W Chojnicach włodarze miasta wykazali się niezwykłą przedsiębiorczością i zarazem dbałością o finanse publiczne. W tym roku nie ma takiego lodowiska, jak lata temu na płycie Starego Rynku, bo lodowisko jest na każdym chojnickim chodniku. Zapytajmy zatem władze, czy można liczyć na dopłaty miejskie do łyżew?
Niestety stan miejskich przestrzeni jest niebezpieczny dla życia i zdrowia. Nawet centralnie położone deptaki są nieodśnieżone i oblodzone. Widać, ponownie, że samorządowcy bardziej liczą na boską opatrzność i zmiany pogody, aniżeli na swoje umiejętności zarządzania miastem. Tylko czy Pan Finster, albo Kopczyński zapłacą komuś za złamane kości, czy będą odpowiadać za ludzkie nieszczęścia? Otóż na pewno nie. Ważne, że z miasta płynie szeroki strumień pieniędzy na Chojniczankę. Nikt i nic innego w tym mieście się już nie liczy, taki smutny jest wniosek płynący z oglądu obecnej sytuacji.
Całe Chojnice to obecnie jedno wielkie lodowisko miejskie. Czyżby sukces?
OdpowiedzUsuń