Chojnice to najbardziej zamglone miasto w Polsce. Niektórych to może szokować, ale starzy chojniczanie wiedzą, że to jest prawda. Można by więc wiele obywatelskiej ślepoty zrzucić na tę chojnicką mgłę przez którą nie do końca widać, gdzie i dlaczego płyną miejskie pieniądze. Ostatni, dość jednak wyraźny przepływ miał miejsce na stadion "Chojniczanki". Około 6 mln złotych popłynęło w ogrzewaną murawę boiska przy Mickiewicza, która jak się okazuje ogrzewana nie jest.
Nie trzeba było długo czekać na głupie wyjaśnienia ze strony władz chojnickiego klubu. Okazuje się bowiem, że gdy sprawa stała się głośna a jej kuriozalność oczywista wśród chojniczan, MKS wziął w obronę swojego dobroczyńcę Burmistrza Miasta. Władze klubu twierdzą bowiem, że umówione były na wszystko z burmistrzem - etapami! Nastąpił więc moment w którym chojniczanie mają wreszcie przyznać wobec lokalnej władzy i działaczy "Chojniczanki", że są głupcami i przyjmą każdą, nawet najbardziej wierutną bzdurę za dobrą monetę w sprawie bezsensownej inwestycji na Mickiewicza. Warto więc odpowiedzieć Chojniczance i władzom miejskim, co się o tym myśli. Osobiście, jako chojniczanin, mam do tego prawo. Po pierwsze "Chojniczanka" w bezwstydny sposób wyciąga ręce po publiczne pieniądze, ogromne pieniądze, kiedy Miasto boryka się z wieloma problemami społecznymi i gospodarczymi, a mieszkańcy borykają się z życiem w mieście źle zarządzanym. Gdzie ważniejsze jest podgrzanie murawy za 6 mln złotych, aniżeli stworzenie za te pieniądze np. racjonalnego programu wymiany pieców węglowych. Rachunek jest prosty, gdyby tylko dać 6 tys. na jedno gospodarstwo domowe to mamy w Chojnicach 1 tys. domów, które przestaną zatruwać powietrze. Czy to dużo? Tak, to bardzo dużo, to więcej aniżeli łącznie jest domów na Osiedlu Kolejarz i Prochowa. Warto zapytać działaczy "Chojniczanki" - Panowie jak się czujecie z tym, że wyciągacie z biednego Miasta od relatywnie biednych ludzi miliony na realizację swoich piłkarskich marzeń? Czy wszyscy u was w rodzinach grają w piłkę od żony przez dzieci poprzez teściów, wujków i ciotki, że nie odczuwacie żadnego dyskomfortu, że nikt nie mówi wam, że postępujecie niewłaściwie, nierozsądnie, że szkodzi Chojnicom i rozwojowi tego Miasta? Czy wy naprawdę tego nie dostrzegacie?
Dlaczego w Chojnicach dzieje się tak, że obywatele nie mają żadnego wpływu na podejmowane decyzje w Radzie Miejskiej? Żadnego wpływu na decyzje Burmistrza? Po części jest tak dlatego, że Burmistrz w swym autorytarnym podejściu nie uwzględnia głosu opozycji, ale przede wszystkim dlatego, że skutecznie zwalczył wszelką zorganizowaną i obywatelską opozycję w mieście, a cały dyskurs polityczny po prostu zmonopolizował poprzez system swoich siłowników. Czy przypomina to jakiś znany i autorytarny system rządów na świecie? Z pewnością tak.
Zastanówmy się też komu będzie w Chojnicach służyła inwestycja Miasta za 6 mln w murawę Chojniczanki? Na pewno klubowi, to byłaby prawda, gdyby podgrzewanie było w ogóle możliwe, ale obecnie nie jest! Komu jeszcze? Kibicom! Tak, to też byłaby prawda, ale klub z II ligi nie potrzebuje podgrzewanej murawy! Ktoś mógłby podnieść argument - że Chojniczanka na pewno będzie w I lidze! Być może, że tak, ale być może, iż nie. Póki piłka jest w grze, wszystko jest możliwe. Niemniej, żaden racjonalnie myślący władca (celowo) Miasta nie wydałby 6 mln z budżetu miejskiego na infrastrukturę, która nawet nie działa! A jednak wydał. Teraz jeszcze będziemy świadkami wciskania nam kitu, zgodnie z którym takie irracjonalne działanie było uzgodnione z Burmistrzem, czyli wynika z tego, że Burmistrz zgodził się "wtopić" 6 mln zł w klub, bez żadnych gwarancji, że murawa będzie w ogóle potrzebna, bo dał się namówić grupie piłkarskich fanatyków i uwierzył w ich wizję?!?
Odpowiedź może być prozaicznie prosta. Inwestycja na "Chojniczance", podobnie jak wiele innych działań i ruchów w Chojnicach nie będzie służyć chojniczanom jako ogółowi wspólnoty lokalnej, ale ludziom bogatym. W jaki sposób? Otóż w mojej ocenie ta inwestycja jest formą pomocy dla już bogatych w tym, aby mogli zarobić i stać się jeszcze bogatsi. I nie ma to nic wspólnego z dobrem chojniczan, a impertynenckie stanowisko władz "Chojniczanki" jest kolejnym świadectwem na to, jak źle dzieje się w Chojnicach. Najbardziej idiotyczna inwestycja w Chojnicach jest przez działaczy klubu brana w obronę i to jeszcze przy nawoływaniu do opanowania, racjonalności i obiektywizmu wobec krytyków Burmistrza Miasta! Chojniczanie nie mają najmniejszego wpływu na działania władz, a wszelkie głosy z forum publicznego są wyciszane i marginalizowane i tym sposobem może dostrzec jak kończy się sobiepaństwo - ładowaniem kasy w "błoto". Wpływ na decyzję Burmistrza Miasta Chojnice i jego popleczników w Radzie Miejskiej mają tylko i wyłącznie wąskie grupy wpływu. Przede wszystkim są to lokalni biznesmeni oraz ludzie o szerokich koneksjach środowiskowych. Takie procesy decyzyjne nie mają nic wspólnego z demokracją. Burtmistrz wielokrotnie się zarzekał, że jedyny układ jaki ma to z chojniczanami, ale nie jest to prawda, bo dorozumiany układ z chojniczanami byłby realny tylko wtedy, gdyby Burmistrz brał pod uwagę wolę chojniczan, ale tak nie jest. Liczą się tylko wpływy, kontakty, znajomości i kasa, to są najważniejsze czynniki wpływające na procesy decyzyjne w Chojnicach. Cała reszta argumentów to stek łgarstw. Niestety społeczeństwo obywatelskie w Chojnicach jest zbyt słabe, żeby na jakimkolwiek etapie rozliczyć Burmistrza z jego samo-rządów.