Powyborcze zachowania nie ograniczyły się tylko do politycznej dyskredytacji z którą przecież powszechnie mieliśmy do czynienia także w okresie przedwyborczym.
Nie będę pisał o konkretnych osobach, skupię się raczej na zjawisku.
Żyjemy w rzeczywistości w której jesteśmy po prostu prześladowani politycznie. Jak inaczej nazwać telefony do pracodawców, na uczelnie i do wszelkich instytucji z którymi jesteśmy związani?
Niejedni z nas przed wyborami wykonywali prace związane ze swoim zawodem, realizowali się. Dziś jednak niektórzy z nas zostali zmuszeni albo do emigracji, albo do pracy fizycznej za "zbytnie zaangażowanie polityczne". W jakiej Polsce żyjemy? Czy o taką Polskę walczyła "Solidarność"? Czy walczyła o Polskę w której tworzy się bariery dla awansu materialnego, społecznego i kulturowego?
Nie jestem załamany, bo wiedziałem z czym się zderzymy, ale kiedy patrzę na stan i położenie osób wokół mnie i moje własne to powstaje niejednokrotnie pytanie, ile jeszcze wytrzymamy?
Z pewnością zauważyliście spadek aktywności opozycji w okresie powyborczym, jest to wynikiem przetrzebienia naszych szeregów, fizycznego i mentalnego. Nie wiem o jakim społeczeństwie obywatelskim mówiła chojnicka władza kiedy przystępowała do kolejnych wyborów samorządowych? Jednak nie da się sterować ręcznie i poprzez wywieranie nacisków na różne środowiska kreować społeczeństwa obywatelskiego ergo mowa o społeczeństwie obywatelskim to ściema. W Chojnicach każdy ma siedzieć "z gębą w kuble", jak mawia ulica. Nie na tym polega realizacja wolności politycznej.
Jesteśmy przedstawicielami jedynego opozycyjnego, zorganizowanego, środowiska w Chojnicach, jeśli pozwoli się władzy na niszczenie nas, to Wy - mieszkańcy - będziecie następni. Jesteście okradani, manipulowani, okłamywani. Za to, że o kłamstwach, manipulacjach i złodziejstwie mówiliśmy otwarcie wielu z nas spotkała...kara. Chciałem abyście o tym wiedzieli. Nie utyskuję na los. Taką ścieżkę obraliśmy. Jednak nie oszukujcie się, nie ma w Polsce wolności. Wszystkim rządzą synekury polityczne i określone jednostki. Właśnie pracuję nad materiałem, który w detalach prezentuje pewne zjawiska patologiczne w Chojnicach.Ostatnio usłyszałem: "mogą cię naruszyć"...Jestem już starym chojnickim działaczem, naruszyć to można fundament, ale nie mnie.I życzę chojnickiej władzy, aby nie zderzyła się na zgliszczach tego co nam funduje z ekstremizmem politycznym, którym w żaden sposób nie będzie w stanie sterować. Finster stracił ponad 30% głosów dzięki naszej działalności ( i swojej nieudolności) i to jest piękne, ale to dopiero początek, bo w kolejnych wyborach nie otrzyma nawet tych właśnie 30%... Będę startował. I na koniec do powiedzenia mam coś: Arek Finster nie jest doktorem (bo nie napisał pracy doktorskiej, ani taka praca nie została w Polsce nostryfikowana przez żadną uczelnię), jego praca to makulatura "wytnij wklej" w mojej opinii, dlatego ten satrapa mści się na kim może. Jego "praca" z 40 przypisami nie nadaje się nawet na artykuł do "Zeszytów Chojnickich". Pomocników w celu zemsty politycznej znalazł bez liku. Dlatego wiem: będę startował w wyborach i wygramy kolejne wybory. Złamię satrapię. Obiecuję to Wam chojniczanie!
Jesteśmy oszukiwani i podlegamy iluzji fałszywych autorytetów. Co to jest za państwo w którym funkcjonariusze przestępczych służb specjalnych ochraniają prokuraturę i sąd???
Jesteśmy oszukiwani i podlegamy iluzji fałszywych autorytetów. Co to jest za państwo w którym funkcjonariusze przestępczych służb specjalnych ochraniają prokuraturę i sąd???
Trzeba zaktywizować stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność. Od wyborów samorządowych minęło już prawie pół roku, a nic się nie dzieje. Trzeba zmobilizować dotychczasowych liderów oraz poszukać nowych działaczy i sympatyków. Uniemożliwić rozmycie się przedsięwzięcia. Trzeba zdobyć poparcie osób mających autorytet w lokalnym środowisku. Jak najszybciej nawiązać współpracę z podobnymi stowarzyszeniami. Trzeba dać impuls Chojniczanom do wyrażania swojej opinii oraz popierać wszelkie oddolne inicjatywy.
OdpowiedzUsuńA może już czas, aby w szerszym kontekście zająć się groźnym zjawiskiem występującym Polsce! Jest to tzw. working poor, czyli "pracująca biedota" - osoby, których mimo podjęcia pracy zawodowej nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Wysokie wymagania połączone z niskimi zarobkami wpływają na poziom stresu, wszystko zaś razem obniża wydajność pracy i całej gospodarki. Warto również wspomnieć o zjawisku "szklanego sufitu" - przejawiające się m.in. w dużej rozpiętości zarobków co prowadzi do swoistej "kastowości". Czy Polskę - jej gospodarkę, społeczeństwo, system finansowy państwa i kieszenie podatników - stać na biedę? Czy stać nas na finansowanie konsekwencji patologicznego rynku pracy i niskich wynagrodzeń?
OdpowiedzUsuńUczeń przerósł mistrza, jesteś Pan lepszy w wypisywaniu i wygadywaniu takich banialuk jak powyżej niż Pański wódz Jarosław, wam obu trzeba współczuć i omijać szerokim łukiem!
OdpowiedzUsuńPatrz zjawisko prekariatu.Jest to bardzo interesujące i wymaga według mnie poszerzonych badań.
OdpowiedzUsuńCo z deklaracją: "Działamy dalej, mamy poważne plany jako opozycja, na pewno do Rady Miejskiej wprowadziliśmy Marzennę Osowicką i Mariusza Brunkę z PChS. W gronie PiS będziemy się musieli poważnie zastanowić nie tylko nad kolejnymi wyborami, ale chyba też realnie nad samą działalnością miejskiego PiS-u. Bardziej chyba trzeba się oprzeć na realnej działalności obywatelskiej w sferze miasta, jak tylko na banerze". Zob. wpis na blogu z 16 listopada 2014.
OdpowiedzUsuńCo to za "funkcjonariusze przestępczych służb specjalnych" ochraniają sąd prokuraturę i sąd, w jakim mieście, może byś wymienił tych funkcjonariuszy, a może zbyt dużo naoglądałeś się filmów sensacyjnych i teraz wszędzie widzisz tych funkcjonariuszy tak samo jak wszędzie widzisz komuchów, ORMO-wców, SB-ków, UB-ków, tzw. resortowe dzieci, tak samo jak widzisz spiski i układy? Podejrzewam, że nawet gdybyś żył 150 lat /daj Ci Boże/ to nadal wszędzie będziesz widział upiory które wymieniłem mimo tego, że po ostatnim z nich od co najmniej pół wieku nie będzie nawet kości w ziemi! Mam rację Panie Marcinie?
OdpowiedzUsuńGdyby mi ktoś dwadzieścia pięć lat temu powiedział, że w 2014 roku będziemy w UE, NATO i że będziemy zarabiać 1/4 tego co Niemcy czy Anglicy, pogoniłbym defetystę, bolszewika i komucha w jednym, nie uwierzyłbym w to, że nasz przemysł będzie mniej nowoczesny niż w Hiszpanii czy Szwecji, a gdyby mi ktoś powiedział, że go nie będzie - dostałby w głupią pałę, nie uwierzyłbym że staniemy się krajem montowni, outsourcingu i akwizycji, że przemysłu praktycznie nie będzie, huty zostaną zrównane z ziemią, kopalnie w likwidacji tak jak stocznie, nieomal wszystkie banki będą w rękach globalnego kapitału, podobnie cały handel detaliczny......nie uwierzyłbym że staniemy się półkolonialnym krajem zadowolonych niewolników milionami wyjeżdżającymi za pracą do bogatych graczy w UE........
OdpowiedzUsuń"Garstka mała, lecz silna ideą swą skupi masy koło siebie, da im to, czego im brak, co ożywi je i natchnie nową nadzieją". Brawo Marcin! Pamiętaj co mawiał tow. Dzierżyński i z pamięcią w sercu o jego wielkich czynach ruszaj do boju!
OdpowiedzUsuń