Wybory samorządowe 7 kwietnia, a w Chojnicach opozycji jak nie było tak nie ma. Po nieboszczyku PChS, pozostała w radzie tylko jedna radna, która jednak większej aktywności politycznej nie przejawia. Sytuacja wygląda obecnie tak, że te organizacje, które nawet potencjalnie mogłyby odegrać jakąś rolę w wyborach samorządowych zajmują się działalnością charytatywną, a nie samorządową. Coś na zasadzie, dam ci pączka, jak nam mnie zagłosujesz, albo zbierzemy kilka złotych na chore dziecko, jak nas wyborczo polubicie. Do tego się to niestety sprowadza. Działalność charatytywna, nie powinna być nigdy i nigdzie wykorzystywana w celach wyborczych. Oczywiście to utopia. Wykorzystywanie działalności charytatywnej w celach politycznych, traktowane jest jako krótka ścieżka do polityki i władzy.
Na scenie nie ma żadnego kontrkandydata dla burmistrza Finstera. W tym momencie nie znamy w zasadzie żadnego rywala. Prawdopodobnie z PiS będzie to Bartosz Bluma, który już raz przegrał wybory na burmistrza, a ponadto PiS jest w trendzie zniżkowym, w sondażach społecznych. Nie wieszczy to dobrego wyniku. Nadto 4 lata Blumy w Radzie Miejskiej nie zapisały się żadnymi spektakularnymi osiągnięciami, głównie przez wzgląd na brak jakichś szerszych inicjatyw, czy choćby charyzmatycznych wystąpień.
Strona społeczna jest obecnie totalnie w rozbiciu, i wygląda na to, że poza jakimś pospolitym ruszeniem nie będzie żadnej konkretnej oferty społecznej. Taki stan rzeczy, jeśli nie pojawi się silny kontrkandydat z silną drużyną, doprowadzi do wysokich wyników komitetu Finstera i zdecydowanej wygranej. Nie dlatego, że są tak wspaniali i mają piękny program, ale dlatego, że przez lata środowisko to konsekwentnie rozbija opozycję i neguje wszelkie ruchy miejskie. Jak to powiadają: "na bezrybiu i rak ryba". Stąd uznać będzie trzeba ewentualne zwycięstwo Finstera za wygraną walkowerem.
Pogłoski o egzotycznych kandydatach lub kandydatkach, przypominają mi sytuację w której ktoś startował kiedyś z SLD na burmistrza, itd. itp. Ludzie bez kapitału politycznego i historii działalności społeczno-politycznej w mieście i poza nim, będą zaledwie wyborczym folklorem.
Doszliśmy do momentu w którem de facto demokracja w Chojnicach obumarła.
Czy zdołamy się podnieść i powalczyć o miasto? Odpowiedź na to przyniosą najbliższe dwa miesiące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz