niedziela, 30 czerwca 2024

Temat zastępczy na Radzie Powiatu

Od dawna głoszę, że chojnickie starostwo, a tym samym i powiat chojnicki, jego władze, to w zasadzie kondominium lokalnych wójtów/burmistrzów. Jest tak, wskazują na to dobitnie ostatnie wydarzenia.

Po pierwsze Radio Weekend poinformowało o podejrzeniach o kradzież około 30 tys. wysuniętych prawdopodobnie pod adresem radnego z komitetu tworzonego między innymi przez wójta Zbigniewa Szczepeńskiego i  burmistrza Finstera, czyli z Powiatowego Forum Samorządowego (PFS), czyli wobec radnego Eugeniusza W.  O sprawie napisał też portal Chojnice24.pl.  Oczywiście, zgadzam się z twierdzeniem o wciąż aktualnej zasadzie domniemania niewinności, jednak samo podejrzenie jest bardzo niekomfortowe nie tylko dla wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Chojnickiego (złożył podobno rezygnację z funkcji), ale też dla jego politycznych mentorów, czyli lokalnego układu władzy. 

W tych nieprzyjemnych okolicznościach, zdaje się, że lokalna władza dokonała swoistego fortelu, bo na ostatniej sesji Rady Powiatu Przeowdniczący Rady Powiatu Chojnickiego Robert Skórczewski odczytał haniebny w mojej ocenie list ze skargami od Burmistrza Miasta Chojnice na radną powiatową - Mirosławę Dalecką.  Mamy do czynienia oczywiście z tym samym zachowaniem i postępowaniem, które jest dobrze znane w Chojnicach. Arseniusz Finster, wymachuje pozwami i grozi nimi publicznie, albo i w prywatnie od dekad - głównie po to, według mnie, żeby uciszać oponentów. W zależności od stopnia w jakim włodarz czuje awersję do danej osoby skala oskarżeń rośnie lub spada. Tak jest i w tym przypadku w mojej ocenie. Poza tym, Arseniusz Finster wykazał już, że nie mając żadnych obiektywnych podstaw - w mojej ocenie, występuje do pracodawców swoich oponentów politycznych lub do ciał kolegialnych jak w przypadku Mirosławy Daleckiej z pismami o treści noszącej znamiona treści oszczerczej. Sam doświadczyłem podobnych działań, bowiem donos (tak, dla mnie i w mojej ocenie takie działania to donosy) na mnie Arseniusz Finster wysłał do mojego pracodawcy i stosując przekłamania i nadinterpretacje, przedstawił mnie w sobie tylko znanej perspektywie, ale oczerniającej w oczach osób, które sedna sprawy nie znają przecież. Brzydzę się takimi praktykami i uważam, że nie mają one nic wspólnego z demokracją i respektowaniem otwartej rywalizacji politycznej, a tym bardziej z rzekomą dbałością o swoje dobre imię i zaufanie publiczne. Wydaje mi się, że takimi działaniami Finster od lat skutecznie umacnia ponad 30% głosujących w przekonaniu, że nie jest godny pełnić tego urzędu, który pełni.  

Nie godzi się jednak, żeby Rada Powiatu była miejscem do biczowania oponentów politycznych i ich subordynowania przez wzgląd na osobistą niechęć, albo i nawet ostrą walkę polityczną, a nawet przez wzgląd na oskarżenia o przestępstwa.  Nie było przecież żadnej informacji na Radzie Powiatu o przywołanych przez media oskarżeniach wobec Eugeniusza W., ale było o Daleckiej - jakie to obiektywne towarzystwo...

Warto zapytać, czy jeśli ja prześlę pismo z oskarżeniami wobec np. starosty Marka Szczepańskiego, to ten list również zostanie odczytany na sesji Rady Powiatu Chojnickiego? Oczywiście, że nie. Podobnie jak stałoby się w przypadku takiego listu do Rady Miejskiej Chojnic z oskarżeniami moimi wobec Arseniusza Finstera. Do rozwiązywania spraw natury prawnej są sądy powszechne. Skargi można pisać w Chojnicach na rządzących, ale równie dobrze można pisać na przysłowiowy Berdyczów. Są to groźne praktyki, ukazujące, że nie ma u nas tolerancji dla opozycji politycznej, dla innych poglądów, ani dla działalności politycznej poza obozem władzy. Nie ma też u nas równowagi na linii obywatel-władza. Obywatel ma czuć oddech władzy na karku, na przykładzie działań podejmowanych wobec opozycji. Tak oceniam nagonkę publiczną którą urządza radnej Daleckiej Arseniusz Finster (nie ma żadnych wymogów formalnych w takich sprawach, aby przedstawiać takie okoliczności spraw pomiędzy dwoma stronami przed radnymi Rady Powiatu) - i podkreślam, ja się nie wypowiadam o merytorycznej stronie tej sprawy. 

Finster może sobie interpretować, co i jak chce. Może swoje żale wylewać publicznie w np. miejskich gadzinówkach, ale ani on, ani żaden inny samorządowiec nie jest uprawniony do prowadzenia tego typu walki politycznej, takimi metodami wykorzystując do tego lokalne samorządy i lokalnych samorządowców, i w końcu swoje stanowiska i mienie publiczne - pismo wysłał Finster do Rady Powiatu podpisując je jako Burmistza Miasta Chojnice. Radni o sporze Finster-Dalecka pewnie nic dokładnie nie wiedzą, ale oczywiście wysłuchają oskarżeń płynących z "ambony" od "władcy Chojnic". Zawsze śmieję się, że Finster gdyby mógł i gdyby miało to mieć jakieś przełożenie na ludzkie postawy, to pisałby na chojnicką opozycję do papieża. Niestety, w mojej opinii Arseniusz Finster zachowuje się na lokalnym podwórku politycznym trochę jak taki szkolny skarżypyta, ale i szkolny rozrabiaka. Bo sam innych nawyzywa, oskarża, oczernia, a jak otrzyma w przysłowiowej zapłacie taki sam lub podobny zestaw postaw i zachowań, to biegnie do "Pani" ze skargą. Nie godzi się, naprawdę się nie godzi. 

Nie wnikam na razie w kwestie merytoryczne sporu pomiędzy Finsterem a Dalecką, ale zrobię to niebawem, jeśli zajdzie taka potrzeba i detalicznie - w świetle prawdy i faktów, podam na blogu wszystkie dowody, które są niezbędne do tego, żeby opinia publiczna wyrobiła sobie w sprawie obiektywny pogląd, a nie taki jaki na sprawę narzuca Arseniusz Finster. 

Podsumowując, poza wymiarem walki politycznej - wywołanie tematu Daleckiej na Radzie Powiatu, to jest według mojej oceny temat zastępczy wobec oskarżeń jakie wypłynęły pod adresem Eugeniusza W. Fakty są jednak przykre, media podają, że Eugeniusz W. to radny i miał ponoć ukraść 30 tys. Jeśli będzie tak, że okaże się to prawdą, to ataki na Dalecką w niczym nie pomogą w odzyskaniu wizerunku przez lokalny układ władzy, a jeśli radny jest niewinny, to po co to odwracanie uwagi od sprawy?

środa, 26 czerwca 2024

Po debacie na temat raportu o stanie miasta

Dziś napiszę bardzo krótko. Jesteśmy świadkami żałosnej postawy niektórych radnych "opozycyjnych", którzy w czasie głosowania nad absolutorium i wotum zaufania dla Finstera, oddali głos "za". Szczególnie boli mnie postawa Marcina Gruchały, który zakładał Głos Chojniczan jako stowarzyszenie, które ma budować wizję alternatywną dla miasta wobec układu lokalnego, ale chyba o tym zapomniał i jakby nigdy nic, dał głos "za" absolutorium Finsterowi. Myślę, że dziś wielu wyborców Marcina Gruchały może żałować źle oddanego głosu, mogą być po prostu rozczarowani, jak rozczarowany jestem i ja. Nie podoba mi się taka postawa i wskazuje ona, że GCH było dla pewnych osób tylko trampoliną do gabinetu Finstera. Pełnienie mandatu radnego, działalność publiczna, nie może służyć realizacji partykularnych interesów - ani tych indywidualnych, ani tych nawet danego "swojego" środowiska, tylko szerszych interesów społeczności chojnickiej. Kto tego nie rozumie i dba przede wszystkim o swoje interesy, nie o sprawy publiczne, ten mandatu radnego powinien się zrzec. 

Musimy jako strona społeczna bacznie obserwować działania lokalnej władzy i jej akolitów oraz wszystkich tych, którzy próbują się do tego układu "przykleić".