środa, 12 listopada 2014

Doktorat Arseniusza Finstera cz. 5

Mariusz Janik na swoim blogu ( http://janikmariusz.blogspot.com/ )opublikował link do całej pracy kandydata nauk Arseniusza Finstera. Praca znajduje się pod tym adresem:


Zachęcam do zapoznawania się z jej treścią i weryfikacją jej. Szczególnie w kontekście tego co zostało o wymienionej pracy wcześniej napisane. Treść pracy można weryfikować poprzez portal www.text.ru - rosyjski portal służący do ustalania autentyczności tekstów. Stamtąd Mariusz Janik czerpał materiał do wcześniej zaprezentowanej analizy. Podkreślam, na szczęście ta praca nie została nostryfikowana przez żadną z polskich uczelni. Jej poziom i konstrukcja są w mojej opinii zatrważające. 

Przypominam, że społeczny proces weryfikacji prac polityków jest coraz częściej stosowanym narzędziem obywatelskim. Ostatnio udaremniono nadanie stopnia doktora szefowi Business Centre Club Markowi Goliszewskiemu. Stało się tak po fali protestów i publicznym czytaniu jego "doktoratu". 

Uważam, że w Polsce wielu ludzi poświęciło swe życie na pracę naukową i badawczą, warto więc konfrontować "dokonania" polityków z wymogami jakie stawiają takim prace określone instytucje. 


2 komentarze:

  1. A co z Pana doktoratem Panie Wałdoch? W ulotce wyborczej oświadczył Pan, że napisał rozprawę doktorską. W świetle prawa za rozprawę doktorską uważane jest dzieło, które zostało pozytywnie zrecenzowane przez dwóch recenzentów, w tym przynajmniej jednego spoza uczelni macierzystej doktoranta. W recenzji najczęściej stosuje się formułę: "stwierdzam, że przedstawiona rozprawa spełnia wymagania stawiane rozprawom doktorskim przez ustawę z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki". Aby wyznaczyć recenzentów Rada Wydziału musi zamknąć przewód. Co zrozumiałe należy go wcześniej otworzyć. Na portalu academia.edu wskazuje Pan, że jest doktorantem Wydziału Nauk Społecznych UG. http://ug.academia.edu/MarcinWa%C5%82doch. Niestety na stronie nie ma żadnej informacji o Pana przewodzie. Pozwoliłem sobie odwiedzić dziekanat i zapytać o warunki pisania rozpraw doktorskich i przy okazji Pańską osobę. Pytałem: Musicie być dumni z doktoranta Wałdocha? Ale niestety nie wiedzieli kim jest rzeczony doktorant Wałdoch. Pani była w takim szoku, że nawet sprawdziła listę otwartych przewodów, i co? I figa z makiem. Nie istnieje Pan w świadomości ludzi z Alma Mater. Być może napisał Pan sobie jakiś tekst, wrzucił do szuflady i ogłosił światu, że oto napisał rozprawę doktorską. Analogicznie 3/4 chojniczan, którzy mają w szufladach jakieś zapiski może ogłosić to samo. Niestety, podobnie jak Pan - nie napisali jej w rozumieniu wskazanej ustawy. Zatem kłamie Pan podle – nie pierwszy raz zresztą. Nie napisał Pan rozprawy, nie złożył dysertacji na posiedzenie Rady Wydziału, nigdy nie otworzył Pan przewodu doktorskiego i nigdy takowego nie zamknął, nie zostali wyznaczeni recenzenci, którzy nie zrecenzowali pozytywnie Pańskiego tekstu. Nie zostały wyznaczone terminy egzaminów, ani termin obrony, więc czym się Pan chwali? Jesteś Pan kłamcą plugawym, mistrzem manipulacji, który w sieci buduje wizerunek naukowca. Niestety Panie Wałdoch – życie wszystko weryfikuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny Panie!

    Otóż napisałem pracę doktorską pod kierunkiem prof. Andrzeja Chodubskiego. I jako taką - czyli jako pracę doktorską zgłosiłem ją do Pani Dziekan kilka tygodni temu. Nie wiem u kogo Pan był, z kim Pan rozmawiał. Pracę napisałem, została ona przyjęta przez mojego promotora jako praca doktorska. W ulotce nie napisałem nic co byłoby nieprawdą. Czekam więc na Pana przeprosiny. Jeśli ich Pan tutaj nie zamieści choćby anonimowo to zgłoszę sprawę. Praca doktorska proszę Pana nie staje się nią po obronie, ale jest nią już przed obroną. Nigdzie nie napisałem, że jestem już doktorem nauk o polityce. Ukończyłem studia doktoranckie i złożyłem w tym roku całą pracę, a tak jak napisałem złożyłem też podanie do Pani Dziekan.

    OdpowiedzUsuń