Zadałem sobie ostatnio pytanie, do czego można się posunąć w obronie układu władzy?
Jest takie zjawisko jak grupy tryzmające władzę, które wymykają się w swej działalności strukturze narzuconej przez ustrój państwowych, czy inne. Wiadomo, że układ czerpie zyski przez wykorzystywanie nieformalnych powiązań i zależności. Tworząc oczywiście konflikty interesów itd. Pytanie jednak, do czego posuwają się siłowniki ukladów władzy dla jej ocalenia?
To są ważkie pytania, bo odpowiedź na nie może zobrazować jaka jest rzeczywiście jakość demokracji, czy respektujemy formalnie przyjętą regułę gry i rywalizacji? Czy raczej w drodze bezwględnego dzierżenia władzy niszczy się oponentów w każdej ich sferze życia, aby "wyciąć przeciwnika na przedpolu"?
Należałoby przedstawić wiele przypadków działania układów władzy wobec swoich oponentów, szczególnie wobec osób, które wykonują robotę watchdogową. Do czego posuwają się grupy trzymające władzę? Czy opowieści o ludziach zniszczonych przez politykę to tylko plotki czy rzeczywisty koszt zderzenia z układem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz