Wielkie larum, jakie podniosło się po kontroli w Centrum Park w Chojnicach, gdzie szefuje Mariusz Paluch, okazało się publicznym waleniem grochem o ścianę.
Burmistrz Finster po raz kolejny pokazał, jak niski ma szacunek do opinii innych osób w tym i specjalistów, jeśli chodzi o mienie za które, tak ściśle On sam jest przede wszystkim odpowiedzialny.
Już wielokrotnie wskazywałem, że w Chojnicach nie względy merytoryczne, ale polityczne decydują o sytuacji gospodarczej miasta, która wcale nie jest najlepsza. Natomiast o położeniu jednostek oraz o ich dostępie do wąskiego wachlarza dóbr, takich, jak: kapitał czy prestiż decyduje przede wszystkim, wręcz jednoosobowo burmistrz Arseniusz Finster, który umacnia polityczne synekury w mieście. Te z kolei pogłębiają skalę biedy, o czym już pisałem: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2015/02/synekury-polityczne-jako-zrodo-biedy.html .
Obecna sytuacja oznacza, że, tak jak za komuny, za nietrafione decyzje lub złe zarządzanie jedyna kara to "samokrytyka" wobec ludzi tworzących "parasol polityczny". Właśnie takie zjawisko obserwujemy.
Niestety, przy okazji tej sytuacji okazuje się, że erystyczne zabiegi i pokrętna taktyka "za, a nawet przeciw", której realizatorem jest Mariusz Brunka z PChS, jest po prostu nieskuteczna i nie chroni interesu mieszkańcu. Natomiast Mariusz Brunka ze swoimi szumnymi wypowiedziami, kiedy to skłonny był otwierać drzwi Paluchowi na balkon, aby ten z niego skoczył, staje się niczym chojnicki Stańczyk, pełni wręcz rolę politycznego wentyla w środowisku monokultury politycznego zaścianka. Jest więc, jak się okazuje w Chojnicach niezbędna Finsterowi rola politycznego pazia, którą po wyborach dobrze obsadził. Mieszkańcom to jednak nic nie daje, poza chwilowym stanem ogólnej wesołości. A sprawę należało załatwić raz na zawsze i ktoś, kto uważa się za prawnika i przedstawiciela opozycji powinien tę kwestię zakończyć z korzyścią dla miasta.
Te ruchy pozorowane Finstera i całego chojnickiego układu władzy, mogą się zakończyć jedynie wtedy, kiedy Finster zostanie od władzy odsunięty, ponieważ zabezpiecza on interesy polityczne, nie chojniczan, ale wybranej grupy osób, gdyż po prostu faworyzuje ludzi ze swego otoczenia.
Mamy więc w mieście zestaw ruchów pozorowanych, zarówno ze strony władz miasta, jak i ze strony Stańczyka, czyli przedstawiciela opozycji w Radzie Miejskiej. Stańczyk, na dworze królów polskich, też chciał dobrze, ale nie wiedział, jak to dobrze zrobić i nie miał do tego narzędzi, dlatego był Stańczykiem. Jedyne co potrafił ograniczało się do werbalnych oracji pełnych politycznej satyry i prób politycznej dyskredytacji przeciwników poprzez zwyczajne złośliwości. To nie działa.
Dlatego jesienią musimy doprowadzić do referendum w sprawie odwołania burmistrza Arseniusza Finstera.
...a poza tym Finster musi odejść...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz