Wypłynął temat ograniczania środków miejskich na zajęcia w chojnickich szkołach, a szczególnie na zajęcia w godzinach nadliczbowych. Sytuacja wygląda na dramatyczną. Władze miejskie bowiem obcinają środki nauczycielom chojnickich szkół podstawowych na wynagrodzenia nadliczbowe, wprowadzając dodatkowe formy monitorowania czasu pracy nauczycieli. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej (25.08.2025), nie wspomniano jednak o tym, że de facto nauczyciele chojnickich szkół nie będą mieli możliwości prowadzenia zajęć nadliczbowych. Co gorsze, dzieci chojnickich szkół nie pojądą już chyba na żadne wycieczki szkolne, jeśli tylko te będą się odbywały w czasie ponad 40 godzinnego czasu pracy.
Przypomnę, że Arseniusz Finster sam jest nauczycielem przebywającym od wielu, wielu lat na urlopie bezpłatnym (tutaj). Poza tym, Finster buńczucznie wspierał protesty chojnickich nauczycieli w okresie rządów PiS, kiedy ci domagali się podwyżek, ale jednocześnie sam jako burmistrz Chojnic ogranicza chojnickim nauczycielom możliwości zarobkowe! Przypomnę, że to Finster nawoływał o "normalne rozmowy polityków z nauczycielami", a dodatkowo,kiedy strajkowali to obiecywał im wypłatę wynagrodzenia, pomimo podjętego w tym czasie strajku. W całym tym proteście uczestniczyły też dzieci z chojnickich szkół, które dziś jak się okazuje też stają się ofiarami polityki chojnickiego burmistrza, bo raczej nauczyciele nie będą organizować wycieczek, skoro nie ma na to pieniędzy! Warto się tej hipokryzji i krętactwu przyjrzeć bliżej, tutaj i tutaj oraz tutaj. Od dawna wiadomo, że Finster przeczy sam sobie, i prowadzi politykę niezwykłego zakłamania i krętactwa. Ograniczenia możliwości pracy i wynagrodzenia dla nauczycieli jasno i wyraziście kontrastują z tym jak miasto szasta forsą na lewo i prawo, rozdając je na idiotyczne zupełnie sprawy - jeśli tylko wydatki te służą interesom politycznym Finstera. Dla nauczycieli powinna to być wyraźna nauczka, bo antypisowskość Finstera (a wiemy, że chojnickie grono pedagogiczne jest w znakomitej większości antypisowskie i antyprawicowe) nie powinna im przesłaniać szkodliwości jego działań dla systemu edukacji w Chojnicach. Zapytam jeszcze, gdzie teraz i jakim sposobem chojniccy nauczyciele dorobią sobie do pensji, skoro nie mogą prowadzić nadgodzin? Czy przy tych rosnących cenach, galopującej inflacji, Finster ma w tej mierze jakąś propozycję dla nauczycieli? Może wyjazdy latem na szparagi do Niemiec? Albo sprzątanie w MKS Chojniczanka? Ewentualnie może praca, po godzinach, u mości Burmistrza na jego posiadłości (kupił ogromną działkę za 10 zł za metr kwadratowy)?
Dodam, że znam już treść pism i ratusza do szkół, i wystąpień nauczycieli z pytaniami do ratusza w omawianej sprawie. Wynika z tych pism, dla mnie, jasno, że ratusz łamie prawo.
Działania władzy chojnickiej wobec nauczycieli można sprowadzić do następującej kategoryzacji działań:
- ścisłe ewidencjonowanie czasu pracy nauczyciela
- ścisłe ograniczenie (de facto zakaz) działań wykraczających poza pensum
- łączenie klas i zwiększenie liczby uczniów w klasach
- fundamentalne zmiany w pracy administracji szkół
Teraz przejdę do istoty sprawy: w piśmie do dyrektorów chojnickich szkół z 11 marca 2025 r. Finster żądał, aby do dnia 30 kwietnia 2025 r. dyrektorzy przedłożyli mu raport z podjętych działań zapobiegawczych (czyli dotyczących ograniczenia wydatków, zmiany postawy nauczycieli co do kwestii nadgodzin, itd.).
Działania podjęte przez ratusz doprowadzą do pauperyzacji nauczycieli w Chojnicach, spadku jakości ich pracy, a dla dzieci będą oznaczały ogromne straty w sferze psychiczno-emocjonalnej i społecznej, które rzutować będą na kapitał kulturowy z którym wchodzą w dalsze życie.
Należy zatem, uzyskać raporty stworzone przez dyrektorów chojnickich szkół. Z nich dopiero, dowiemy się czy dyrektorzy są posłusznymi wykonawcami drakońskich propozycji chojnickiego ratusza i jak bardzo drakońskie zasady zaczną obowiązywać w szkołach od 1 września.
AKTUALIZACJA - otrzymałem z ratusza dokumenty, stanowiące raport dyrektorów dwóch chojnickich szkół. Raporty te powstały w odpowiedzi na żądania Burmistrza, między innymi likwidacji nadgodzin, w tym i de facto zakaz organizacji wycieczek szkolnych. Uważam, że opinia publiczna w Chojnicach powinna dowiedzieć się o tym, jak zarządza się oświatą w mieście, dlatego publikuję dokumenty otrzymane z ratusza w tej sprawie. Widać w nich przede wszystkim rozbieżność stanowisk w odpowiedzi dwóch dyrektorek chojnickich szkół. Co ciekawe, faktycznie zarówno nadgodziny, a w tym i wycieczki dla dzieci, wyjścia do teatru, a zapewne i kina, po prostu są obecnie niemożliwe. Widać też dążenie do jak najpełniejszego monitorowania czasu pracy nauczycieli - co jest kwestią wręcz żenująca, biorąc pod wzgląd jak wiele pracy nauczyciel wykonuje w domu.
Najbardziej zawiedzenie obecną sytuacją powinni być uczniowie oraz rodzice - brak zajęć dodatkowych w poprzednim wymiarze i formie, brak wyjazdów edukacyjnych, brak dostępu do oferty kultury, itd. Czy rodzice i nauczyciele pozostawią tę sytuację bez odpowiedzi? Jak rzeczywiście wygląda obecnie sytuacja w szkołach? Czy różni się ona od tego, co wskazano w dyrektorskich raportach, jeśli tak, to w jakim aspekcie?