Po zapoznaniu się z petycją w sprawie dalszego utrzymania i prowadzenia Filii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chojnicach, petycję tę podpisałem i w pełni popieram postulaty mieszkańców. Na wstępie mogę napisać, że sam jako dziecko szkolne, choć mieszkałem na Osiedlu Kolejarz (gdzie też była przed 2007 r. filia), wypożyczałem książki w filii, którą obecnie ratusz chce zlikwidować, bo były tam książki, których nie było gdzie indziej.
Po pierwsze, mamy w Chojnicach ogromny problem związany z manipulacjami, których dopuszcza się miejska władza. Manipulująca danymi, dowolnie podające liczby - dane, daty - na użytek chwili. Nic nie robiąca sobie ze swoich deklaracji, a tym bardziej z mieszkańców i coraz widoczniej podporządkowana interesom określonych bardzo wąskich grup interesu, albo wręcz pojedyńczym "inwestorom", vide: sprawa polany na Lasku Miejskim. Sam też składałem kilka petycji do Miasta, jako obywatel Chojnic, żadna nie została prawidłowo rozpatrzona i wszystkie zostały odrzucone - przy tym zostałem oczywiście publicznie poniżony, zarówno przez władze miejskie jak i radnych. Nie można się jednak obrażać na to, że ktoś narusza nasze prawa, tylko - tak jak twórcy obecnej petycji - należy dążyć do zabezpieczenia i przynajmniej uwzględnienia naszych praw obywatelskich.
Tylko oddolna i szeroko poparta inicjatywa może dać jakąkolwiek szansę na konfrontację obywatelskich wizji z tymi kuriozalnymi decyzjami, które władze miejskie coraz częściej podejmują na gwizdek Burmistrza Miasta Chojnice, który chyba za bardzo utożsamia się z bohaterem książki, którą mi kiedyś z dumą pokazał mówiąc, że to właśnie czyta, a była to biografia Elona Muska. Tylko, że burmistrza nie powinien się wzorować na neoliberalnych jastrzębiach przedsiębiorczości, bo miasto to nie przedsiębiorstwo, a społeczność. Niestety Burmistrz udowodnił dziesiątki razy, że są interesy i interesiki. A interesiki, choć mniejsze, wydają się być ważniejsze. Ta logika, rzekomej ekonomizacji działań władzy - czyli interesiku w imię rzekomego szerszego interesu Miasta, prowadzi do strasznego wyjałowienia społecznego. Zamiast zamknąć "martwą" Basztę Jutrzenki, władza finsterowska chce zamknąć "żywą" bibliotekę. Jest to bardzo charakterystyczne dla tej ekipy władzy i tego układu władzy. Gdyby biblioteka była miła sercu jakiegoś finsterowskigo radnego, to władza nie podniosłaby na nią ręki. Gdyby była związana jakoś z interesami władzy, to bez względu na koszty, władza nie podniosłaby na nią ręki. Tak, tak prosto to działa w Chojnicach. Do tego sprowadza się "zarządzanie" miastem - głównym interesem leżącym u podstaw wszystkich decyzji jest chęć utrzymania władzy.
Życzę żeby ta petycja się powiodła, przede wszystkim biblioteka to miejsce spotkań i debat nad dziełami kultury i nauki. Miejsce spotkań osób, które są w jakiś sposób "wyobcowane", które znajdują tam więzi, których już nie mają albo jeszcze nie mają na bazie zawodowej. Dlaczego niszczyć taką atmosferę i takie miejsce?
Petycja, proszę o podpis i wyrażenie poparcia: https://www.petycjeonline.com/mieszkac_przeciwko_likwidacji_naszej_osiedlowej_filii_biblioteki_nr_6_w_blaszaku_w_chojnicach?fbclid=IwAR3O4rm9igFKbbiUn6QZfcBSttVWpb5wrW_IU77CPy1p0nHWcjpjVYXZOIs
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz