Czeka nas długi, choć nie daleki marsz.
Swój udział w lokalnej polityce datuję od 2008 r. (wtedy kiedy Finster otrzymywał jeszcze ok. 85% poparcia wyborczego), jest to więc okrągła dekada w czasie której wiele się wydarzyło. W ostatnich wyborach nie uzyskałem mandatu radnego, nie ma też wciąż politycznych możliwości w innych konstelacjach wyborczych. Pierwszą opozycyjną inicjatywą w której brałem udział był Projekt Samorządność przy udziale chojnickich środowisk prawicowych i wolnorynkowych. Drugą Projek Chojnicka Samorządność, który w zamierzeniach miał konsolidować szeroki front obywateli o różnych zapośredniczeniach ideologicznych, ale skorych do aktywizacji społecznej i obywatelskiej oraz do działań na rzecz przejrzystości władzy lokalnej.
Ten Długi Marsz w Chojnicach ku zmianie lokalnego układu władzy nie zakończył się dotąd. Mamy co prawda 6 radnych z listy PiS, ale ilu wśród nich jest członków PiS? Ilu jest w nich ludzi oddanych idei zmiany politycznej? Obawiam się, że ten skład PiS w Radzie Miejskiej, będzie tak samo jałowy w swych efektach, jak ten z okresu lat 2010-2014, z tym, że ta jałowość będzie o rok dłuższa. Oczywiście wszystko będzie zależało od otwartości nowych radnych opozycyjnych i ich zdolności konsolidacji środowisk, bo albo będą prawdziwymi racjami, albo staną się tylko miejskimi "dietetykami". Problemem na pewno może się okazać też brak spójności ideologicznej wśród nowych radnych z list PiS oraz chęć dokonywania wyjść z klubu PiS lub nawet założenia swojego klubu na samym starcie nowej Rady Miejskiej. Przecież radni tacy jak Kazimierz Drewek są raczej powolni woli Burmistrza Finstera bardziej, aniżeli interesowi, który reprezentuje partia rządząca. Głosowanie za in vitro było tego dobitnym świadectwem. Świeżacy w polityce - Krzysztof Pestka i Patryk Tobolski nie mają na razie wyrobienia politycznego, ani nawet nie są kierunkowo wykształceni do udziału w tworzeniu prawa lokalnego, ale skoro się tam znaleźli to należy ich wspierać organizacyjnie i jeśli tylko na takie wsparcie będą otwarci na pewno będę go udzielał. Podobnie niestety ma się sprawa Mirki Daleckiej w Radzie Powiatu, bez zaplecza wiedzy jakim byłby Andrzej Dolny, Jej pozycja w Radzie Powiatu będzie tym czym była, czyli swoistym głosem protestu zgłaszanym na każdym kolejnym posiedzeniu, wszak cennym, ale niewiele znaczącym w procesie decyzyjnym. Nadto zaledwie 5 mandatów PiS w Radzie Powiatu, wobec szumnie zapowiadanego zwycięstwa PiS, to porażka za którą nikt nie będzie chciał przyjąć odpowiedzialności, a ktoś powinien. Obawiam się takiej możliwości, która zakłada, że PiS straci ponownie klub w powiecie, a w Radzie Miejskiej będzie on ograniczony do 3 radnych z 6, których PiS wprowadził.
PiS chojnicki ma problem, bo powstaje swoista propaganda sukcesu. Trzeba powiedzieć to wprost wybory samorządowe PiS przerżnął, a co gorsza do rad wprowadził nie tylko swoich ludzi, ale i przedstawicieli innych opcji i ugrupowań podatnych na ich interesy. Do Rady Miejskiej PiS otrzymał ok. 25%, kiedy w 2014 r. ponad 23% wraz z sojusznikiem wyborczym jakim był PChS. Kandydat PiS Bartek Bluma otrzymał ok. 18% poparcia, kiedy w 2014 r. kandydat PiS jakim był Mariusz Brunka zebrał ponad 30%. Gdzie ten sukces? Nie można oszukiwać siebie, kiedy przegrało się interesy grupowe - drużynowe, a wygrało się tylko coś dla siebie.
Długi Marsz wiąże się nie tylko z walką polityczną, ale z wytrwałą pracą organiczną. W tworzeniu kadr zdolnych do przejęcia władzy, oraz do pracy organizacyjnej w imię jakichś wyższych idei przez czetery lata, a nie tylko do obejmowania mandatów z doskoku. Przecież wśród radnych mamy wielu takich, którzy społeczni nigdy się nie udzielali. To jest problem, którego oni sami nie dostrzegają.
Nie można się okopywać na pozycjach, należy konstruować wizje i wariany przyszłości politycznej dla Chojnic bez układu władzy Finstera. Liczby bezwzględnie wskazują - Finster traci poparcie i od 2010 r. stracił ok. 20% poparcia. Ogromny potencjał jakim jest głosowanie ok. 48% obywateli na ugrupowania opozycyjne, oraz 35% na opozycyjnych kandydatów do fotelu burmistrza musi zostać przekute w ciągu najbliższych pięciu lat z plaformy niezadowolenia i poparcia poniżej 50% w platformę władzy i kreowania lepszych Chojnic.
W wielu organizacjach, środowiskach i stowarzyszeniach, potrzebna jest zmiana albo przywództwa, albo stylów przywództwa, bo przy obecnych liderach nie odnieśliśmy zwycięstwa i nie możemy się go spodziewać za 5 lat, a być może dopiero za 10 lat? Takiej prognozy dziś nikt nie da. Czeka nas Długi Marsz i długie trwanie, to że nie odchodzi się z polityki po przegranych świadczy o profesjonalizacji polityki i stabilizacji sceny politycznej i w zasadzie to dobrze wróży danej wspólnocie, bo być może będzie w polityce jeszcze mniej ludzi przypadkowych.
Żeby dać pewne punkty odniesienia, to wskażę na takie fakty: w Wielkiej Brytanii Torysi rządzili 23 lata bez przerwy w XIX w. i nadeszła zmiana polityczna, komuniści w Polsce rządzili 45 lat i nadeszła zmiana, w Nowej Zelandii w latach 1960-1984 rządzili konserwatyści z krótką 3 letnią przerwą rządów Partii Pracy. Do czego zmierzam? Długi trwanie u władzy, jak Finstera, związane jest z koniecznością wytrwałego i ustawicznego trwania w opozycji.
Władzę można byłoby już zmienić teraz, tylko, że po stronie opozycji nie ma liderów zdolnych do konsolidacji środowisk. Jeśli wcześniej korzystne było rozproszenie, które pomogło przetrwać pogrom wyborczy z 2014 r., to teraz, w związku też z nową ordynacją, należy iść w kierunku silnej konsolidacji. I na ten moment jestem przekonany, że ta konsolidacja powinna nastąpić wokół PiS, ale w PiS także nie ma obecnie lidera, który byłby postrzegany jako osoba zdolna do współpracy i posiadająca wystarczające kompetencje do rozmów z szerokimi środowiskami politycznymi. Dominuje bowiem dogmatyzm i klerykalizm, który wychodzi bokiem całemu środowisku, poza wąskim gronem, które "ugrało swoje". To jest gorsząca sytuacja, która będzie rezonować na stan opozycji. Trzeba, sięgając do pracy organicznej, zacząć proces monitoringu działań władzy w mieście i powiecie od wczoraj. Żeby tego dokonać nie wystarczy być partyjniakiem, należy być przede wszystkim światłym obywatelem.
Dawno nastawiłem się na Długi Marsz, ale byłem przekonany, że ostatnie wybory dawały szansę drugiej tury i wzięcia Rady Miejskiej, niestety skupienie się wielu osób na partykularnych interesach a nie idei zmiany w Chojnicach stanęły temu na przeszkodzie. Potrzebujemy silnego i wyrazistego przywództwa, jak nigdy wcześniej, ale większość osób tego przywództwa przez swój ośli upór nie chce zaakceptować, pomimo tego, że sami nie potrafią zaproponować niczego co porwałoby chojniczan do wizji miasta bez obecnych układów władzy i tej ekipy siłowników, która jest nam znana od ponad dwóch dekad.