej budowy i bardzo proszę moich adwersarzy na czele z p.Michałem Gruchałą, żeby zechcieli się z tą tematyką zapoznać. 

To proszę Państwa jest kolejna manipulacja. O jakim poparciu społecznym mówi burmistrz? 240 osób? W 2019 r. uzyskałem w wyborach do Sejmu w Chojnicach 396 głosów, zdecydowanie więcej niż 240 osób. Czy w tej sytuacji mam prawo powiedzieć, że mam poparcie społeczne dla odwołania Arseniusza Finstera ze stanowiska? Czy mogę powiedzieć, że chojniczanie popierają ten pomysł? No chyba mam, i to większe niż burmistrz do budowy "zachodniego obejścia"!

W ankiecie pytanie nr 10 brzmiało: Na których działaniach i projektach powinny się skupić władze Chojnic? Proszę ocenić każde z poniżej wymienionych działań/inwestycji na skali od "1" (zdecydowanie nie) do "5" (zdecydowanie tak). I poniżej w tabeli pkt. 1, gdzie można było stawiać punkty na Skali Likerta od 1 do 5, brzmiał: Budowa zachodniego obejścia drogowego. Ankietę posiadam, gdyż dr Bartłomiej Kołsut przesłał ją, dzięki swej uprzejmości, również mi do wypełnienia. Brałem udział w tym badaniu. Na pytanie o zachodnie obejście udzieliłem odpowiedzi: "ani tak, ani nie". Choć nie miałem wtedy świadomości tego jak rzeczywiście ma wyglądać ta "zachodnia obwodnica", dziś ją mam i zdecydowanie wybrałbym odpowiedź "zdecydowanie nie". Odpowiadałem 24 czerwca 2021. Poza tym w ankiecie nie było odrębnego pytania o "Budowę zachodniej obwodnicy"

Zatem, władze miejskie twierdzą, że tak przygotowana ankieta i tak postawione pytanie, dają im mandat, do tego aby twierdzić, ze posiadają poparcie społeczne dla forsowanego przebiegu zachodniego obejścia? Problem jednak jest głębszy i metodologiczny. Po pierwsze, kto z respondentów wiedział o rzeczywistej i forsowanej przez władze lokalne, lokalizacji zachodniego obejścia? Czy do pytania dołączono mapę? Nie, nie dołączono. Kto z respondentów rozróżniał "zachodnią obwodnicę" od "zachodniego obejścia"? Może to wyjaśni nam teraz burmistrz? Może ma na to jakąś naukową odpowiedź? Bo według mnie statystyczny mieszkaniec pod pojęciem "zachodnie obejście", tym bardziej przed awanturą, która wobec tej lokalizacji wybuchła rozumiał dosłownie: "zachodnią obwodnicę Chojnic".  Ilu było wśród respondentów chojniczan, których nieruchomości będą leżały przy forsowanym "zachodnim obejściu"? 

Oświadczam, że nieuprawionym jest na podstawie ankiety UAM wnioskować, że Burmistrz Miasta Chojnice posiada poparcie społeczne dla budowy zachodniego obejścia w forsowanej lokalizacji. To badanie i jego wyniki nie dają podstaw takim twierdzeniom. W tym kierunku, jeśli chciałoby się wykonać badanie - musiano by inaczej postawić pytanie oraz uzyskać minimalnie nieco ponad 1 tys. odpowiedzi na terenie miasta - tylko i wyłącznie wśród mieszkańców miasta Chojnice. 

Zastanawia mnie też to, że około 700 osób odmówiło wypełnienia ankiety. To pokazuje jak niskie zaufanie chojniczanie mają do życia publicznego i do wszelkich form udzielania informacji o sobie i swoich poglądach w Chojnicach. Z tego przede wszystkim, władze miejskie i burmistrz powinni wyciągnąć dla siebie wnioski i refleksje. 

wtorek, 15 lutego 2022

Pacta sunt servanda

Umów należy dotrzymywać. 

W 2017 r. spotkałem się z Arseniuszem Finster w jego burmistrzowskim gabinecie w ratuszu, żeby zakopać topór wojenny, żeby spróbować możliwości współpracy i przede wszystkim, żeby doprowadzić do deeskalacji nabrzmiałego konfliktu. Przypomnę, że wygrałem w tym samym roku sprawę sądową z Arseniuszem Finsterem, który oskarżył mnie o pomówienie, była to sprawa karna. Wyciągnąłem rękę do dialogu. W czasie naszej rozmowy i w związku z naszymi ustaleniami, zgodziliśmy się co do tego, że spory należy rozwiązywać między nami - a nie na sali sądowej, ani nie przez trzecie instytucje. Taka była umowa. I ja tej umowy się trzymałem, zgodnie z danym słowem. Nie kierowałem żadnych spraw wobec burmistrza, nigdzie indziej jak tylko przed opinię publiczną - zgodnie z naszą umową, żeby pozostać w konwencji przeciwników politycznych, ale nie wrogów. Jedyne sprawy, które były przeze mnie kierowane do rozstrzygnięcia do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, dotyczyły spraw formalnych związanych z udostępnianiem informacji publicznej. Arseniusz Finster tej uczciwej gry politycznej nie wytrzymał i umowę zerwał stawiając mi publicznie w czasie ostatniej konferencji prasowej 14 lutego 2022 r. fałszywe zarzuty wyssane z palca nt. tego, że rzekomo gdzieś coś napisałem. Co gorsza, niczym w Procesie Kafki zostałem zaatakowany z urzędu, pomimo tego, że nic złego nie popłeniłem. Zastanawiając się, co tak podpaliło burmistrza, przypuszczam, że były to dwa główne elementy: 1. ujawnienie kłamstw Adama Kopczyńskiego z czasów kampanii samorządowej w 2018 r., kiedy kłamał o swoim wykształceniu; 2. informacja o planowanym referendum lokalnym, którą podałem do wiadomości opinii publicznej w czasie konferencji prasowej Konfederacji na Starym Rynku w Chojnicach. Czy to usprawiedliwia stawianie publicznie fałszywych oskarżeń wobec mnie? Czy to usprawiedliwia pisanie, w mojej ocenie - donosów, na Uniwersytet? Na pewno nie. Burmistrz Chojnic nie akceptuje pluralizmu, nie akceptuje odmienności poglądów, nie akceptuje lokalnej demokracji. Jedyne co akceptuje, to on sam i jego słowa - nie ważne na ile byłby one oderwane od rzeczywistości. To co zrobił wobec mnie jest szkodliwe i nie może się więcej powtórzyć. Dla obserwatorów powinno być oczywiste, że Arseniusz Finster próbuje mnie w ten sposób subordynować, uciszyć i zniechęcić do działalności publicznej. Trzeba mu jednak rozumieć, że działalność polityczna nie jest w Polsce karana, nie jest ścigana i jest w pełni legalna. Burmistrz mojego miasta z którym zawarłem umowę o warunkach rozwiązywania konfliktów, do którego wyciągnąłem rękę, postanowił na mnie donieść na uczelnię domagając się rozmowy dyscyplinującej, ale przy tym stawiając mi fałszywe zarzuty! To jest po prostu nieodpowiedzialne, kuriozalne i dla burmistrza kompromitujące, bo gdybym rzeczywiście napisał gdzieś coś, co mi zarzuca, to mógłbym zrozumieć ten atak i telefony oraz listy do przełożonych, ale jak trzeba być zagubionym w rzeczywistości, żeby wierzyć w coś, czego nie ma i nie było? 

Dlatego zapowiadam, że upublicznię korespondencję burmistrza z moim Uniwersytetem, aby można się było przekonać jak fałszywe i bezpodstawne - bez dowodów na stawiane zarzuty były oskarżenia wysuwane wobec mnie. 

Następnie rozważę podjęcie takich kroków, które skutecznie uniemożliwią burmistrzowi dalsze pomawianie mnie o czyny, których się nie dopuściłem. Pan burmistrz musi zdawać sobie sprawę, że rzucanie fałszywych oskarżeń jest niezgodne z prawem. Chyba, że burmistrz Chojnic zdecyduje się mnie publicznie przeprosić, w trakcie kolejnej konferencji prasowej i odwoła fałszywe zarzuty wobec mnie oraz wyśle odpowiednią korespondencję na mój Uniwersytet w której wyzna swój błąd. Jeśli burmistrz ma nieco honoru, to postąpi właściwie. 

Tytułem podsumowania chciałbym retorycznie zapytać, w co można wierzyć człowiekowi, który łamie dane słowo i który reprezentuje nadal lokalną społeczność? Czuję się nie tylko pomówiony, ale zwyczajnie okłamany i oszukany. O stratach moralnych nie wspomnę. 

poniedziałek, 14 lutego 2022

Finster napisze listy do Papieża?

 Popatrzcie jest już realny efekt naszych sobotnich konferencji - Arseniusz Finster po kilku latach zauważalnie mniejszej aktywności zdecydował się na konferencje, rzec można tematyczne. Nie zmusiły go do tego media, ale właśnie obywatelskie zaangażowanie. To bardzo cieszy, że Arseniusz Finster zaczął się udzielać w ten sposób i dostrzega konieczność odpowiadania na nasze argumenty i zarzuty. Dzisiejsza konferencja tutaj

Widziałem dzisiejszą konferencję, a w szczególności czas poświęciłem na wystąpienie burmistrza. 

W związku z tym odpowiadam burmistrzowi w sposób następujący: 

- nigdy w sferze publicznej nie stwierdziłem, że Arseniusz Finster nie jest doktorem - a jeśli jest inaczej, to niech Arseniusz Finster wykaże, gdzie i kiedy miało to miejsce.  Mógłbym, gdybym był jak Finster, z miejsca wystąpić do sądu z 212 kk o pomówienie. Finster powiedział, cytuję: "[...] i napisał, że Finster nie jest doktorem", na materiale video jest to: 35:28 do 35:33, tutaj. Finster po prostu kłamie. Podkreślam, nigdy i nigdzie tak nie napisałem. Kolejnym ciekawym wątkiem jest to, że wskazuje, że uzyskał uznawalność w Polsce swojej pracy na bazie "traktatu paryskiego" (te powszechnie znane traktaty paryskie dotyczą kwestii zmian klimatu), w mojej ocenie Finster się co najmniej pomylił, albo nie wie o czym mówi, a wypadało by znać podstawę prawną dla swojego wykształcenia z Rosji: bo chodzi najpewniej o konwencję praską z 1972 r. Konwencja praska była narzucona przez ZSRR demoludom i stanowiła, o uznawalności wykształcenia z Sowietów w demoludach. Niestety prawo to przetrwało w Polsce okres transformacji aż do 2004 r., co też wskazuje jaki problem mieliśmy z postkomuną w różnych obszarach. I niech nikt się nie łudzi, że standardy uzyskiwania stopni naukowych i tytułów są i były w ZSRR/Rosji takie same jak w Polsce i państwach Zachodu. Takie małe przejęzyczenie i obraz nieomylności włodarza. Nie wszystko, co Finster opowiada, to prawda objawiona i należy to bardzo ostrożnie przyjmować do wiadomości ze sporą dozą krytycyzmu, bo burmistrz różne rzeczy opowiada z dużą dozą pewności siebie. Jeszcze dodam tyle, że mam prawo prywatnie myśleć i mówić o doktoracie Finstera, to co o nim rzeczywiście myślę, natomiast publicznie w tej mierze nie można mi nic zarzucić. Przecież to ja, a nie kto inny, kilka lat temu opublikowałem kilka wpisów o arcanach doktoratu Finstera. Coraz częściej mam wrażenie, że Finster swój doktorat traktuje jako temat zastępczy, żeby nie odnosić się do merytorycznych zarzutów i odwracać uwagę opinii publicznej, obecnie być może od ZZO. 

- wielokrotnie pisałem o kłamstwach Finstera i nie dotyczyło to pojedyńczego i przywołanego przypadku z którego oczywiście Finster tłumaczy się Mariuszem Paluchem. Ale kto wierzy w bajki, że do Rady Nadzorczej przyjmuje się "rzekomych doktorów"? Jeśli więc chodzi o taką dokładną listę swoich kłamstw publicznych, której domaga się Arseniusz Finster to oczywiście taką listę przygotuję. Zaspokoję w tym względzie pragnienia włodarza, w odpowiednim dla siebie momencie, bo nie jestem na etacie u Finstera.

- rzekome vacatio legis [według Finstera "wakacjo legis" - nie wiem co to, ale chyba chodzi o vacatio legis] dla nowelizacji ustawy o referendach lokalnych ma przypadać na 2024 r. to nieprawidłowa interpretacja burmistrza, który nie rozumie chyba procesu legislacyjnego. Ta ustawa nadal nie została uchwalona i według strony sejmowej jest na etapie I czytania. Teraz dlaczego mówię o 15% progu dla referendów? Bowiem takie są plany i zamiary inicjatorów, ale tutaj też burmistrz nie doczytał zapewne istotnych szczegółów. Otóż 15% progu będzie obowiązywało jeszcze przed wyborami w 2023 r., a żeby mogło obowiązywać przed najbliższymi wyborami, musi być wprowadzone w 2022 r. Natomiast od 2024 roku, albo i wcześniej - w 2023 r. tuż po wyborach zacznie obowiązywać 0% frekwencji dla referendów lokalnych - i z tego powinien się burmistrz najbardziej radować - o ile dotrwa na urzędzie do tego czasu. Tutaj szczegółowe informacje w tej sprawie. Zresztą trzymam rękę na pulsie i będę informował mieszkańców o dalszych pracach nad tym projektem, żeby też burmistrz mógł być na czasie. 

- Arseniusz Finster jest bardzo niekonsekwentny w swoim pohukiwaniu i zastraszaniu oponentów politycznych. Zapowiadał mi bowiem podjęcie kroków prawnych za to, że jego "zawiadomienie" nazwałem "donosem". Jak zwykle puste groźby, które mają na celu zastraszenie przeciwników. Ten sposób uznał za nieskuteczny, więc skierował pismo na mój Uniwersytet. Chwyta się nieporadnie, czego popadnie. 

- Finster listy pisze, no i dzwonić też lubi. Jest na tyle bezczelny, że potrafi zadzwonić do mnie w Sylwestra i szykanować mnie, a potem w świetle mediów prezentuje się jako merytoryczne niewiniątko. Prawda jest jednak taka, że kiedy chodzi o kłamstwa wygłaszane publicznie przez Finstera i jego siłowników, to wszystko jest kwestią semantyki, a kiedy opozycja użyje zwrotu "prawie" zamiast "prawie całkowicie" - to są kłamstwa i brak wiedzy. Ot, burmistrzowska logika. 

- list Finstera na Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w mojej sprawie. Pismo takie Finster powinien opublikować, a jeśli tego nie zrobił to ja je wkrótce opublikuję, bo jest to informacja publiczna. Napisałem post pod tytułem: Burmistrz uprzejmie donosi i teraz mógłbym napisać drugi pt. Burmistrz uprzejmie donosi cz. II. Finsterowi się wydaje, że on jest taki sprytny. Jednak się myli, po pierwsze nie ma podstaw do żadnych listów wobec mnie na żadną uczelnię, a po drugie narusza w ten sposób moje podstawowe prawa obywatelskie i nastaje na wolność nauki. Będzie w związku z tym listem i moja, dość ostra interwencja. Bo gdybym publicznie kłamał, gdybym publicznie Finstera szkalował, to ja rozumiem skargi, ale tutaj chodzi po prostu o urażone ego burmistrza o nic więcej. A ten szał burmistrzowski wynika tylko i wyłącznie z kilku męskich słów, które usłyszał ode mnie w prywatnej rozmowie i gdyby miał honor i byłby człowiekiem jakiegoś większego formatu, umiałby przyjąć do wiadomości moją prawdę na swój temat. Nie potrafi i zachowuje się jak urażona panienka. Gdybym też był tak małostkowy i nieporadny jak Finster, to po kłamstwach jego przybocznego czyli wiceburmistrza Kopczyńskiego, powinienem napisać list na Uniwersytet Warszawski, opisać sprawę i zapytać - czy jest im wszystko jedno, kiedy ci którzy nie ukończyli tej uczelni, mówią, że ukończyli, podobnie jak mówią ci którzy ukończyli ją rzeczywiście? Oczywiście dotąd takiego czegoś nie zrobiłem, bo uważałbym to za haniebne działanie. To jest po prostu esencja postawy "ojca miasta". Ciekawe ile listów gratulacyjnych Finster wysłał na Uniwersytet w związku z moimi osiągnięciami naukowymi? Zero oczywiście. Podobnie ze stypendiami czy nagrodami z miasta - takich otrzymałem również okrągłe zero. To jest taki chyba element "katechizmu Finstera" - bo nie wiem czy wiecie, ale Finster mówi, że ma taki katechizm. Okazuje się więc, że chyba elementem tego "katechizmu Finstera" stało się przez lata wykonywanie telefonów do pracodawców swoich oponentów politycznych, robił tak w przeszłości, robi tak i teraz. Kiedy burmistrz intelektualnie nie nadąża za argumentami i działaniami opozycji, to sięga po swój "katechizm". Brak siły argumentów, powoduje, że stosuje argumenty siły. 

- ostatnie z pytań Finstera o to "co ci panowie zrobili dla Chojnic", to akurat pod złym adresem składa. Biorąc pod wzgląd środki i możliwości ja dla Chojnic oddałem ponad połowę dorosłego życia w różnych inicjatywach. Od czysto naukowych po czysto społeczne, ale przede wszystkim, czego burmistrz nie potrafi docenić buduję, specjalnie dla Chojnic, konstruktywną opozycję wobec lokalnego układu władzy od 2010 r. I tak, gdyby nie takie inicjatywy jak moje, demokracja w Chojnicach byłaby zupełnie zaprzepaszczona, a za szumnymi hasłami o demokracji lokalnej idą konkretne sprawy gospodarcze. 

Finster się dziwi, że jedni z nas mówią o możliwości dialogu, a inni - jak ja przede wszystkim mówię, że na dialog w zaciszu okienko się już zamknęło i nazywa to jakąś niekonsekwencją. My jesteśmy ludźmi wolnymi, nad nami nie ma żadnego uzurpatora i satrapy, który kazałby się nam trzymać linii partyjnej, dlatego każdy z nas mówi co uważa za słuszne i zgodne ze swoimi przekonaniami. Rozumiem, że Finsterowi ciężko taką sytuację pojąć, bo u nas nie ma przecież dogmatu jednomyślności.  

Merytorycznych treści od burmistrza na konferencji było tyle co kot napłakał, a chyba 1/2 jego wystąpienia była pod tytułem Konfederacja, Haliżak, Wałdoch. Brakuje odpowiedzi na pytania, które postawiliśmy, brakuje merytorycznych odpowiedzi na zarzuty, które postawiliśmy. Jest tylko festiwal butnych ataków - czyli Finster niczym nie zaskakuje. Jeszcze proponuję żeby Arseniusz Finster napisał na mnie list/donos do Papieża. 

Jeszcze raz, cieszę się, że konferencje zainicjowane przez kolegów z Konfederacji pobudziły Pana z Zielonych Wzgórz do działania. Szkoda tylko, że działania szkodliwego. 

Media nasze lokalne natomiast są biernymi odbiorcami słowotoku Finstera. Zero merytorycznych pytań, zero dociekań, śmieszki i przytakiwania. Mamy w Chojnicach mikrofony, aparaty i dziennikarzy, ale zero dziennikarstwa, niewiele z wolnych mediów i zupełny marazm. Fachowy dziennikarz zrobiłby z Finstera swoimi pytaniami ser szwajcarski, ale nie ma komu. Umiejętności nie brakuje lokalnymi dziennikarzom, ale już odwagi bardzo. 

Pięknym też podsumowaniem władzy burmistrzowskiej. była Finsterowa prośba/komenda do wiceburmistrza w trakcie trwania konferencji: "Adaś, zamknij okno". Wszystko na swoim miejscu. 



czwartek, 10 lutego 2022

Nietrafione argumenty

Już kolejny artykuł, tym razem w portalu "Nasze Miasto" w którym Finster stosuje swoją erystykę. Według niego nic się nie stało, że wydał ponad 6 mln złotych na murawę na Chojniczance, bo przecież sprzedał działkę za podobną kwotę i tym samym... no właśnie, co? Nic się nie stało. Logika godna burmistrza. Spójrzmy na to tak hipotetycznie, Arseniusz Finster przychodzi do pracy i pali na biurku w gabinecie 6 mln zł, współpracownicy załamują ręce, ale Finster odbiera telefon i mówi, że prezes NBP zaoferował mu darmowo 6 mln zł. Nic się nie stało! To nic, że Finster mógłby mieć w tej sytuacji dwa razy tyle. Mu wystarczy satysfakcja z połowy tego co mogłoby mieć miasto - tak to wygląda. Murawa nie jest nikomu potrzebna i nie dajcie sobie wmówić tych pseudokalkulacji. Podobnie jak dalszego żonglowania argumentami o niesamowitych inwestycjach Chojnic. Wystarczy spojrzeć na inwestycje "grantowe" w sport i kulturę, żeby zrozumieć jakie to jest żałosne. Tak, Finster stworzył układ polityczny - z niektórymi mieszkańcami, to prawda. Wiele o tym pisałem. Do tego donosząc na mieszkańców, którzy mają inne poglądy od niego udowadnia, że referendum to konieczna i paląca potrzeba. Finsterowi warto przypomnieć, że ogromne inwestycje czynili też bardzo zasłużeni dyktatorzy, to co robili z ludźmi było na ostatnim miejscu. Styl władzy bardzo podobny. 

środa, 9 lutego 2022

Burmistrz uprzejmie donosi...

Nastały dziwne czasy, nie ma tygodnia, dnia, a niedługo chwili w której chojnicki burmistrz nie wywoływałby fali oburzenia. Tym razem dał popis donosząc na jedną z chojnickich lekarek, dlaczego? Otóż lekarz ten głosi poglądy, które można uznać za antyszczepionkowe i od razu burmistrz z troską o bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców występuje do Izby Lekarskiej i do Prokuratury, ale na tym nie poprzestaje bo szuka też pomocy u ministra...trzymajcie się... Zbigniewa Ziobry. Wiele już widziałem, ale to działanie uważam za najlepszy dowód na to, że Arseniusz Finster ma zupełnie inne oblicze niż to, które kreuje medialnie, to prawdziwe jest właśnie takie jak ten donos. Przecież powiedzmy sobie otwarcie, ile razy burmistrz winien był złożyć donosy w bardzo ważnych i istotnych sprawach? Np. w sprawie ZZO?Zrobił to? Nic o tym nie wiem, ale składa donos, bo ktoś ma inne poglądy i głosi w ramach wolności słowa inne hasła niż te w które wierzy burmistrz. Czy to jest "ojciec miasta"? Czy tak zachowuje się człowiek otwarty na dialog? Czy tak traktuje się obywateli? Za co? Za poglądy???

Sam jestem proszczepionkowcem, choć uważam, że mamy minimalną wiedzę o tym czym daliśmy się zaszczepić, ale na zasadzie wiary w naukę uważam, że są one skuteczną ochroną przed COVID-19. Jednak nigdy, powtarzam nigdy, nie postąpiłbym w tak haniebny sposób. Właśnie takie postawy jak burmistrza napędzają najgorszą ekstremę, bo zamiast dialogu i rozmów jest opresja i nacisk. Z przeciwnymi poglądami walczy się słowem i wiedzą, a nie prokuraturą! 

Powstaje też ważne pytanie o to, jak to jest, że na takie sprawy burmistrz ma czas. Na donosy, ale nie znajduje go na rozwiązywanie wielu palących problemów i spraw mieszkańców? Nie ma czasu na dalsze rozmowy z swoimi oponentami? Jestem tym przerażony. Potrzebujemy referendum i to jak najszybciej. 

A tutaj burmistrz Arseniusz Finster na sali obrad Rady Miejskiej w Chojnicach 11 czerwca 2021 r. bez maski, podobnie jak radni z Siennicy Różanej. Mniej więcej w tym samym czasie Rada Miejska Chojnic odbywa się online przez wzgląd na przepisy antycovidowe - to jest logika i konsekwencja włodarza Chojnic, który donosi do prokuratury na obywateli. Czy ktoś doniósł na burmistrza? Nie! Czy będziemy donosić teraz? Nie! Po prostu zorganizujemy referendum i odwołamy Arseniusza Finstera. 



Informacje o sprawie opublikował portal chojnice.com: http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/W-trosce-o-zycie-i-zdrowie-mieszkancow-burmistrz-zawiadomil-prokurature-i-Okregowa-Izbe-Lekarska/29236

Wołamy o przejrzystość w ZZO

Wokół Zakładu Zagospodarowania Odpadami znowu gorąco

Kilka lat temu Arseniusz Finster jako burmistrz Chojnic promował inicjatywę zmiany własności części udziałów w ZZO. Po silnej krytyce, między innymi mojej, ten zamysł upadł, bo był na wskroś podejrzany i bardziej niż neoliberalny - jakiś prywatny kapitalik znów mógłby się prawdopodobnie mnożyć na publicznym majątku - tak i wtedy i dziś o tych działaniach wnioskuję. Szczęśliwie te zamysł odeszły w niebyt. 

Natomiast niepokojąco jawią się doniesienia medialne o zmianie na fotelu prezesa ZZO, ze znanej w Chojnicach Lucyny Perlickiej na znanego w Czersku Marka Jankowskiego. Tłumaczenia wspólników ZZO są alarmujące. W spółce miało dojść do jakichś nieprawidłowości, ale jak powiedział jeden ze wspólników nie będą zawiadamiać prokuratury. I tutaj zapytam, a jakim prawem Panowie zarządzający mieniem publicznym, którzy posiedli wiedzę o nieprawidłowościach i być może łamaniu prawa postanawiają dobrodusznie nie zawiadamiać prokuratury w sprawie nieprawidłowości w ZZO? Dla mnie jest to oczywista podstawa do złożenia zawiadomienia na prokuraturę na wspólników ZZO, którzy ewidentnie nie mówią wszystkiego przed opinią publiczną, ale czego nie mówią? No właśnie, tego nie wiemy. Przypuszczam, że rzeczywiste rozmiary problemów, przerastają nasze najśmielsze oczekiwania. Czekaj, czekaj, a gdzie w tym wszystkim podział się Pan Sabiniarz i od kiedy nie ma Go w ZZO? Pamiętajmy, że ZZO był też, i zapewne pozostaje, sponsorem licznych inicjatyw miejskich... Czy reszta wspólników wyrażała zgodę na te dofinansowania "chojnickich fanaberii"? 

Sprawa ZZO jest kolejnym przykładem jak działa lokalny układ władzy. Wszystkie sprawy publiczne są załatwiane "po cichu" w zaufanym kręgu osób. Ewentualne osoby odpowiedzialne są przesuwane na inne stanowiska - na zasadzie karuzeli stanowisk. Wspólnicy ZZO powinni, przede wszystkim ,zorganizować konferencję prasową i w sposób jasny i wyczerpujący poinformować opinię publiczną cóż to za tajemnicze nieprawidłowości doprowadziły do zmiany na stanowisku prezesa ZZO. Tutaj należy się też moja refleksja politologiczna. Lokalny układ władzy niejednokrotnie winien był usunąć ze stanowiska Mariusza Palucha prezesa Centrum Park, ale przez lata tego nie robił, w mojej opinii dlatego, że Paluch to nie tylko prywatnie przyjaciel i protegowany Finstera - który w zasadzie jest jedynym podmiotem zdolnym do monitorowania basenu i wdrażania na nim zmian, ale jest przede wszystkim jego siłownikiem, czego dowodem jest obsadzenie go przez układ władzy na stanowisku wicestarosty. Pani Perlicka, cokolwiek się stało, nie była w tak komfortowej sytuacji i można domniemać, że nie zalicza się do wewnętrznego kręgu władzy Finstera i nie jest siłownikiem, pełniła prawdopodobnie jedynie rolę figuranta w lokalnym układzie władzy i została wymieniona na...sprawdzonego siłownika lokalnego układu władzy, który już w przeszłości dzierżył ciepłą synekurę w Zarządzie Powiatu Chojnickiego. Jednak Pani Perlicka posiada zapewne tzw. wiedzę insiderską i niełatwo się kogoś takiego, ot tak, pozbyć. Dlatego została "przesunięta na inny odcinek". Finster zarządzania uczył się chyba od Szlangi, bo metody działań są podobne do tych, które analizował z Chojnic z rzeczywistości lat 80. XX w. 

Wnoszę publicznie, aby Arseniusz Finster i inni wspólnicy ZZO wyjaśnili obywatelom co zaszło w ZZO i jakie będą tego skutki finansowe dla mieszkańców zrzeszonych samorządów. Przede wszystkim, powtórnie, brakuje choćby odrobiny przejrzystości w działaniach publicznych Pana Finstera i spółki. Szala na rzecz organizacji referendum lokalnego o odwołanie burmistrza coraz bardziej się przechyla. 

niedziela, 6 lutego 2022

Konferencja na Starym Rynku i kwestia referendum

Na Starym Rynku w Chojnicach w ramach Konfederacji, w sobotę 5 lutego, przeprowadziliśmy kolejną konferencją prasową z działaczami i sympatykami z trzech powiatów: chojnickiego, człuchowskiego i bytowskiego. 

Poniżej zamieszczam całość materiału z wystąpienia. Moim głównym przesłaniem była informacja o rozważanym przez nas wniosku o referendum o odwołanie burmistrza Chojnic Arseniusza Finstera. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie w naszym środowisku w najbliższych tygodniach, ale wszystkie postawy i zachowania burmistrza przemawiają za koniecznością organizacji referendum i odwołaniem go z pełnionej funkcji przez obywateli. Burmistrz stracił w naszej ocenie predyspozycje do pełnienia swojego urzędu. W wystąpieniu podałem też kilka argumentów, które przemawiają za inicjatywą referendalną. Były też inne ważne wystąpienia: Krzysztofa Haliżaka i Jacka Oberlanda. 



piątek, 4 lutego 2022

Konsultant bez konsultacji?

Pod koniec 2020 r. ratusz poinformował, że burmistrz będzie miał specjalnego konsultanta do spraw inwestycji drogowych. Tym konsultantem został Robert Marszałek. Do dnia 24 stycznia 2022 r. Miasto Chojnice w wyniku współpracy z Robertem Marszałkiem poniosło koszty ponad 60 tys. złotych. 

Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, co za te pieniądze wykonał Pan Robert Marszałek? 

Zadałem więc pytania: 

Korzystając z prawa dostępu do informacji publicznej, składam zapytanie o: 


- informację czy Robert Marszałek nadal jest konsultantem burmistrza Chojnic do spraw inwestycji drogowych; 

- informację o kosztach jakie Miasto Chojnice poniosło w związku ze współpracą z Robertem Marszałkiem do dnia dzisiejszego;

- kopię umowy pomiędzy Robertem Marszałkiem a Miastem Chojnice na bazie której Robert Marszałek udzielał konsultacji Burmistrzowi Miasta Chojnice;

- informację o wykazie konsultacji, których Robert Marszałek udzielił Burmistrzowi Miasta Chojnice ze wskazaniem, których inwestycji drogowych w mieście dotyczyły te konsultacje. 

Odpowiedzi z Miasta są na poniżej zamieszczonym pliku. Dla mnie szokujący jest i zastanawiający następujący fragment: "Urząd nie prowadzi wykazu konsultacji, których Pan Robert Marszałek udzielił Burmistrzowi Miasta Chojnice". W związku z tym, zasadne jest postawienie kolejnych pytań, czy Pan Robert Marszałek w ogóle udzielił Burmistrzowi Miasta Chojnice jakichkolwiek konsultacji w sprawie inwestycji drogowych w mieście? Czy po prostu Miasto Chojnice płaci Robertowi Marszałkowi, bo płaci i tyle? O co chodzi w tej współpracy? Czy ta współpraca polega tylko na wystawianiu faktur i przelewach? 





czwartek, 3 lutego 2022

Znaczenie kłamstwa dla chojnickiego układu władzy

Nieodparcie towarzyszy mi wrażenie, że w Chojnicach mamy do czynienia z dyktaturą i kultem jednostki. Tą jednostką jest oczywiście Burmistrz Miasta Chojnice Arseniusz Finster. Po ponad dwóch dekadach nasuwa się istotne pytanie - czy mamy Finstera dożywotnio? 

Powinniśmy porzucić myślenie życzeniowe, zgodnie z którym dialog z Finsterem i układem władzy może doprowadzić do pozytywnych zmian. Nie może, to już pewne. I każda kolejna próba dialogu jest zbędną stratą czasu. 

Często mówi się, że Finster Chojnice zmodernizował, że je zmienił, rozwinął, ale jedyne co naprawdę i niezaprzeczalnie zrobił to wyczyścił scenę polityczną ze wszystkich przeciwników i niepodzielnie zapanował nad miastem niczym mgła, która tak gęsto i często zalega nad Chojnicami. Obiektywne uwarunkowania Chojnic są takie, że ma potencjał do rozwoju i każdy nawet średni lider temu rozwojowi by sprzyjał. Finster tworzy dogmat swojej nieomylności, tym bardziej im bardziej popełnia widoczne gołym okiem błędy i głosi kłamstwa - niestety te kłamstwa w sferze publicznej nie dotyczą tego, że pan Arseniusz nie zjadł słodyczy, ale dotyczą spraw publicznych, co ma poważne konsekwencje dla życia i bezpieczeństwa mieszkańców - przekonanych często, że kłamstwa są prawdami, albo udającymi, że przyjmują wszystkie kłamstwa za prawdy objawione - bo tak bezpieczniej, wygodniej, spokojniej, itd. Do tego dochodzi centralne sterowanie i zupełne ignorowanie woli i żądań mieszkańców - czego świadectw jest bez liku.  

Wydaje się, że głównym fetyszem w życiu publicznym Finstera jest kontrola, nie tylko swoich współpracowników, ale i pożytkowanie wiele energii na kontrolowanie aktywności osób, które uważa za swoje rzeczywiste lub wyimaginowane zagrożenie, które może też uderzyć w jego układ władzy. Najnowsze dziecko propagandowe Miasta, czyli aplikacja go Chojnice, to niestety w mojej ocenie kolejny krok do zwiększenia kontroli nad mieszkańcami, a od strony funkcjonalnej pasztet za publiczne pieniądze i próba ratowania wizerunku Kopczyńskiego, który bez oporów kłamał o swoim wykształceniu. 

Finster nie domaga się fanatycznej wiary w siebie, ale raczej skłania się według mnie do utrzymywania różnych środowisk w cichej współpracy. To jest jeszcze gorsze niż jawne i głośne nakłanianie do współpracy i pokory, bowiem ten "cichy układ władzy" powoduje, że ciężko jest obywatelom zorientować się, kto i jak głęboko jest umoczony w układy polityczne z ratuszem. 

Pewne jest to, że dyktatury wydają wypaczone i pokrętne osobowości. W Chojnicach mamy już nie autokrację i nie lokalny samorząd, ale dyktaturę jednostki, dyktaturę która się wypaczyła i nie jest w mojej ocenie zdolna ani do kooperacji według prawa i norm społecznych, ani do racjonalnego dialogu, a tym bardziej niezdolna jest do budowania lokalnej demokracji. Dla takich jednostek w życiu politycznym nie ma miejsca. 

Wielką rolę spełnia we władzy lokalnej i każdej władzy, język. Ten na co dzień stosowany. Pisałem już o tym aspekcie wcześniej - przeciwnicy są nazywanymi korzeniami, sadzonkami, itd. To co prawdziwe jest szkalowane i uznane za perfidne kłamstwa, to co piękne i wzniosłe jest uznane za obce i niegodne uwagi władz miejskich - jeśli tylko nie służy interesom lokalnego układu politycznego. Po prostu miejsce prawdy o życiu publicznym zastąpiło kłamstwo o życiu publicznym - cel jest jeden - trzymanie się stołka władzy. Jednak na bazie polskiego prawa mamy demokrację przedstawicielską, a nie dyktaturę. Nikt burmistrzem się nie urodził i nikt burmistrzem nie musi odchodzić na emeryturę, tym bardziej jeśli łamie ogólnie przyjęte normy i postawy. Mamy wielu innych i lepszych kandydatów, którzy są przedsiębiorczy i bardzo dobrze wykształceni, lepiej niż nasz burmistrz magister inżynier z dyplomem kandydata nauk z Moskwy. 

Specjalnością Finstera jest jednak przekręcanie faktów i kłamstwo w sferze publicznej, a do tego składanie, przy zaklinaniu się na wszystkie świętości - obietnic zupełnie bez pokrycia - czy to wobec obywateli w sprawie organizacji referendum w sprawie rozwiązania Straży Miejskiej, czy to wobec chojniczan bezpośrednio zainteresowanych tzw. zachodnim obejściem.  Wiele też obietnic wyborczych Finstera nigdy nie zostało zrealizowanych, ale za to - ten jak lubi o sobie mówić "skuteczny w działaniu" i "ojciec miasta" ile dotąd wprowadził działań, których nie zapowiadał, a które doprowadziły miasto do strat? Proszę spójrzcie - na sprawę tzw. prywatyzacji przedszkoli i jej koszty dla miasta, spójrzcie na miliony utopionie w "błocie" na Chojniczance w podgrzewaną murawę budowaną ale bez ogrzewania! I ktoś taki nadal jest burmistrzem Chojnic i święcie jest przekonany, że słusznie postępuje, a wszyscy temu przeczący są godnymi pożałowania nienawistnikami. Wake up Finster! 

Finster powiedział, kiedyś, że nie kłamał bo nie miał takiego zamysłu. Jednak gdybyśmy poprzestali na tym i uważali, że to prawda, to przejdziemy do każdego kłamstwa - i chojniczanie przeszli - na porządek dzienny. Nie jest też dla niego ważne, czy mu wierzymy czy nie wierzymy, bo chodzi tylko o skutek wypowiedzi - a tym ma być podporządkowanie poprzez słowa. Jednak widoczna jest paranoja związana ze strachem przed utratą władzy i konieczność utrzymania kontroli nad mieszkańcami, temu służą kłamstwa. Nie chodzi o przekonywanie obywateli, ale o ich podporządkowanie. Do kontroli nad mieszkańcami służy kłamstwo jako centralne narzędzie chojnickiej władzy, tak oddanej - nieprawdzie. 

Finster swoją postawą szkodzi według mnie mieszkańcom Chojnic, bo powtarzając publicznie liczne kłamstwa doprowadza do sytuacji w której nikt w nic nie wierzy, a z drugiej strony dochodzi do pozornego "łykania kłamstw". Niestety kłamią publicznie też inni z jego układu władzy, których ochoczo, jak i ich kłamstw, broni. Co gorsze, ten ogólny brak wiary w prawdomówność lokalnej władzy, poprzez jej krętactwa językowe, przekłada się w moim odczuciu na bierność społeczną. Po co bowiem mówić i robić cokolwiek, po co się lokalnie aktywizować, skoro to wszystko i tak zostanie wypaczone? Sporą rolę w tym procederze odgrywa bezwstyd. Nie tylko Finstera, ale i tych wszystkich, którzy cynicznie w poczuciu bezsilności powtarzają kłamstwa władzy chojnickiej - żadna prawda bowiem nie jest prawdą w obliczu lokalnych kłamstw - wielką rolę w tym pełnią akolici Finstera, którzy czerpią z tego układu politycznego najwięcej. Wszyscy ich znamy. Bo mówienie prawdy w Chojnicach nic nie daje, a tylko głoszenie z przekonaniem kłamstw gwarantuje życie w znieczuleniu i ignorancji, ale z dostępem do benefitów, które gwarantuje władza. Przez to za idiotę w Chojnicach uznaje się kogoś, kto docieka i głosi prawdę o sprawach publicznych - "wariacie po co to robisz"!? Ten lokalny świat, jest światem dla podstępnych i wyrachowanych, a nie dla prawdy o życiu publicznym. Siłownicy Finstera tak wiernie wspierający jego system władzy, żyją w poczuciu wspierania swoich rodzin i ich pozycji, ale faktycznie biorą udział w podkopywaniu całego podglebia na którym wspiera się wszelkie powodzenie, gospodarcze, towarzyskie, społeczne. Niestety układ ten, również ten jak Finster mówi "układ z mieszkańcami" - to struktura kłamstw w której nie ma miejsca na prawdę. Dlatego też Finster jest tak wrażliwy na słowa - np. o swoim doktoracie, albo na temat wykształcenia swoich akolitów. Kompleksy godne prowincjała. Nasz lokalny autokrata uzurpuje sobie prawo do bycia przyjmowanym i odbieranym jako naukowiec. Problem jednak jest taki, że nic o tym realnie nie świadczy, a wręcz przeciwnie według mnie - niegodne postawy i język głęboko przeczą rzekomej "naukowości Finstera", podobnie jak inklinacja do "nagłych promocji doktorskich - zaledwie językowych" dla swoich współpracowników. Warto tutaj wspomnieć jak Radek Sawicki dociekał kiedyś rzekomych publikacji naukowych Finstera, których tytuły pojawiły się w internecie, ale publikacji tych nigdy nikt nie znalazł - pomimo starań. Jak człowiek robiący takie rzeczy może być burmistrzem Miasta? Gdzie są ci doktorzy z Rady Nadzorczej Centrum Park, którzy mieli firmować idiotyczne zarządzanie spółką przez protegowanego Finstera, czyli Palucha? W uzurpacji ten układ jest doskonały. 

Najlepszym przykładem manipulacji językiem w ostatnich tygodniach było to jak Finster zareagował na medialne informacje o kłamstwach Adama Kopczyńskiego w czasie kampanii wyborczej 2018 r. Finster uznał, że Kopczyński miał prawo mówić, że ukończył studia na UW - tak bowiem należy odczytać oświadczenie Finstera (choć oczywiście ich nie ukończył na UW), bo to sprawa semantyki. Perfidne i prostackie kłamstwa lokalnych watażków zawsze znajdują sobie jakąś inną postać pojęciową niż kłamstwo. Kłamstwo według nich, nigdy nie jest kłamstwem, jest czymś innym. Rzadko pomyłką, ale raczej semantyką, ktoś ich w błąd wprowadził, czegoś nie wiedzieli, nie mieli takich intencji itd. Lokalna wierchuszka zdaje się przyklaskiwać takiemu twierdzeniu - jeśli Finster mówi, że sprawa Kopczyńskiego o tym czy ukończył studia na UW to semantyka, to należy właśnie tak mówić i tak postępować, jakby nie było żadnego kłamstwa i niewłaściwości. Każde świństwo władzy i każde jej kłamstwo staje się śmierdziącym stopniem prowadzącym Chojnice do tragedii. Nie wiem czy oglądaliście serial o Czarnobylu i wyciągnęliście z niego wnioski? Sprawa jest oczywista, jeśli ludzie u władzy kłamią na temat spraw publicznych, to mogą się przytrafić ofiary - ale tylko po stronie "szarych obywateli". Dlatego polityczne usunięcie Finstera z urzędu staje się sprawą palącą. Kłamstwo nie jest bowiem zdarzeniem incydentalnym, ale czymś immanentnie wpisanym w postępowanie lokalnej władzy, której patronuje Finster. O tym, że Finster doskonale wie, że Kopczyński kłamał w czasie kampanii wyborczej o swoim wykształceniu i zdaje sobie sprawę z perfidii tego czynu jest to, że w Sylwestrwa 2021 Arseniusz Finster telefonował do mnie pod pozorem złożenia mi życzeń noworocznych - ale twierdząc, że jestem chory (psychicznie, na głowę, z nienawiści, itd.). Czy takiego zachowania powinniśmy oczekiwać od "ojca miasta"?

Odbieranie sensu słowom jest klasycznym przykładem działań władz dyktatorów i autokratów. Przecież w Chinach gwarantuje się wolność słowa, prasy i zgromadzeń. A w wyborach należy korzystać z "świętego prawa głosu". Wszyscy wiemy jak to jest śmieszne i przykre zarazem. Podobnie jak to, kiedy Finster mówi, że radni  miejscy są niezależni (szczególnie z jego komitetu) i będą podejmować decyzje zgodnie ze swoją wolą i sumieniem. Przypomnijmy sobie jak Finster reaguje na protesty społeczne? Otóż było i tak, że zakłócał zgromadzenia obywatelskie - bo mu się nie podobały. Gdy mieliśmy okres tuż po pożarze w hospicjum Bonnów, Finster wmawiał mieszkańcom, że to bardzo wartościowa i godna pochwały działalność, którą prowadzi Pani Bonna - może ogólnie cele takiej działalności są szczytne, ale jak można chwalić kogoś, kto nie miał rzekomo środków na czujki dymu, ale zgromadził fortunę na koncie podmiotu prowadzącego hospicjum? Można. Na zasadzie - tu mógłby powiedzieć Finster, wierzcie mi, bo wszystko co mówię, nawet kłamstwa, to prawda. Do tego, ta władza karmi się strachem i ludzką uległością, a mieszkańcy w ten sposób dają sobą pomiatać - choć płacą podatki z których ten system lokalnej władzy się utrzymuje. Pamiętacie może jak Finster zachęcał chojnickich nauczycieli na Starym Rynku do protestów? I nauczyciele szli w to jak w ogień, bo wydawało się, że to nauczyciele mogą liczyć na Miasto, może Miasto da te podwyżki, itd. Co w sprawie nauczycieli finalnie zrobił Finster? Nic? 

Język lokalnej polityki jest zatruty. Mieszkańcy niepostrzeżenie łykają słowa Finstera, bez oglądania się na ładunek kłamstw, po czasie stając się "nosicielami" kłamstw Finstera. Język jest kolejnym narzędziem władania lokalnej władzy - bardzo bezpieczny, bo nieświadomi życia politycznego mieszkańcy dają się w ten sposób kontrolować. W ten sposób dąży się też do ujednolicenia lokalnych postaw, a nawet myśli, zgodnie z którymi - zawsze - większość, zgodnie z zasadami demokracji, musi być "za" Finsterem i jego polityką. Choć większość Finster uzyskuje w drodze różnych działań, które nie mogą w mojej opinii uchodzić za demokratyczne. 

Problemem jest to, że dla Finstera i jego ekipy wrogiem nr 1 są media i osoby zdolne informować o stanie Miasta zgodnie z faktami oraz takie, które podejmują krytykę władzy - te mogą się narazić na szalone ataki układu władzy i wizyty na prokuraturze. Odpornością na wszelkie przeciwności losu dla lokalnej władzy ma być propaganda sukcesu i rzekomych osiągnięć "wybitnego" Finstera i jego "niezwykle innowacyjnych współpracowników" - takich jak Kopczyński czy obecny wicestarosta Paluch - dwa sztandarowe przykłady jak bardzo spaczony jest ten układ władzy.  Faktem jednak jest, że gdzie się nie spojrzy, nie ważne pod który kamień się zajrzy, wszystko jest spaczone. Choć od lat staramy się odbrązawiać "mit Finstera" jako jedynego godnego fotela burmistrza Chojnic, ta gra nie jest równa. Po naszej stronie jest ciężkostrawna prawda i brak blichtru, po drugiej jest lekka strawa - kłamstwo i wpływy dla wybranych oraz tzw. święty spokój. 

Ważna analogia biologiczna, jeśli władzę przyrównamy do cukru, który krąży w organizmie, to należy pamiętać, że do jego prawidłowego funkcjonowania jest potrzebna insulina - czyli silna i kontrolująca opozycja. Tej obecnie w ogóle nie ma, bo zniszczył ją Finster, podobnie jak niszczy według mnie całe społeczeństwo obywatelskie Chojnic.  Na tej samej zasadzie opozycją kłamstwa w życiu publicznym, nawet słodkiego, jest prawda o życiu publicznym, o sprawach miasta. Przytłoczony dawkami kłamstw, miejski organizm ginie.