Prognozy moje były jednak nietrafione. Zegar Palucha będzie bił nadal. Nowym dyrektorem chojnickiego szpitala został Maciej Polasik, dotychczasowy zastępca Leszka Bonny ds. medycznych.
Nominacja nie jest przypadkowa, bo Maciej Polasik ma niezbędne doświadczenie, zna też realia chojnickie. Osobiście oceniam profesjonalizm Macieja Polasika bardzo wysoko, szkoda tylko, że jest to kolejna osoba jakoś politycznie uwikłana w lokalny układ polityczny. Świadectwem tego jest przecież start w ostatnich wyborach samorządowych, zgromadzenie znacznej liczby głosów wyborczych, a potem brak podjęcia mandatu...czyli uczestnictwo w dobrze realizowanej grze wyborczej, jak przypuszczam pisanej w kręgu Burmistrza Chojnic.
Mamy więc zmianę na stanowisku dyrektora chojnickiego szpitala, ale niestety tylko pozorną. W mojej ocenie, gdyby Maciej Polasik uwolnił się od znajomości z lokalnym układem politycznym, to byłby zdolny wnieść wiele nowej jakości do chojnickiego szpitala, ale to się pewnie nie stanie, bo zaraz po takim ruchu mógłby przestać pełnić nowe obowiązki.
Pomimo tych politycznych zawiłości, życzę Maciejowi Polasikowi, żeby był w stanie łączyć swoje liczne zajęcia i pasje z nowymi obowiązkami. Życzę też wielu sukcesów i wytrwałości na nowym stanowisku pracy. Jednak, jednoczesne kontrolowanie lub prowadzenie Chojniczanki i szpitala wydaje mi się mało realne. Natomiast lokalnemu układowi politycznemu gratuluję zmysłu samozachowawczego, który powstrzymał ewentualną promocję na nowe stanowisko Mariusza Palucha - byłaby to naprawdę niepopularna decyzja wśród chojniczan.
Jeszcze z historycznego punktu widzenia, Śp. Ojciec Macieja Polasika był I sekretarzem PZPR w Chojnicach, stracił stanowisko, bo w opinii twardogłowych w partii nie poradził sobie z tzw. karnawałem "Solidarności". Dla mnie znaczy to tyle, że miał ludzkie odruchy, pomimo partyjnego uwiązania i niedogodnych uwarunkowań reżimu...a jak mawiają "niedaleko pada jabłko od jabłoni". Może się więc okazać, że ze społecznego punktu widzenia mamy do czynienia ze zmianą rzeczywistą, a nie tylko pozorną.
Nieodparte jest też wrażenie, że w Chojnicach mamy do czynienia z kontynuacją elit. Synowie i córki wysoko postawionych aparatczyków reżimu komunistycznego, podobnie jak ich ojcowie i matki pełnią wysokie stanowiska w życiu publicznym naszego miasta. Nie wystawiam tutaj świadectwa krytyki totalnej, ale z politologicznego i socjologicznego punktu widzenia, zastanawiam się nad fenomenem tej sytuacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz