Super, masz teraz materiał, z którym możesz się przekonać, że jesteś kretynem. Zobacz: 4 ludzi dyskutuje. 3 osoby merytorycznie - o ekshumacji, żołnierzach wyklętych, nowelizacji ustawy itp. Jeden Wałdoch pluje jadem na Chojnice, burmistrza, historyków i regionalistów, a nawet na Bogu ducha winne dzieci i wnuki nie wiadomo kogo. Wszyscy są bee! Tylko ja, ja, ja Marcin Wałdoch jestem jedynym sprawiedliwym w tym mieście. Jesteś chory tak samo jak twój guru Antek M.
Mój Ojciec, był w partii. Był członkiem PZPR. Do partii wstąpił dopiero ok. 1980 roku, każdy miał jakieś usprawiedliwienie. Mój Ojciec mówił, że miał problem z utrzymaniem subordynacji wśród pracowników warsztatów Lokomotywowni PKP, a był po prostu ich przełożonym. Dlatego, że do partii nie należał przez bardzo długi czas i bez tej przy aleznosci awansował z pracownika w kanałach warsztatowych do naczelnika, któremu podlegało ponad 900 pracowników. Jednak partia miała tak przemozny wpływ na ludzi, że w zakładzie bardziej zaczęli się liczyć sekretarza partii niż przełożeni po linii zawodowej, dlatego do partii wstąpił. Potem już nie przyjął żadnego awansu, a miał w początku lat 80 zostać zastępca dyrektora północnej DOKP w Gdańsku i tego zapowiadanego awansu nie przyjął. Jeszcze odpowiem. Tak był człowiekiem przez duże C i nie dorastam do Jego formatu, ale on nie miał szans wykorzystać swego potencjału. Kiedy zmarł sprawdziłem w IPN wszelkie ślady i akurat o Nim jest tylko teczka paszportów bo jeździliśmy na wakacje do NRD i przekrqczalismy granice RFN-NRD. Z nami na walce jako "cien" jeździł jeden z chojnickich SBekow. Mój Ojciec miał raczej dobry kontakt ze wszystkimi środowiskami, ale tak jak napisał ktoś wyżej, nigdy się nie zeswinil. Nie pełnił tez żadnej funkcji partyjnej, był jedynie szeregowym członkiem. Mogę dodać, że też angażował się społecznie, przy budowie Osiedla Kolejarz. Ponadto był "kolejarze z krwi i kosci". Był także nauczycielem przedmiotów zawodowych. Miał wady, jak każdy, ale był wspaniałym Ojcem i raczej przyjaznym człowiekiem. Miał bardzo twarde zasady, których nie łamał nigdy. Dziś zasady są po to by je łamać. ..Zawsze byłem z Niego dumny i tak pozostało. Szkoda, że tak szybko odszedł, bo duchem był zawsze młody.
Super, masz teraz materiał, z którym możesz się przekonać, że jesteś kretynem. Zobacz: 4 ludzi dyskutuje. 3 osoby merytorycznie - o ekshumacji, żołnierzach wyklętych, nowelizacji ustawy itp. Jeden Wałdoch pluje jadem na Chojnice, burmistrza, historyków i regionalistów, a nawet na Bogu ducha winne dzieci i wnuki nie wiadomo kogo. Wszyscy są bee! Tylko ja, ja, ja Marcin Wałdoch jestem jedynym sprawiedliwym w tym mieście. Jesteś chory tak samo jak twój guru Antek M.
OdpowiedzUsuńTwój ojciec nie był pierwszym partyjniakiem lokomotywowni...?
OdpowiedzUsuńBył partyjnym, ale był człowiekiem przez duże C, nie każdy partyjny się ześwinił.
OdpowiedzUsuńMój Ojciec, był w partii. Był członkiem PZPR. Do partii wstąpił dopiero ok. 1980 roku, każdy miał jakieś usprawiedliwienie. Mój Ojciec mówił, że miał problem z utrzymaniem subordynacji wśród pracowników warsztatów Lokomotywowni PKP, a był po prostu ich przełożonym. Dlatego, że do partii nie należał przez bardzo długi czas i bez tej przy aleznosci awansował z pracownika w kanałach warsztatowych do naczelnika, któremu podlegało ponad 900 pracowników. Jednak partia miała tak przemozny wpływ na ludzi, że w zakładzie bardziej zaczęli się liczyć sekretarza partii niż przełożeni po linii zawodowej, dlatego do partii wstąpił. Potem już nie przyjął żadnego awansu, a miał w początku lat 80 zostać zastępca dyrektora północnej DOKP w Gdańsku i tego zapowiadanego awansu nie przyjął. Jeszcze odpowiem. Tak był człowiekiem przez duże C i nie dorastam do Jego formatu, ale on nie miał szans wykorzystać swego potencjału. Kiedy zmarł sprawdziłem w IPN wszelkie ślady i akurat o Nim jest tylko teczka paszportów bo jeździliśmy na wakacje do NRD i przekrqczalismy granice RFN-NRD. Z nami na walce jako "cien" jeździł jeden z chojnickich SBekow. Mój Ojciec miał raczej dobry kontakt ze wszystkimi środowiskami, ale tak jak napisał ktoś wyżej, nigdy się nie zeswinil. Nie pełnił tez żadnej funkcji partyjnej, był jedynie szeregowym członkiem. Mogę dodać, że też angażował się społecznie, przy budowie Osiedla Kolejarz. Ponadto był "kolejarze z krwi i kosci". Był także nauczycielem przedmiotów zawodowych. Miał wady, jak każdy, ale był wspaniałym Ojcem i raczej przyjaznym człowiekiem. Miał bardzo twarde zasady, których nie łamał nigdy. Dziś zasady są po to by je łamać. ..Zawsze byłem z Niego dumny i tak pozostało. Szkoda, że tak szybko odszedł, bo duchem był zawsze młody.
OdpowiedzUsuń