Na tle innych miast regionu, ale i tych spoza niego Chojnice nie znajdują konkurencji wśród podobnych sobie wielkością ośrodków miejskich. Pomimo licznych bolączek, widocznego u władzy samorządowej postkomunizmu w postawach, to jednak Chojnice są w powszechnym odbiorze jednym z najlepiej prezentujących się pomorskich miast. Wystarczy, że wybierzemy się do Bytowa, Człuchowa, Kościerzyny, Starogardu Gdańskiego, Malborka, Tucholi i tylko utwierdzimy się w przekonaniu, że Chojnice to miasto odstające zarówno dynamiką życia widoczną gołym okiem, jak i swym niezwykle atrakcyjnym rekreacyjnym położeniem. Nawet jeśli weźmiemy pod wzgląd inne miasta, choćby większe od Chojnic, jak Słupsk, Gniezno, Inowrocław, Grudziądz, to Chojnice nadal prezentują się nawet od tych ośrodków o wiele lepiej. Tak wynika z obserwacji.
Jednak warto skupić się na faktach o których pisałem wielokrotnie - Chojnice są źle zarządzane, w Chojnicach są niskie zarobki, niska jest ruchliwość społeczna, ograniczone są możliwości awansu społecznego i gospodarczego, a jednak w mieście bije duch przedsiębiorczości i obywatele radzą sobie stosunkowo dobrze do tego w jakim znajdują się położeniu. Według mnie Chojnice mają ogromny, tłumiony, potencjał. Szczególnie jest on ulokowany w tzw. kapitale społecznych, w mieszkańcach naszego Miasta. Być może zostanie to źle odebrane na zewnątrz jako przejaw lokalnej ksenofobii, ale Chojnice wyróżniają się na tle innych ośrodków znacząco, a mieszkańcy w stosunku do niewielkiej ogólnej liczby obywateli osiągają znaczące sukcesy w skali ogólnopolskiej. Kluczem do sukcesu dla Miasta, dla jego rozwoju jest zmiana stylu rządzenia i odejście od praktyk postkomunistycznych. W dłuższej perspektywie takie nastawienie może doprowadzić do otwarcia struktury społecznej na większą ruchliwość społeczną, na szybszy i pewniejszy awans gospodarczy mieszkańców. Wiązać się to jednak musi z budową rzeczywistej tkanki społecznej. Na wzroście różnorodności podejmowanych inicjatyw i rezygnacji władzy lokalnej ze wsparcia politycznego i czasami nawet finansowego dla tylko wybranych obywateli i grup społecznych. Dominować powinna zgoda na rywalizację w każdej sferze życia mieszkańców z pełnym poszanowaniem ich praw do uczestnictwa w życiu publicznym, do korzystania z wolności słowa bez obaw o ostracyzm ze strony władzy i związanych z nią mediów.
Myślę, że stoimy przed rzeczywistą i epokową zmianą w dziejach Chojnic, kiedy skończy się postkomunizm i ostatecznie upadnie dziedzictwo poprzedniego systemu rzutujące na życie społeczne, polityczne i gospodarcze naszego Miasta. Liczę w tej mierze przede wszystkim na trzydziestolatków, na których barkach musi spocząć budowa nowoczesnych, otwartych i w pełni demokratycznych Chojnic w których będzie dominowała optyka demokracji liberalnej. Jeśli już się wyróżniamy na tle innych, to przy wzmożonej pracy i kilku systemowych posunięciach, a szczególnie na zmianie stylu rządzenia i postępowania elit gospodarczych i politycznych w mieście możemy się wybić na tzw. perłę Pomorza. Rzecz w tym, żeby zrezygnować z ogranizacji życia politycznego i gospodarczego na zasadzie "dojść i znajomości". Stoimy wobec wyboru - postęp i oświecenie - albo regres i obskurantyzm. Wybierzmy w bliskiej przyszłości postęp. Zarówno obecna władza, jak i opozycja są odpowiedzialne za przeprowadzenie swoistego procesu odwilży, po której obywatele zyskają przekonanie o braku szkodliwości dla nich i ich rodzin płynącej z zaangażowania społecznego i politycznego. Głównym hasłem władzy w Chojnicach nie może być stadionowe: "Kto nie z Mieciem, tego zmieciem".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz